Telefon odebrała pracownica sekretariatu około godz. 11.30. Męski głos mówił o rzekomo podłożonym ładunku wybuchowym. Natychmiast zawiadomiono policję. - Władze uczelni uznały, że należy ewakuować studentów i pracowników - informuje Karolina Stachura, oficer prasowy kieleckiej policji.
- Mieliśmy akurat "okienko" w zajęciach i siedzieliśmy na korytarzu w budynku D - opowiadali studenci I roku informatyki. - Ktoś zaczął mówić, że jest bomba, że trzeba wyjść.
Studenci rozpierzchli się do akademików i nie wyglądali na zmartwionych. Zajęcia przerwano, na drzwiach uczelnianych budynków przy al. 1000-lecia PP w Kielcach zawisły kartki o zakazie wstępu do godz.15. W tym czasie policjanci przeszukiwali budynek. Żadnego ładunku nie znaleziono. Teraz policja ustala autora fałszywego alarmu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?