Chętnych na wodę nie brakuje. W ciągu dwudziestu minut spotkaliśmy siedem osób, które na stałe zaopatrują się w ten życiodajny płyn w źródełku na Słowiku.
- Podjeżdżam tu raz w tygodniu i zabieram 40 litrów. Do herbaty, do kawy wystarczy - mówi Janusz Prędotka ze Słowika. - Większość osób z mojego osiedla bierze stąd wodę.
Do źródełka z butelką na wodę często zachodzi także Aneta Krzemińska, mieszkanka Białogonu. - Jak idziemy na spacer, to tu zaglądamy i nabieramy wodę.
Ale spotkaliśmy także osoby z dalszych miejsc. - Poszło w eter, że tu woda dobra. Sprawdziliśmy i przyjeżdżamy - mówi Bogdan Gruszczyński z Bilczy. Natomiast do Chęcin wodę wozi Anna Ludwicka. - Mąż mi zareklamował to miejsce - śmieje się. - Kiedyś mieszkał niedaleko stąd i od niego się dowiedziałam o tym źródełku. Teraz jesteśmy tu tak mniej więcej trzy razy w tygodniu.
SMACZNIEJSZA NIŻ Z RURY
Zapytani, dlaczego tu wracają, podkreślają jedno: - Ta woda nie ma kamienia - mówi Janusz Prędotka. - Po jej gotowaniu, nie ma osadu w czajniku. Są tacy, którzy mówią, że kamień nie osadza się też na nerkach i na woreczku żółciowym, ale ile jest w tym prawdy, nie wiem.
- Słyszałem, że niektórzy mówili, że ma właściwości lecznicze, że jest dobra na oczy. Tego akurat nie zauważyłem, okulary jak nosiłem, tak noszę - śmieje się Bogdan Gruszczyński. - Najważniejsze, że kamienia nie ma, herbata z niej jest dobra.
O właściwościach leczniczych wody ze Słowika nigdy nie słyszała Aneta Krzemińska. - To źródełko znam chyba od dwudziestu lat. Jest tu zdrowa woda, bez chloru, nie taka jak w kranach. Choć niewątpliwie nasza woda na Kielecczyźnie jest dobra, ale ta jest lepsza - zapewnia mieszkanka Białogonu.
Natomiast Anna Ludwicka dodaje, że wodę stąd dziś bierze do picia, ale kilka lat temu kąpała w niej dziecko. - Nie ma chloru - wyjaśnia.
INNE WYSCHŁY, ZOSTAŁO TO JEDNO
Źródełkiem na Słowiku zainteresowali się urzędnicy. - Z przekazów wiemy, że woda jest czerpana od około 300 lat. Kiedyś wzdłuż nasypu drogi prowadzącej do góry Gajówki było kilkanaście takich źródełek. Wszystkie wyschły z wyjątkiem tego jednego. Kilka lat temu badaliśmy skład tej wody, szczegółów nie pamiętam, ale na pewno nadawała się do picia, nie była skażona bakteriami, ale o właściwościach leczniczych nic nie wiem - informuje Robert Urbański, dyrektor Wydziału Ochrony Środowiska Urzędu Miasta w Kielcach.
Dodaje, że mieszkańcy nawet rozważali wybudowanie wodociągu, który rozprowadziłby wodę do ich domów. - Nie byłoby z tym problemu, ponieważ źródełko jest położone wyżej niż gospodarstwa i bez potrzeby montażu dodatkowych urządzeń woda spływałaby na zasadzie grawitacji. Jednak mieszkańcy nigdy nie złożyli wniosku do ratusza i pobierają ją jak dawniej - informuje Robert Urbański, dyrektor Wydziału Ochrony Środowiska Urzędu Miasta w Kielcach.
Mieszkańcy obudowali źródełko, aby ułatwić sobie czerpanie wody i ochronić je przed zanieczyszczeniami. Osłona nieco zabezpiecza je przed wyschnięciem, ale całkowicie nie uchroni przed tym procesem i wkrótce może ono podzielić los, tych, które wyschły kilka lat temu.
WODA Z DESZCZU, A NIE Z GŁĘBIN
Pracownicy Wodociągów Kieleckich sceptycznie odnoszą się do czerpania wody ze źródeł na Słowiku. Ich zdaniem, woda nie nadaje się do picia, ponieważ mogą przedostawać się zanieczyszczenia i bakterie. Nie jest to woda głębinowa, jaką mamy w kranach, ale pochodzi z opadów deszczu. Na Słowiku jest miejsce, w którym może ona przenikać pod ziemię i wpływać w innym miejscu jako źródełka. Inne wyschły z powodu zmian klimatycznych oraz nadmiernego czerpania wody przez mieszkańców, ale kiedyś mogą znowu się pojawić. Po kilku mokrych latach woda może wybić, a czy warto ją pić, każdy musi zdecydować sam. Do tej pory nie zanotowano zatruć po jej spożyciu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?