Według informacji podanej przez Radio Szczecin lekarka pracowała... cztery doby z rzędu. Przypuszcza się, że mogła umrzeć z przepracowania.
Pani anestezjolog mieszkała w Łodzi. Do Opatowa dojeżdżała. Jak mówi Witold Jajszczok, rzecznik prasowy Centrum Dializa z Sosnowca, spółki, która dzierżawi opatowski szpital od powiatu, pani anestezjolog nie była pracownikiem szpitala.
- Pracowała na kontrakcie, prowadziła jednoosobową działalność. Była to umowa firmy pomiędzy firmą – mówi Jajszczok.
Kobieta do maja pracowała w Opatowie. Później przeniosła się do Białogardu w województwie zachodniopomorskim i tam obecnie na stałe pracowała.
Pani anestezjolog została odnaleziona w swoim gabinecie przez jednego z pracowników.
- Na tym etapie śledztwa nie mogę powiedzieć nic więcej – dodaje prokurator rejonowy. – Przyczynę śmierci poznamy po sekcji zwłok.
Jak podaje Głos Koszaliński na miejsce wezwano prokuratora. Wstępnie ustalono, że przyczyną śmierci lekarza była niewydolność oddechowo - krążeniowa. Policja wykluczyła, by do śmierci lekarza przyczyniły się osoby trzecie. Sprawę przejęła jednak prokuratura.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?