Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Akcja ratunkowa na Świętej Katarzynie (zdjęcia)

Aleksander Piekarski.
Strażacy musieli pomóc mężczyźnie zejść ze Świętej Katarzyny.
Strażacy musieli pomóc mężczyźnie zejść ze Świętej Katarzyny. A. Piekarski
Niefrasobliwy turysta postawił na nogi strażaków, sanitariuszy i policjantów. Myśleli, że spadł z gołoborza i się połamał. Mylili się. Po prostu był pijany.

Pogoda nie zachęcała w sobotnie przedpołudnie do wędrowania więc na szlakach turystycznych w okolicy Kielc turystów było nie wielu. Na Św. Katarzynie znalazł się jednak taki, który zapewnił na parę godzin zajęcie pogotowiu ratunkowemu, strażakom i policjantom.

Około godziny 13 pogotowie ratunkowe dostało informację telefoniczną spod gołoborza, że leży tam człowiek, który ma prawdopodobnie złamaną nogę. W kierunku Św. Katarzyny wyruszyła załoga "erki" i strażacy ze Świętokrzyskiej Specjalistycznej grupy Ratownictwa Wysokościowego z Kielc oraz ochotnicy z Bodzentyna. Ratownicy spotkali się przy tamtejszym klasztorze. Stąd najbliżej pod gołoborze, bagatela ze czterdzieści minut pieszo pod górę. Gdy dotarli na miejsce zastali tam… kompletnie pijanego mężczyznę.

Nogę miał całą, ale w tym stanie i tak nie zszedłby na dół o własnych siłach. Ponadto mógł być niebezpiecznie wychłodzony, bo nie wiadomo jak długo leżał w lesie przytulony do pustej flaszki. Gdy trochę oprzytomniał okazało się, że nosze nie będą potrzebne bo delikwenta mamroczącego coś o Słowacji i swoich zasługach dla najpopularniejszego w Polsce towarzystwa turystycznego, da się sprowadzić podtrzymując go pod ramiona. To była trudna i długa droga.

Na dole na wędrowca czekała już nie tylko "erka", ale i policjanci. Okazało się, że piechur ma 57 lat i jest z Ostrowca. Nie dał sobie wytłumaczyć jak dmucha się w alkotest więc karetką ze względu mogące być groźne dla zdrowia wychłodzenie odjechał do kieleckiego szpitala. Po drodze , w Ciekotach odzyskał temperament i zaczął rozrabiać w samochodzie, ale znów z pomocą medykom przyszli strażacy jadący za karetką i go, przynajmniej chwilowo udobruchali. W szpitalu udało mu się dmuchnąć w alkomat co dało wynik 2,6 promila alkoholu.

-Sprawdziliśmy w raportach i mogę stwierdzić, że podobnego przypadku w historii świętokrzyskiej Państwowej Straży Pożarnej jeszcze nie było powiedziała nam później wojewódzki rzecznik prasowy Magdalena Porwet. -Akcja kosztowała kilkaset złotych, ale co gorsza spowodowała na parę godzin obniżenie sprawności bojowej straży pożarnej w regionie, ba zaangażowała do akcji jedyną w województwie specjalistyczną grupę ratownictwa wysokościowego. Gdyby w tym czasie trzeba było rzeczywiście kogoś ratować to byłby nie mały problem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie