Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Plastikowe oszustwa

Sylwia Bławat
Bartosz Wilk, policja: - Z naszych informacji wynika, że obywatel Rumunii używając sfałszowanych kart wypłacał pieniądze z kont obywateli Wysp Brytyjskich.
Bartosz Wilk, policja: - Z naszych informacji wynika, że obywatel Rumunii używając sfałszowanych kart wypłacał pieniądze z kont obywateli Wysp Brytyjskich.
Uwaga! Złodzieje w naszym regionie coraz częściej wypłacają pieniądze prosto z kont mieszkańców!

Dziesiątki podrobionych kart, do tego ich numery PIN - wszystko to opatowscy policjanci znaleźli przy szukanym przez podkarpackich stróżów prawa 33-letnim Rumunie. Apelują do mieszkańców naszego regionu, żeby ci byli bardziej uważni przy korzystaniu ze swoich kart.

Nie ma miesiąca, a coraz rzadziej zdarza się i tydzień, by w naszym regionie nie odnotowano przestępstwa z użyciem karty bankomatowej. Schemat z reguły jest podobny: złodziej kradnie kartę, do której właściciel ma dopisany numer PIN (niestety, to wcale nie jest takie rzadkie). Nim jego ofiara się orientuje, co się stało, rabuś idzie do bankomatu i wypłaca pieniądze.

KARTY RAZEM Z PINAMI

Dokładnie taka historia przydarzyła się kilka tygodni temu 63-letniej mieszkance Sandomierza. W sklepie złodziej sięgnął do jej torebki, zabrał portfel, a w nim dwie karty oraz numery do nich. Nim 63-latka zablokowała karty, złodzieje wielokrotnie wyciągali pieniądze z konta. Brali od 500 do 100 złotych, łącznie wypłacili dwa tysiące złotych w bankomatach w Ostrowcu i Sandomierzu.

Taka przygoda spotkała także 44-letnią kielczankę - kobieta nawet nie była w stanie powiedzieć, kiedy zajął się nią złodziej - czy w sklepie, czy w którymś z autobusów, bo feralnego dnia akurat dużo jeździła. Rabuś zabrał nie tylko portfel i karty, ale też karteczkę, na której 44-latka miała zapisane numery do nich, a żeby zawsze mieć ją w zasięgu ręki, nosiła ją - wbrew logice - w przegródce w portfelu, tuż obok kart.
Niestety o stracie zorientowała się dopiero kilka godzin później. A wtedy okazało się, że złodziej w czterech bankomatach w centrum Kielc dokonał wypłat, łącznie zabierając z kont swojej ofiary 1800 złotych.

Rekordowa tego typu kradzież miała miejsce w Końskich kilka lat temu. Tam na Sylwestra z Niemiec przyjechała pewna pani. W bliżej nie wyjaśnionych okolicznościach straciła portfel, a wraz z nim kartę bankomatową razem z kodem.
Dopiero po powrocie do Niemiec zawiadomiła bank o stracie karty. A wtedy usłyszała, że więcej pieniędzy nie dostanie, bo na koncie ma debet w wysokości ośmiu tysięcy marek (wówczas równowartość około 16 tysięcy złotych). Tyle bowiem zdążył wypłacić złodziej, korzystając z jej karty w bankomatach w Krakowie, Kielcach i Radomiu.

WPADKA KOŁO BANKOMATU

Ale złodzieje, którzy kradną karty i liczą na to, że znajdą przy nich od razu kody, to - rzec można - amatorzy, żerujący na ludzkiej naiwności. O wiele poważniejsza jest sprawa z grupami przestępczymi specjalizującymi się w tego typu oszustwach na dużo skalę, w dodatku - znakomicie przygotowanymi i profesjonalnymi. Takich w Polsce policja rozbiła kilka, zwykle działali w nich obywatele Rumunii.
Ostatnia taka historia rozegrała się w Świętokrzyskiem i na Podkarpaciu.

- Otrzymywaliśmy sygnały o tym, że ktoś za pomocą prawdopodobnie podrobionych kart bankomatowych wypłaca pieniądze z bankomatów u nas i w Świętokrzyskiem - mówi Bartosz Wilk z Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie. Tutejsi policjanci walczący z przestępczością gospodarczą ustalili, że tym kimś może być 33-letni obywatel Rumunii. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że mógł poruszać się z kobietą.

- Ponieważ wiele wskazywało na to, że mężczyzna pojawi się też w Świętokrzyskiem, zawiadomiliśmy tutejszych policjantów - dodaje Wilk. I rzeczywiście nocą z soboty na niedzielę opatowscy stróże prawa namierzyli poszukiwanego Rumuna. Mercedesem vito jechał ulicą Sienkiewicza w Opatowie, tu zatrzymał się przed bankomatem.

- Próbował wypłacić z niego pieniądze, ale urządzenie odmówiło posłuszeństwa i zatrzymało mu kartę - wyjaśniają opatowscy funkcjonariusze. Chwilę później zatrzymali mężczyznę, przeszukali jego wóz.

- W aucie znaleziono dziesiątki podrobionych kart bankomatowych, numery PIN, wydruki z bankomatów oraz złotówki i euro - równowartość 13 tysięcy złotych - wyjaśnia Bartosz Wilk.

TRAFIŁ ZA KRATY

Rumun został przewieziony do Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie. Tu usłyszał między innymi zarzut posługiwania się podrobionymi kartami bankomatowymi, a za to grozi do 10 lat więzienia. Mężczyzna, decyzją rzeszowskiego sądu, we wtorek został aresztowany na trzy miesiące.

- Z naszych informacji wynika, że mężczyzna używając sfałszowanych kart wypłacał pieniądze z kont obywateli Wysp Brytyjskich. Korzystał z bankomatów starszego typu, miał specjalną mapkę z zaznaczonymi miejscami, w których już był i tymi, do których dopiero się wybierał, ale nie dojechał, bo przeszkodziła mu policja - dodaje Bartosz Wilk.

Pytanie - skąd 33-latek miał sfałszowane karty bankomatowe, pozostaje na razie otwarte. Gdy policjanci w innych częściach kraju rozpracowywali tego typu grupy, mówili, że kopiowanie kart często odbywa się na Wyspach Brytyjskich, zaś numery PIN oszuści zdobywają dzięki specjalnym nakładkom na przednią ścianę bankomatu z urządzeniem do sczytywania danych z paska magnetycznego kart bankomatowych oraz minikamer do nagrywania momentu wprowadzania kodu PIN przez ludzi wypłacających pieniądze. Jak było w tym przypadku, ile osób zdołał okraść mężczyzna i o jaką kwotę się wzbogacił, to jest przedmiotem postępowania. Tak, jak poszukiwanie jego wspólników.

PIERWSZA W POLSCE

Jedną z pierwszy grup w Polsce trudniących się kradzieżami z kont bankomatowych w 1995 roku rozpracował ówczesny Wydział do Zwalczania Przestępczości Zorganizowanej Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach.

- Pracowaliśmy wtedy przy sprawie przemytu kokainy z Kolumbii i właściwie przy okazji dowiedzieliśmy się o sprawie tyczącej kart bankomatowych - opowiada oficer, pracujący wtedy przy sprawie. - Zatrzymaliśmy wówczas trzech kielczan. Kradli karty za granicą, głównie w Niemczech, a użytek z nich robili w polskich sklepach - kupowali luksusowe dobra, od kosmetyków począwszy, na ubraniach skończywszy. A potem sprzedawali je za pół ceny. Zarobili na tym dziesiątki tysięcy złotych, co wtedy było niebagatelną sumą.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie