Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przyjdzie czas na dziecko

Kuba Zajkowski
Aktorka zapowiada, że będzie ciężko pracować nad solową płytą i że - wbrew spekulacjom - zostaje w serialu „Plebania”.
Aktorka zapowiada, że będzie ciężko pracować nad solową płytą i że - wbrew spekulacjom - zostaje w serialu „Plebania”.
Agnieszka Włodarczyk znowu jest w centrum uwagi widzów. Zyskała status jednej z najjaśniejszych gwiazd show-biznesu.

Po ogromnym sukcesie, jakim niewątpliwie było wygranie programu "Jak oni śpiewają", zyskała status jednej z najjaśniejszych gwiazd show-biznesu. Nie przewróciło jej się jednak w głowie.

* Masz mocny uścisk dłoni. Czy to się przekłada na twój charakter - jesteś pewna siebie, bezkompromisowa?

- Nigdy nie podaję wiotkiej dłoni - uważam, że to nieeleganckie. Ale czy to się przekłada na mój charakter? Po części. W niektórych sytuacjach jestem pewna siebie, w innych - wręcz przeciwnie.

* Twoja pewność siebie wzrosła po wygraniu "Jak oni śpiewają"?

- Trochę tak, dlatego że wygrałam program dzięki poparciu telewidzów. Jak się później dowiedziałam, dużą różnicą głosów. To na pewno dodaje pewności siebie.

* Zastanawiałaś się nad przyjęciem propozycji występu w programie czy przystałaś na nią od razu?

- Nie chciałam brać udziału w "Jak oni śpiewają", bo planowałam urlop. Poza tym miałam obawy związane ze śpiewaniem na żywo na forum publicznym, bo ostatnio robiłam to, gdy miałam 14 lat! Jednak w końcu dałam się przekonać.

* Niektórzy sugerowali, że uczestnicy programu bezpardonowo ze sobą rywalizowali. To prawda?

- Było wręcz przeciwnie. Nawet Natasza aż do ostatniego odcinka nie dała mi poznać, że jest moją rywalką. Kolegowałyśmy się do końca, dopiero na ogłoszeniu wyników doszło do jakiejś dziwnej sytuacji.

* W parze z popularnością, którą przyniósł ci program, idzie zainteresowanie mediów, czasami - trzeba to przyznać - dość męczące…

- Znalazłam się w takiej sytuacji trochę na własną prośbę. Nie jestem przyzwyczajona do zamieszania, jakie mi teraz towarzyszy. Niektórzy fotoreporterzy akceptują to, że czasami nie mam ochoty na zdjęcia, bo nie jestem umalowana albo po prostu zmęczona. Ale są też tacy, którzy czają się w krzakach, żeby zrobić mi fotografię. Tego nie lubię i nie będę tolerować. Wiem, że trudno z nimi wygrać, ale się nie poddam. Jeśli będzie trzeba, pójdę nawet do sądu.

* Pojawiły się informacje, że niedługo zamierzasz mieć dziecko. Co ty na to?

- Będę miała dziecko, kiedy przyjdzie na to czas. Jestem kobietą, chodzi mi to po głowie, zegar biologiczny tyka. Czasem głośniej, czasem ciszej, jak to w życiu.

* Po wygraniu programu od razu wskoczyłaś na głęboką wodę, bo na pewno w takich kategoriach trzeba postrzegać twój występ na festiwalu TOPtrendy. Jakie to uczucie zaśpiewać w Operze Leśnej przed tak liczną publicznością?

- Dzięki Bogu publiczność przywitała mnie tak, jakbym była piosenkarką od 20 lat. Dodało mi to otuchy. Aż sama zaczęłam klaskać - po prostu zwariowałam! To niesamowite uczucie, które nie ma nic wspólnego z aktorstwem - nie da się tego opisać.

* Spałaś spokojnie przed tym występem?

- Mam za sobą dobry trening w "Jak oni śpiewają". Przed pierwszymi odcinkami w ogóle nie mogłam spać. Przyzwyczaiłam się dopiero po jakimś czasie. Starałam się nie myśleć o tym, co będzie się działo na drugi dzień.

* Wiesz już, jakie utwory trafią na twoją debiutancką płytę?

- Myślę, że ludzie kojarzą mnie z jakością, bo śpiewałam w programie klasyczne piosenki. Dlatego nie chcę iść w odwrotną stronę. Inna rzecz, że nie interesuje mnie łatwizna i podbieranie komuś utworów. Nie zamierzam opierać się na repertuarze innych wykonawców. Na razie kompletuję materiał. Mamy parę pomysłów. Rozmawialiśmy o tym, co mi się podoba i jaką chciałabym nagrać płytę. Jednak interesują mnie tak różnorodne nurty muzyczne, że trudno byłoby je połączyć. Muszę zdecydować, czy iść w stronę Justina Timberlake'a, Lenny'ego Kravitza czy Maryli Rodowicz. Chciałabym wstrzelić się w lukę na rynku fonograficznym i tworzyć muzykę, której jeszcze u nas nie ma. Na pewno nie zrobię czegoś, z czego nie będę zadowolona. Nic na siłę.

