Chłód i siąpiący deszcz nie odstraszyły ponad pół setki turystów od zimowego wejścia na szczyt Łysicy, gdzie minutą ciszy uczczono pamięć Sir Edmunda Hillary'ego, pierwszego zdobywcy najwyższej góry Ziemi - Mount Everest.
Wszystko zaczęło się pięć lat temu, gdy kielczanie zaprosili Edmunda Hillary'ego do wejścia na Łysicę. Niestety, w roku jubileuszu 50-lecia zdobycia Everestu nie było to możliwe.
Jednak dzięki Bogdanowi Nowakowi, naszemu rodakowi z Włoszczowy, prowadzącemu w Auckland biuro turystyczne, Hillary poznał nasz region i udzielił wywiadu mieszkańcom Kielecczyzny, opublikowanego na łamach nie istniejącego już dziennika "Słowo" (choć odmawiał np. takim gigantom jak "National Geographic"). A rok później Bogdan Nowak zorganizował krótką wizytę himalaisty w Polsce. Sir Edmund Hillary nie mógł wtedy być naszym gościem, ale przekazał flagę Nowej Zelandii z dedykacją: "Dumnym mieszkańcom Regionu Świętokrzyskiego - Sir Ed Hillary, Polska, czerwiec 2004".
DESZCZOWO I ŚLISKO
I właśnie tę flagę uroczyście wniesiono w minioną niedzielę na szczyt Łysicy. Deszcz nie odstraszył amatorów wspinaczki.
- Dotrzeć na górę było dość ciężko, bo było ślisko, gdzieniegdzie leżały jeszcze pozostałości śniegu, ale warto było! Satysfakcja ogromna, no i niezwykła okazja, bo zawsze bardzo podziwiałam Edmunda Hillary'ego - powiedziała nam po wdrapaniu się na szczyt pani Ewa z Kielc.
Obok zatkniętej na Łysicy flagi i portretu Hillary'ego z okresu, gdy zdobywał Everest, symboliczny znicz zapalił Józef Siuda, przewodnik obchodzącego właśnie 100-lecie działalności Świętokrzyskiego Oddziału PTTK. Zebrani uczcili pamięć zmarłego himalaisty minutą ciszy. Niemal wszyscy wyjęli aparaty fotograficzne, by zrobić pamiątkowe zdjęcia.
Na szczycie Łysicy każdy z uczestników otrzymał od Wydziału Kultury, Turystyki i Promocji Miasta Kielce - organizatora wyprawy - pakiet zdjęć Hillary'ego z jego autografem i certyfikatem autentyczności podpisu, bowiem nie wszyscy byli skłonni uwierzyć w tak cenny upominek. Kolejną niespodzianką była degustacja oryginalnego batonu energetycznego brytyjskiej firny z tradycjami, sięgającymi 1657 r., która wyposażyła w prowiant ekipę Hillary'ego. W ten sposób każdy mógł poczuć na swym podniebieniu smak wielkiej przygody, taki sam, jak 55 lat temu zmęczeni pogromcy Everestu.
SPECJALNA PIEŚŃ
Najmłodszą uczestniczką wejścia na Łysicę była 10-letnia Gabrysia Syska, która weszła razem z tatą, Rafałem, a najstarszymi 68-letni Czesław Siuda oraz Ryszard Nawrot, który już po zejściu, przy kapliczce Św. Franciszka, uraczył wszystkich niezwykłym wykonaniem partyzanckiej pieśni na "instrumencie z ust i dłoni". Flaga Nowej Zelandii, wraz z dedykacją, zostanie przekazana do Muzeum Historii Kielc, które zorganizuje wystawę poświęconą Sir Edmundowi Hillary'emu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?