Zdaniem osób, które uczestniczyły w zdarzeniu, zielone światło świeciło się zarówno dla kierowców jadących ulica Jagiellońską w kierunku Karczówkowskiej, jak również dla tych, jadących od Karczówkowskiej i skręcających w lewo - w ulicę Stokową. Sprawa poruszyła internautów, którzy na naszym forum pisali na temat problematycznej sygnalizacji. Okazało się, że podobne zdarzenia miały tam miejsce w przeszłości, również z udziałem pieszych. Wtedy, podobnie jak w czwartek, kierowcy winili sygnalizację. Na forum Ilona pisała: - Ze światłami w tym miejscu coś jest chyba nie do końca w porządku. W zeszłym roku, dokładnie w tym miejscu, potrącił mnie samochód. Na przejściu dla pieszych, po którym przechodziłam, było zielone światło, a pan, który we mnie wjechał, też twierdził że miał zielone - pisała internautka. Inni użytkownicy forum wymieniali podobne spostrzeżenia.
W sprawie niepewnej sygnalizacji skontaktowaliśmy się z rzecznikiem Miejskiego Zarządu Dróg, który wytłumaczył nam, jakie jego zdaniem może być wyjaśnienie zaistniałej sytuacji.
- Najczęściej, gdy dochodzi do kolizji na skrzyżowaniu z sygnalizacją świetlną, uczestnicy zdarzenia twierdzą, że obaj mieli zielone światło. Jest to niemożliwe, bo gdy w komputerze sterującym pojawi się jakiś błąd, sygnalizacja automatycznie się wyłącza. Ponadto, gdyby sygnał zielony dla kierunków kolizyjnych wyświetlał się w tym samych czasie, to do wypadku dochodziłoby w każdym cyklu sygnalizacji świetlnej, a cykl ten wynosi kilkadziesiąt sekund - mówił rzecznik Zarządu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?