Znikają półwieczne lipy, klony, brzozy, które rosły przed budynkiem Szkoły Podstawowej w Dziebałtowie od strony drogi. Jak się okazało, to nie żadna fanaberia pani dyrektor, ale konieczność ze względu na bezpieczeństwo.
- Pod koniec czerwca nad ziemią konecką przeszła gwałtowna burza, która niestety nie ominęła także Dziebałtowa – wspomina dyrektor szkoły Beata Zbróg. – Nawałnica zniszczyła drzewa, z których kilka zostało powalonych. Postanowiłam, aby nie tylko je usunąć, ale zbadać, czy i inne drzewa stoją na placu stabilnie. Okazało się, że niektóre mają połamane lub podłamane konary, inne znacznie osłabiony system korzeniowy. Należało więc zająć się problemem poważnie.
Za zgoda burmistrza Końskich pani dyrektor poprosiła o pomoc specjalną komisję ze Starostwa Powiatowego, która potwierdziła niepokój szefowej szkoły. Niektóre z drzew okazały się już niemal martwe z powodu swojego wieku.
- Do wycinki wytypowano 17 drzew – kontynuuje Beata Zbróg. – Dobrze, że robimy to podczas wakacji. Firma wykonująca zadanie powinna dość szybko się z nim uporać.
Pytanie, które się nasuwa, dotyczy tego, co znajdzie się na szkolnym placu. – Mamy tu zewnętrzną siłownię, z której bardzo chętnie korzystają mieszkańcy Dziebałtowa – kontynuuje pani dyrektor. – Wokół niej planujemy nowe nasadzenia. Chciałabym, aby były to piękne, ozdobne i mocne rośliny, które nawet w najgorszych warunkach pogodowych nie będą zagrażać ludziom.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
