CZYTAJ TAKŻE: Oceniliśmy burmistrzów i wójtów powiatu koneckiego. Zobacz kto najlepszy
Jak po dwóch latach ocenia Pan swoje wcześniejsze wyobrażenia o byciu wójtem z faktycznym sprawowaniem tej funkcji?
Gdy startowałem w wyborach na wójta gminy Gowarczów, oczywiście zdawałem sobie sprawę z tego, że to funkcja bardzo odpowiedzialna, wymagająca ciągłego pogłębiania wiedzy, poznawania nowych przepisów, zarządzania finansami, planowania, patrzenia w przyszłość nie tylko mojej miejscowości, ale i wszystkich miejscowości w gminie. Byłem na to przygotowany. Jedyne, co rzeczywiście mnie zaskoczyło, to czas, który poświęcam pracy. Nie jest to bowiem jedynie czas pracy urzędu lecz wiele godzin po jego zamknięciu. To soboty, niedziele, święta, które wymagają mojej obecności na uroczystościach zarówno w miejscowościach naszej gminy jak i w Końskich.
To żona chyba nie jest z tego powodu zadowolona?
Prawdą jest, że mam bardzo mało czasu dla rodziny. Żona jest bardzo wyrozumiała i zdaje sobie sprawę z tego, że moja funkcja wymaga także pracy po godzinach. Na szczęście dzieci są już dorosłe, studiują w Lublinie i w Kielcach i nie wymagają już naszej opieki.
Wiem, że miał Pan rozliczne hobby. Czy udaje się je realizować?
Z tym jest bardzo trudno, ale staram się, jak dawniej, uprawiać sport. Moją wielką pasją jest piłka nożna. W czasach młodzieńczych grałem w szkolnych drużynach, byłem też zawodnikiem klubu “Oskar” w Przysusze. Teraz staram się wygospodarować choć półtorej godziny w piątkowy wieczór, by z kolegami pograć w naszej hali sportowej. Nie zawsze się to udaje. Jestem też zapalonym kibicem naszej narodowej kadry. Na szczęście żona podziela tę moją pasję i chętnie wraz ze mną i synem jeździ na najważniejsze mecze. Oglądaliśmy między innymi futbolowe potyczki polskiej drużyny z Danią, Holandią i innymi reprezentacjami. Liczę na to, że znajdziemy czas na wiosenne wyjazdy. Z zaciekawieniem obserwuję też to, co dzieje się w lidze angielskiej.
Ale piłka nożna to niejedyne Pana hobby?
Od dziecka hoduję gołębie pocztowe. Pamiętam, jak dostałem pierwsze ptaki od kolegi, gdy miałem może dziewięć, może dziesięć lat. No i niestety, gołębiom trudno wytłumaczyć mój brak czasu (smiech).
Co w takim hodowaniu gołębi może być pasjonującego?
Dla kogoś, kto tak jak ja, naprawdę to kocha, wszystko jest pasjonujące - opieka nad ptakami, dbanie o nie, obserowanie ich zachowań. Mnóstwo emocji towarzyszy wyczekiwaniu na gołębie, które zostały przewiezione kilkaset kilometrów od gołębnika i do tego gołębnika wracają. Od lat należę do Polskiego Związku Hodowców Gołębi Pocztowych oddział Opoczno. Na półkach w moim domu stoi ponad 50 pucharów, które moje ptaki zdobyły na licznych konkursach. Teraz , niestety, nie mam na to czasu.
Jak wyobraża Pan sobie swoją gminę za kilka lat? Załóżmy, że w budżecie jest bardzo dużo pieniędzy.
Liczę na to, że działania jednego z przedsiębiorców przyniosą konkretne efekty w rzeczywistości, a nie tylko w sferze marzeń. Chce on u nas zbudować lądowisko, które będzie znakomicie promowało nie tylko gminę, ale i powiat. Wierzę, że przyciągnie ono inwestorów, którzy utworzą nowe miejsca pracy. Już nie tylko oczyma wyobraźni, ale także na projekcie widzę nowy ośrodek zdrowia, którego budowę obiecałem przed dwoma laty moim wyborcom. Chciałbym też, aby samorząd powrócił do pomysłu sprzed lat wybudowania w Rudzie Białaczowskiej zbiornika wodnego, który pełniłby funkcję kąpieliska. To znacznie uatrakcyjniłoby naszą gmine.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?