- Mieszkam na podopolskiej wsi i gdy widzę jesienią czy zimą, jaki dym leci z kominów domowych, gdy czuję charakterystyczny swąd palonego plastyku czy gumy, aż za głowę się łapię. Praktycznie wszystkie związki, jakie w tym momencie ulatują w powietrze, są rakotwórcze - mówi dr Wojciech Redelbach, chirurg onkolog oraz dyrektor Opolskiego Centrum Onkologii.
- Kto pali w piecach śmieci lub robi porządki, spalając w ogródku np. stare tapicerowane meble - truje nie tylko siebie, ale ludzi w promieniu kilku kilometrów. Sprawia też, że szkodliwe substancje przedostają się do organizmu zwierząt hodowlanych, na przykład krów. Potem pijemy ich mleko... W czasach epidemii chorób nowotworowych nie należy lekceważyć takiego zagrożenia.
Zbigniew Figas Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i gospodarki Wodnej mówi: - Zdarzyło mi się widzieć, jak dzieci podczas szkolnego ogniska wrzucały do ognia plastykowe tacki i sztućce, w przekonaniu, że nie zostawią po sobie bałaganu, że są takie porządne...
W paleniskach pieców domowych panuje stosunkowo niska temperatura (200-500 stopni Celsjusza), co w przypadku spalania tworzyw sztucznych sprzyja emisji bardzo szkodliwych związków chemicznych.
- Wymieniać można między innymi: dioksyny i furany, wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne, chlorowodory, fluorowodory i tlenki azotu oraz siarki. Do środowiska emitowane są również związki metali ciężkich - informuje Ryszard Nandzik z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska.
Wszystkie substancje przedostają się do naszych płuc oraz do organizmu zwierząt, w tym hodowlanych.
- Przepisy zakazują spalania w gospodarstwach domowych śmieci, szczególnie sztucznych tworzyw, ale ludzie i tak to robią - mówi Ryszard Nandzik. - Przyczyn jest wiele, np. stały wzrost cen opału, zwłaszcza tego bardziej ekologicznego, jak np. gaz, oraz wzrost cen usług w zakresie wywozu i utylizacji odpadów. Ludzie tłumaczą, że nie stać ich na ekologiczny opał czy wywóz śmieci, np. wielkogabarytowych. Ale dużą rolę odgrywa też niedostateczna świadomość ekologiczna właścicieli domów jednorodzinnych i gospodarstw rolnych.
Nie bez znaczenia jest też brak skuteczności w egzekwowaniu przez organy samorządowe zakazu spalania odpadów.
Agnieszka Frączkowska z referatu do spraw ochrony środowiska Urzędu Miasta w Głubczycach przyznaje, że bardzo trudno jest wyegzekwować prawo:
- Gdy trafi do nas skarga na kogoś, kto zanieczyszcza środowisko, i chcemy iść do niego z kontrolą, zgodnie z przepisami, musimy pisemnie powiadomić o terminie kontroli. Kiedy wchodzimy do gospodarstwa, przy piecu stoi wiadro z opałem, nie ma śladu po przygotowanych do spalania plastykowych odpadach. W ubiegłym roku miałam tylko jedną taką informację i na miejscu nie stwierdziłam nieprawidłowości. Osobiście ubolewam nad tą nasza bezsilnością, ale takie są przepisy.
Z drugiej strony - informowanie o łamaniu przepisów ochrony środowiska przez sąsiadów to wciąż rzadkość. Ludzie uważają to za donosicielstwo.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?