Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rzecznik Kieleckiego Komitetu Referendalnego skazany na karę bezwzględnego więzienia

Mateusz Kołodziej Elżbieta Zemsta
Poważne kłopoty ma rzecznik prasowy Kieleckiego Komitetu Referendalnego. Właśnie został skazany na cztery miesiące bezwzględnego więzienia, wyrok nie jest jeszcze prawomocny. Dodatkowo do sądu wpłynął przeciwko niemu akt oskarżenia o pobicie.

- Sąd Rejonowy w Kielcach wydał 2 czerwca tego roku wyrok w sprawie Maksymiliana M. oskarżonego o przestępstwo jazdy pojazdem mechanicznym pomimo orzeczonego prawomocnie zakazu prowadzenia pojazdów. Sąd skazał mężczyznę na cztery miesiące bezwzględnego więzienia. Wyrok nie jest prawomocny - tłumaczył Marcin Chałoński, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Kielcach.

W minionym tygodniu do Sądu Rejonowego w Kielcach wpłynął akt oskarżenia przeciwko Maksymilianowi M. Mężczyzna oskarżony jest o pobicie.

Co na to rzecznik? - To jest sprawa jest z 2013 roku. Rozwoziłem wtedy pięć pijanych osób, sam oczywiście byłem trzeźwy. Zatrzymano mnie do standardowej kontroli na alei Solidarności w Kielcach – mówi rzecznik prasowy kieleckiego Komitetu Referendalnego w sprawie odwołania prezydenta Kielc Wojciecha Lubawskiego.

Twierdzi, że zakaz prowadzenia pojazdów miał od 2011 roku. Nie chciał jednak zdradzić, jaki był powód zatrzymania mu prawa jazdy. Stwierdził jedynie, że nie chce o tym mówić, że to jego sprawa. Zdradził jedynie, że zakaz obowiązywał cztery lata, ale już minął i dziś może prowadzić pojazdy.

- Sprawa nabrała tempa w ostatnim półroczu. O terminie czwartkowej sprawy nie zostałem poinformowany ani przez sąd, a ani przez adwokata z urzędu. Wyrok nie jest prawomocny, więc na pewno będę składał apelację – dodaje.

- Jeśli chodzi o sprawę pobicia, to nie znam jej i nie wiem o co chodzi. Dlatego nie chcę się na ten temat wypowiadać – podkreśla rzecznik.

Arkadiusz Stawicki, inicjator Kieleckiego Komitetu Referendalnego w sprawie odwołania prezydenta Kielc Wojciecha Lubawskiego twierdzi, że sprawa skazania rzecznika Komitetu nie ma żadnego związku za referendum. – Nas wspierają ludzie od prawicy do lewicy, a my nie zaglądamy im w życie prywatne. To nie ma żadnego związku z bezrobociem czy innymi ważnymi sprawami, które poruszamy w kampanii referendalnej. Nie będę się zniżał do poziomu naszych przeciwników, którzy grzebią w sprawach prywatnych - twierdzi Stawicki.

Podkreśla, że problemy rzecznika są jego problemami, a nie Komitetu Referendalnego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie