Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Brud na stacji Kielce Piaski

Iwona Rojek
Kielczanie pokazują jak wygląda przystanek i mówią, że to źle świadczy o Kielcach.
Kielczanie pokazują jak wygląda przystanek i mówią, że to źle świadczy o Kielcach. Aleksander Piekarski
- Przystanki kolejowe na stacji Kielce Piaski wyglądają makabrycznie - apeluje pan Wacław z Kielc do służb odpowiedzialnych za czystość. - Straszny brud i smród. Wysiada tu sporo podróżnych, dlaczego tutaj nikt nie sprząta. Fatalnie świadczy to o Kielcach i samej kolei też.

Inni mieszkańcy dopowiadają, że w tym miejscu zdarzyły się też napady na kobiety, bo nie ma nikogo kontrolującego tej rejon. Kobiety wysiadające z pociągu boją się tędy o zmierzchu chodzić. Pytają gdzie jest ochrona kolei, albo straż miejska.

Faktycznie wygląd samego przystanku, jak i otoczenia pozostawia sporo do życzenia. Na ławkach śmieci, wokoło mnóstwo butelek, puszek po piwie, petów, prezerwatyw, torebek. Chodniki pozarastane są samosiejkami, podobnie jak schody na końcu peronu, których prawie nie widać, rozpadły się, a ludzie podążają tędy do pracy. Łatwo można się potknąć i skręcić nogę. Za przystankami nie wycięte trawy, które służą niektórym za ubikacje.

Mogło dojść do katastrofy

- To wielki wstyd dla Kielc, że nikt nie zajmuje się stacją w centrum miasta - oburzy się kielczanin. - Tędy kursują pociągi do Warszawy i Krakowa. Próbowałem się dowiedzieć, ale teraz porobili na kolei tyle spółek, że nie wiadomo kto jest za ład na tej stacji odpowiedzialny. W ostatnią sobotę na torach wzdłuż przystanku były poukładane kamienie i napełnione czymś woreczki. Przecież to groziło katastrofą kolejową. W każdy weekend przesiaduje tu młodzież z Herbów, piją alkohol, a butelki rzucają na tory.
Starsi kielczanie pamiętają, że kiedyś tutaj było zupełnie inaczej. - Przystanek był zadbany, a trawa skoszona - podkreśla Janina Gieroń. - Podróżni czuli się bezpiecznie. Teraz nikogo ten teren obchodzi. Wszyscy tylko dbają o własny interes.

Na kolei faktycznie trudno cokolwiek ustalić. W Kielcach obdzwoniliśmy sekcję czyszczenia i koszenia wzdłuż torów, administrację kolejowych odcinków i inne komórki, nikt nic nie wie. Jeden pan nie przyszedł do pracy, bo ma po południu zebranie wspólnoty mieszkaniowej, drugi pracownik jest na naradzie i w już tego dnia nie wróci do pracy. Kolejnego dnia zarządca nieruchomości, Jolanta Zygadlewicz tłumaczy, że nie mają uprawnień do rozmów z dziennikarzami, kieruje nas do Lublina. W Lublinie dyrektor gospodarowania nieruchomościami Marek Cichosz dziwi się, że taki przystanek w ogóle istnieje. - Chyba tam jest tylko nastawnia - mówi i odsyła nas do Krakowa do innego dyrektora, odpowiadającego być może za to miejsce. Dyrektor Bartosz Chabior też nic nie wie o tym przystanku, obiecuje dowiedzieć się i oddzwonić. - Za to miejsce odpowiada nasza spółka PK PLK SA, ale jej organem wykonawczym jest zakład linii kolejowych w Kielcach - ustalił. W końcu docieramy do Andrzeja Raka, dyrektora techniczno eksploatacyjnego i po wysłuchaniu w czym rzecz obiecuje zająć się sprawą.

- Wyślemy tam firmę i zrobimy porządek - obiecuje. - Za czystość odpowiedzialni są też sami użytkownicy, podróżni, ale, skoro są interwencje zajmiemy się tym problemem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie