Statystyki pokazują, że w kwestii „sześciolatek w pierwszej klasie” Polska jest mocno podzielona. „Za” są na przykład województwa mazowieckie, wielkopolskie; zdecydowanie „na nie” - podlaskie czy pomorskie. Także w regionie świętokrzyskim mamy więcej sceptyków.
Nie ma kolejek
Jak z tym problemem poradzą sobie samorządy? Zgodnie z procedurami, rady gmin do 31 maja muszą zatwierdzić arkusze organizacyjne szkół. Czasu jest więc niewiele, a kolejek sześciolatków chętnych do pierwszej klasy u nas nie widać. Przeciwnie - trzeba wręcz namawiać rodziców maluchów, by posłały dziecko do szkoły.
Żeby utworzyć pierwszą klasę, potrzeba co najmniej 7 uczniów. W przypadku dużych szkół, w dużych ośrodkach to nie problem. Ostatnio pierwszaków mieliśmy tyle, że nawet przy spodziewanym odpływie sześciolatków nie stanowi to zagrożenia dla szkół. W mniejszych placówkach może być różnie, nie ma jednak póki co alarmujących sygnałów, że „pierwsze klasy upadają”.
Wojewoda do sądu
W regionie kazimierskim poważną reorganizację gminnych systemów oświaty przeprowadzono kilka-, kilkanaście lat temu. Po likwidacji małych placówek, dzisiaj wygląda to tak, że funkcjonują dwie podstawówki: w stolicy gimny i w terenie.
Taką sytuację mamy w gminach: Bejsce, Czarnocin, Opatowiec, Skalbmierz. Wyjątkiem jest Kazimierza Wielka. Przez ostatnie lata funkcjonowało na terenie gminy siedem publicznych szkół podstawowych. Na początku 2016 roku Rada Miejska przyjęła uchwałę w sprawie likwidacji trzech - w Cudzynowicach, Gorzkowie i Zięblicach. Tyle że niedługo potem wojewoda... uchwałę uchyliła. Gmina z tym się nie zgadza i skierowała sprawę do sądu administracyjnego. Sprawa likwidacji wkroczyła w zupełnie inny wymiar.
Niezależnie od rozstrzygnięć sądowych, statystyki pokazują, że i w gminie Kazimierza Wielka, i w innych - nie będzie szturmu sześciolatków do szkół. Widać, że rodzice maluchów chętnie korzystają z dobrodziejstw nowej ustawy i wolą posłać dzieci do pierwszej klasy dopiero za rok.
Sytuacja z 2015 roku, kiedy sześciolatki - mocą ustawy „wcielane” do szkół - nakręcały frekwencję, teraz się nie powtórzy. Samorządowcy i pedagodzy mogą rozmawiać z rodzicami, namawiać ich do podjęcia innej decyzji. Pytanie tylko - na ile to będzie skuteczne?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?