Trener Nidy Pińczów, Łukasz Biały, o grze w klasie okręgowej: Nasza młodzież krzepnie

Ostatnie dwa mecze Nidy Pińczów zakończyły się bezbramkowymi remisami, a w sumie w trzech kolejkach z rzędu w klasie okręgowej podopieczni Łukasza Białego nie zdobywali goli. Ambitny szkoleniowiec nie przestaje jednak wierzyć w swoją drużynę i widzi pozytywy z jej występów w rundzie wiosennej.

Skąd takie problemy ze strzelaniem goli?
Łukasz Biały, trener Nidy Pińczów: Brakuje nam kilku zawodników, choćby Madej nie grał, bo doznał kontuzji. Ostatnio skupiamy się na grze defensywnej, na pewno się poprawia, pewne sprawy odbijają się na fazie ataku. Trochę brakuje nam środków w ofensywie, kreatywności, mimo, że na treningach dużo nad tym pracujemy. Wiemy, że musimy się poprawić, a mamy młody zespół. Młodzież krzepnie i potrzebuje czasu.

Jak udało się podnieść poziom gry obronnej?
Na zajęciach wszyscy zawodnicy ciężko pracują, a aspektowi defensywy poświęcamy sporo uwagi. Uważam, że to jeszcze mogłoby wyglądać lepiej, ale kłopoty kadrowe odciskają piętno na postawie drużyny. Wypadli nam choćby Michał Krzak i Marcin Sadowski, jeden musiał wyjechać, drugi ma swoje inne obowiązki i nie jest łatwo takich graczy zastąpić. Młodzi się ogrywają, zdobywają cenne minuty i z meczu na mecz są coraz lepsi. Mnie cieszy świetna frekwencja na treningach, chęci chłopaków, podejście i jestem przekonany, że przetrwamy ciężki okres.

Jesteś rozczarowany brakiem zwycięstwa w rundzie wiosennej?
Wierzę dalej w drużynę i jestem przekonany, że wygrane przyjdą. Zimą zasuwaliśmy na maksa. Nie mam podstaw by wątpić w tych ambitnych zawodników, którzy chcą czynić postępy. Doświadczenie będzie procentować, a przybywa go z dnia na dzień.

Jaki cel stawiasz sobie na koniec sezonu 2023/24 z Nidą Pińczów?
Walczymy o każdy punkt, przed nikim nie pękamy. Uważam, że przede wszystkim należy poprawić rezultaty przed własną publicznością, bo ten bilans nie wygląda zbyt dobrze. Jako gospodarz przegraliśmy więcej spotkań niż wygraliśmy, tak nie powinno być. Moim zadaniem jest zbudowanie mocnego teamu na przyszłość, opartego na naszej młodzieży, ludziach z Pińczowa i okolic. Jak już podkreślałem z dnia na dzień stajemy się coraz silniejsi i pewniejsi tego co gramy, mimo naszych problemów kadrowych.

Czego nauczył cię ten sezon w pracy szkoleniowej?
Decydując się na pracę z seniorami Nidy podejmowałem poważne wyzwania, ale chciałem tego. Dużo w tym klubie się zmieniło, wciąż się zmienia. Cały czas jesteśmy na etapie poznawania się – zawodnicy uczą się trenera, trener zawodników. Rozwijamy się przy sobie. Każdy mecz, każdy trening to coś nowego, wiele wnoszącego. Widzę postęp u chłopaków, sam mam coraz większą wiedzę i chcę ją przełożyć choćby na wyniki. W piłce nożnej nie można stać w miejscu, tego się trzymam.

Myślisz, że sprawa awansu jest już rozstrzygnięta?
Do końca rozgrywek pozostało jeszcze trochę czasu. Naprzód i Łagów wydają się pewniakami, Sparta Kazimierza Wielka też gra dobrą piłkę. Piaskowianka jest niezła, ale to może nie wystarczyć. Pamiętajmy jednak, że to jest futbol i wszystko się może zdarzyć, a ja skupiam się na Nidzie.