Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bałagan z garażami w MZB

Redakcja
Prokurator oskarża byłego dyrektora Miejskiego Zarządu Budynków Stanisława L. o narażenie majątku Kielc w Miejskim Zarządzie Budynków na szkodę przekraczającą 3 miliony złotych.
Prokurator oskarża byłego dyrektora Miejskiego Zarządu Budynków Stanisława L. o narażenie majątku Kielc w Miejskim Zarządzie Budynków na szkodę przekraczającą 3 miliony złotych. archiwum
W Miejskim Zarządzie Budynków w Kielcach nie sposób uporządkować bałagan - zeznają świadkowie.

- Do dziś nie udało się zakończyć inwentaryzacji garaży. Przekazane nam teczki z ich dokumentacją były niekompletne - tak opisywała w kolejnym dniu procesu sytuację w Miejskim Zarządzie Budynków jego pracownica.
Kobieta rozpoczęła pracę w 2003 roku, gdy zmieniało się szefostwo Miejskiego Zarządu Budynków. Ze stanowiska odchodził dyrektor Stanisław L., który dziś stoi przed sądem, i wielu związanych z nim pracowników.

- Przekazano nam teczki z dokumentacją lokali użytkowych. Jest jeden protokół z tego przekazania. Sporządzony został tylko wykaz teczek, natomiast nie było szczegółowego spisu ich zawartości - opowiadała w sądzie kobieta. - Prowadzenie teczek było fatalne. Były niekompletne, zdarzało się, że nie miały związku z daną sprawą. Do tej pory zdołaliśmy opracować ewidencję lokali użytkowych, natomiast nie zakończyliśmy jeszcze inwentaryzacji garaży. Do dziś zdarzają się sytuacje, gdy najemcy zgłaszają do nas, że byli obciążani czynszem za okres, w którym nie użytkowali garaży. Do dziś nie ustaliliśmy jeszcze, za które garaże naliczano czynsz, choć były własnością prywatną. Nie wiem, z czego to wynikało, może nie było obiegu dokumentów. Cały czas przychodzą do nas najemcy z dokumentami, jakich nie zastaliśmy w ogóle w MZB.

- Bałagan z garażami był już wtedy, gdy my je przejmowaliśmy. Spisaliśmy ich ponad 250 i kompletowaliśmy dokumentację - odpierał te zarzuty były dyrektor spółki. - Nie spotkała się pani z takim wykazem?

- Nie. Tylko jeden pracownik twierdził, że kiedyś przez jakiś czas zajmował się garażami. Ale nie potrafił powiedzieć, ile ich było, nie umiał wskazać żadnego wykazu - ripostowała kobieta.

"LEWE" ANEKSY I ZAGINIONE FAKTURY?

Drugi z oskarżonych, były główny księgowy spółki, oświadczył, że zarzuty, jakie mu postawiono - że nie ściągał należności za garaże i doprowadził do ich przedawnienia - były zbyt pochopne. - W związku z tym, że brakuje informacji o tytułach prawnych, zestawień należności nie można uznać za rzetelne - argumentował. - Zarzuty można by postawić dopiero wtedy, gdy inwentaryzacja się zakończy.

Kilka pracownic Miejskiego Zarządu Budynków zeznawało też, że widziały, jak jedna z pracujących tam kobiet niszczyła dokumenty. Po tym incydencie została zwolniona. - Jakieś pół roku później dowiedziałam się, że ta pani w swoim komputerze tworzyła aneksy do umów najmu, przyznające ulgi remontowe. Co do tych aneksów były podejrzenia, że są fałszywe. Były antydatowane, z podpisem byłego dyrektora, który w tym czasie już nie pracował - zeznawała świadek.

Sąd wysłuchał też najemców lokali użytkowych. Ci twierdzili, że nikt z MZB nie domagał się od nich łapówek. Niektórzy za to padli ofiarą bałaganu w dokumentach. - Czynsz płaciłem regularnie, a mimo to pojawił się u mnie ktoś reprezentujący MZB i kazał uregulować należności, jakie rzekomo miał odnotowane. Ale ja miałem dowody wpłaty, które mu pokazałem - opowiadał jeden z mężczyzn.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie