Niespodziewane odejście zawsze pogodnej, pełnej życia i nowych pomysłów Anny Sowy było dla wielu osób szokiem, wywołalo w ich sercach ogromny ból.
- Najtrudniejsze jest to, gdy ktoś odchodzi nieoczekiwanie - mówił Marek Scelina, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie. - To była nietuzinkowa, zarażająca optymizmem kobieta. Nie skupiała się na swojej niepełnosprawności, nie narzekała na swój los, wręcz przeciwnie zawsze myślała co można zrobić dla innych. To, że była w stanie tak wiele zdziałać zawdzięczała swojemu wspaniałemu, oddanemu mężowi, który ułatwiał jej codzienne funkcjonowanie i pracę na rzecz innych. Ona też była wsparciem dla niego, uczestnicząc w wystawach modelarskich jakie organizował, czy wystawach fotograficznych. Ich związek mółgł być przykładem dla wszystkich małżeństw.
Annę Sowę, która zdobyła w 1999 roku nagrodę Kielc za aktywność społeczną i działania na rzecz niepełnosprawnych, uczyła też języka włoskiego seniorów można było każdego dnia spotkać przemierzającą na wózku ulice Kielc. - Likwidowanie barier, ułatwianie życia osobom mającym trudności z poruszaniem to było jej priorytetowe zadanie - podkreślał prezydent Wojciech Lubawski. - Godne podziwu było jej uparte dążenie do celu, a także niezwykła pogoda ducha w rozmowach z każdym, z osobami chorymi na Parkinsona czy depresję.
Anna Sowa była wzorem kobiecości, gościnności i kultury osobistej. Będzie jej wszystkim bardzo brakowało.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?