Beata Kij, znakomita zawodniczka i trenerka karate, od stycznia 2014 roku posiadaczka czarnego pasa, znana jest z oryginalnych pomysłów i zamiłowania do podróży. Kocha Hiszpanię, biegle posługuje się językiem hiszpańskim. Wiele miesięcy temu zaplanowała podróż na jedną z Wysp Kanaryjskich – Teneryfę. Poleciała tam z mężem Marcinem i grupą przyjaciół. Nie była to jednak podróż typu leżak – basen – plaża, lecz wyjazd połączony z dokładnie zaplanowanymi i zorganizowanymi przez Beatę wycieczkami.
Samotna wspinaczka
Jedna z nich była wyjątkowa i szczególna. Beata postanowiła bowiem samotnie wspiąć się na czynny wulkan Pico del Teide, by ze szczytu złożyć urodzinowe życzenia dla swojej mamy. Aby tego dokonać, dużo wcześniej musiała uzyskać pozwolenie władz hiszpańskich na wspinaczkę na wulkan o wysokości 3718 m n.p.m.
- Do pewnej wysokości można wjechać kolejką, ale dostęp na sam szczyt jest ograniczony – opowiada Beata. - Żeby zdobyć szczyt, trzeba uzyskać specjalne zezwolenie od rządu hiszpańskiego. W związku z szybkim przemieszczaniem się organizmu na dużą wysokość, sporą różnicą ciśnień i temperatur, silnych wiatrów i wydobywających się gazów, niedozwolone jest wejście dzieci, osób starszych, oraz osób mających problemy z układem oddechowym bądź sercem. Zdarzały się przypadki omdleń, paniki i interwencji helikopterów ratunkowych.
Nieprzyjemny zapach i samotność
Beata uzyskała odpowiednie pozwolenie i gdy przyjaciele bawili się na plaży, ona samotnie wspinała się na najwyższy szczyt Hiszpanii. - Najbardziej przeszkadzały mi wydobywające się zapachy siarki, które podrażniały układ oddechowy oraz palące słońce połączone z silnym wiatrem - wyznaje. - Poza tym wyobraźnia i stres też zrobiły swoje. Okazało się bowiem, że w momencie, w którym ja wchodziłam, na trasie nie było praktycznie nikogo. Sporadyczne osoby schodziły już na dół. Cały czas miałam w głowie jedną myśl, że jak zasłabnę, to nawet nikt nie będzie mógł mi pomóc. To chyba było najgorsze z tego wszystkiego, ta samotność.
Konecczanka myślała też o tym, że na szczycie nie będzie nikogo, kto mógłby jej zrobić zdjęcie z życzeniami dla mamy. – I cały mój plan by upadł – kontynuuje. - Na szczęście na górze spotkałam małżeństwo Niemców, które upamiętniło moje życzenia.
Wyjątkowy prezent dla wyjątkowej mamy
Skąd pomysł na tak nietypowy urodzinowy upominek? - Moja mama obchodziła 30 września swoją okrągłą rocznicę urodzin – wyjaśnia Beata. - Niestety z uwagi na wyjazd nie mogłam jej osobiście złożyć życzeń, ani ucałować. Próbowałam wymyśleć coś, co by mogło jej to zastąpić. Myślałam o poczcie kwiatowej czy jakimś prezencie - niespodziance. W końcu doszłam do wniosku, że życzenia z wulkanu będą bardziej wyjątkowe od bukietu kwiatów. A moja mama jest wyjątkową osobą, która poświęciła mi całe życie. Mam nadzieję, że pomimo strachu, jaki przeżyła, gdy poinformowałam ją o mojej decyzji o zdobyciu wulkanu, ucieszyła się z tej skromnej karteczki z prawie 4000 metrów nad poziomem morza z treścią „Wszystkiego najlepszego mamo!”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?