* Sama będziesz decydować, jaka będzie ta płyta?

- Nie jestem osobą, której można coś narzucić. Jeżeli podpisuję umowę z wytwórnią, to muszę współpracować z odpowiednimi ludźmi i mieć zapewnione dobre zaplecze. Poznałam już ekipę, z którą będę nagrywała płytę. To młodzi ludzie, dobrze się z nimi dogaduję, więc myślę, że wszystko będzie w porządku.

* Kiedy wchodzisz do studia?

- Chciałabym jak najszybciej. Marzę o tym, żeby singiel promujący płytę trafił do słuchaczy już latem. To niewiarygodnie szybko, ale do zrobienia. Kwestią jest dobra piosenka. Reszta w moich rękach - muszę pracować.

* A co z aktorstwem?

- Zostaję przy nim. Nie ma potrzeby, żebym je rzuciła. Żyjemy w Polsce - tutaj o pracę nie jest łatwo. Poza tym bardzo dobrze czuję się w "Plebanii". Ten serial przynosi mi bardzo dużo dobrego. Cały czas się uczę, obcuję z kamerą, a scenarzyści piszą mi różne wątki. A to komediowe, a to romantyczne. Jestem zadowolona. Produkcja serialu bardzo mnie wspierała i przeżywała mój udział w "Jak oni śpiewają". Dopingowali mnie i ułatwiali połączenie zdjęć do serialu z przygotowaniami do programu. Czuję się zobowiązana.

* Masz jakieś życzenia a propos tego, co jeszcze mogłoby wydarzyć się w życiu Wiki, którą grasz w "Plebanii"?

- Ona bardzo dużo przeżyła. Kiedyś miała problemy z narkotykami, więc brat sprowadził ją na plebanię, żeby się ogarnęła. Potem romansowała ze starszymi i młodszymi facetami i z ojcem narzeczonego… Mam wrażenie, że spotkało ją już wszystko! Nie ma jeszcze dzieci i nie brała ślubu. Ale nie chcę, żeby wyszła na mąż, bo w takich sytuacjach scenarzyści mają mniejsze pole manewru.

* Sporo się teraz u niej dzieje. W serialu pojawił się Krzysztof, jej były narzeczony, w którego wciela się Krzysztof Ibisz.

- Ten wątek jest po to, żeby serial się trochę rozruszał i by nie było nudno. Nie mogę zdradzać, co się wydarzy, ale zapewniam, że będzie ciekawie.

* Jak ci się gra z Krzysztofem Ibiszem?

- Krzysiek grał już mojego narzeczonego w "Plebanii" sześć lat temu. Teraz wrócił i świetnie daje sobie radę. Nie tylko ja mam takie zadanie, podobnie uważają producenci serialu.

* Umawiacie się czasami prywatnie?

- Staramy się nie łączyć życia zawodowego z prywatnym. Zresztą nawet jakbyśmy się niewinnie umówili na kawę, to zaraz byłyby ploty na mieście (śmiech).

* Będziesz miała czas na inne projekty zawodowe?

- Niedawno wskoczyłam do innego świata, obcuję wśród nowych ludzi. To mnie teraz zajmuje. Nie chcę łapać kilku srok za ogon, bo nic dobrego z tego nie wynika. Jak będzie czas, to może coś jeszcze zrobię. Na razie skupiam się na nagraniu płyty i wakacjach. Wypoczynek jest bardzo ważny. Gdy człowiek odsapnie, zupełnie inaczej mu się pracuje.

* Preferujesz dalekie podróże czy wolisz odpoczywać w Polsce?

- Niedawno byłam w Tajlandii. Wykorzystałam dwutygodniową przerwę w programie "Jak oni śpiewają". Pojechałam wypocząć, ale nie za bardzo mi się to udało. Zmiana czasu i 50-stopniowy upał dały znać o sobie. Umęczyłam się. Dlatego najlepiej wypoczywać w Europie, gdzieś na południu.

* Gdzie konkretnie byłaś w Tajlandii?

- Tym razem polecieliśmy na wyspę Phi Phi. Byłam w miejscu, gdzie Leonardo DiCaprio kręcił "Niebiańską plażę". Musiałam to zobaczyć - raj na ziemi, tego nie da się opisać. To moja druga wizyta w Tajlandii. Poprzednio byłam bardziej na północy - na wyspie Ko Samet.

* Masz jakieś podróżnicze marzenia?

- Oczywiście, że mam. Nigdy nie byłam w Stanach Zjednoczonych. Wszystko rozbija się o… wizę. Nie potrafię się zabrać, żeby ją załatwić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie