ZOBACZ:
Premiera filmu "Wyklęty" w Kielcach
Dodaje, że zarzut jest tak absurdalny, że trudno jest mu się do niego odnosić kategoriach zdroworozsądkowych.
– Pisząc tę postać, w życiu sobie nie wyobrażałem Jana Gierady jako jakiegokolwiek jej protoplasty. Jeżeli pozwolimy politykom tak bardzo ingerować w sferę twórców to dojdziemy do niebezpiecznego precedensu, że każdy będzie mógł pozwać każdego i twórcy nie będą mogli pisać żadnych scenariuszy używając nazwisk – mówi Łęcki.
Kielczanin podaje przykład filmu w którym ubek nazywał się Wyszomirski, czyli tak samo jak bardzo słynny reżyser teatralny i nikt z tego powodu nie robił problemu. - Trzeba mieć naprawdę wyjątkowo dużo złej woli, żeby doszukiwać się jakichś zbieżności miedzy naszą postacią, a panem Janem Gieradą – twierdzi Łęcki i podkreśla, że sceny do „Wyklętego były nagrywane na terenie naszego województwa natomiast w filmie ta nazwa nie pada ani razu.
CZYTAJ TAKŻE: Awantura o film "Wyklęty" w Kielcach. Poszło o "ubeka" Gieradę
- Kielce grają miejscowość o nazwie Borek, ponieważ bardzo mi zależało, żeby film przedstawiał opowieść uniwersalną. Zestawienie funkcjonariusza, który głównie spędza czas na obławach w lasach z rodziną z Kielc jest dla mnie zupełnym nieporozumieniem – zaznacza Łęcki i dodaje, że Jan Gierada podejmując ten temat rozpoczął swoją kampanię wyborczą.
ZOBACZ TAKŻE: Gość Dnia. Reżyser "Wyklętego" o szokujących kulisach kręcenia filmu
– Uważam, że to specjalny zabieg, zrobiony po to, żeby o zapomnianym Janie Gieradzie ponownie zrobiło się głośno. Niestety radny przy tej okazji robi bardzo złą rzecz- niszczy dzieło wielu Kielczan , którzy ciężko na ten film pracowali – podsumowuje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?