Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szpital pod lupą Najwyższej Izby Kontroli

Michał LESZCZYŃSKI
Nie tylko Prokuratura Rejonowa w Opatowie sprawdza nieprawidłowości przy budowie opatowskiego szpitala. W marcu papiery przeglądnęli kontrolerzy Najwyższej Izby Kontroli.

Kielecka Najwyższa Izba Kontroli skontrolowała realizację wydatków z pieniędzy publicznych na inwestycję pod nazwą "Budowa Szpitala Powiatowego w Opatowie" za rok 2008. Przypomnijmy. Rada Ministrów za pośrednictwem samorządu województwa świętokrzyskiego przyznała szpitalowi 24 miliony złotych na dokończenie robót budowlano - montażowych.

CO STWIERDZILI KONTROLERZY?

Co ciekawego stwierdziła Najwyższa Izba Kontroli? "W badanym okresie (2008 rok przyp. red.) z przyznanej dotacji w wysokości 24 milionów złotych wydatkowano tylko 12.886.921 złotych (53,7 procenta). Najwyższa Izba Kontroli negatywnie ocenia niewykorzystanie pozostałych środków w kwocie 11.113.079 złotych. Główną przyczyną niewykorzystania dotacji były zaniedbania w zakresie przygotowania inwestycji do realizacji, związane z brakiem dokumentacji projektowej, umożliwiającej kontynuowanie robót budowlano - montażowych w badanym okresie. Odpowiedzialność za powyższe ponoszą byli dyrektorzy ZOZ" - czytamy w raporcie Najwyższej Izby Kontroli.

"NIK ocenia jako niegospodarne zawarcie 1 marca 2008 roku umowy z firmą P.U.H. "Hanex" z Grudziądza - świadczącej usługi konsultingowe. Zakres i poziom merytoryczny świadczonych przez tę firmę usług, a także bezkrytyczna akceptacja przez byłego dyrektora ZOZ opracowywanych przez nią opinii, przyczyniły się - zdaniem NIK - do opóźnienia przygotowania dokumentacji i niewykorzystania dotacji. Z ustaleń kontroli wynika, że działalność wyżej wymienionej firmy doprowadziła do powstania konfliktu z ośmioma projektantami, w wyniku czego rozwiązano z nimi umowy o prace projektowe, co w konsekwencji wpłynęło na ograniczenie zakresu robót i niewykorzystanie przyznanych środków mimo, że generalny wykonawca, Ostrowiecki Kombinat Budowlany S.A. był przygotowany na wykonanie pełnego zakresu prac" - piszą inspektorzy.

Kontrolerzy jako niezasadne ocenili podpisanie umowy - zlecenia na obsługę procedur przetargowych i zamówień z kierownikiem działu administracji szpitala. Zdaniem kontrolujących, w 2008 roku szpital przeprowadził tylko jedenaście postępowań o udzielenie zamówienia publicznego, z czego jedno zostało unieważnione, a osiem dotyczyło ponownego zawarcia umów z projektantami w drodze bezprzetargowej. "Zdaniem NIK, wynagrodzenie dla zleceniobiorcy (kierownika działu administracji szpitala przyp. aut.) wynoszące w skali roku 24 tysiące złotych, nie odzwierciedlało nakładów pracy związanych z przygotowaniem dokumentacji przetargowej. Odpowiedzialność za wyżej wymienione ponosi dyrektor ZOZ".

Ponadto NIK zarzucił zatrudnienie niezgodne z regulaminem organizacyjnym szpitala dyrektora biura budowy, podczas gdy wcześniej pracami tymi zarządzał kierownik biura. Taki manewr kadrowy - zdaniem NIK - zwiększył funkcjonowanie biura o ponad 5 tysięcy złotych. "Osobą odpowiedzialną za niezgodne z regulaminem organizacyjnym zatrudnienie osoby na stanowisku dyrektora biura budowy był ówczesny dyrektor ZOZ" - uznali kontrolerzy.

Pozostałe zarzuty dotyczą niezgodnego z przepisami dopuszczania wykonawców do przetargów, pomimo niekompletnych dokumentów.

PRZERZUCANIE ODPOWIEDZIALNOŚCI?

Co na rewelacje Najwyższej Izby Kontroli mówi Janusz Gil, dyrektor szpitala w 2008 roku, obecnie radny powiatu staszowskiego.

- Najłatwiej jest zrzucać na kogoś. Zostały ogłoszone przetargi i wyłonione firmy. Gdyby pan Włodarczyk wyraził zgodę, to do dzisiaj wykorzystano by całą dotację. Włodarczyk opowiedział się za Ostrowieckim Kombinatem Budowlanym, który na jedno piętro żądał 6 milionów złotych, a firma z unieważnionego przetargu 3,3 miliona złotych - mówi Janusz Gil.

Bogusław Włodarczyk, przewodniczący Rady Powiatu Opatowskiego, nie zgadza się z tłumaczeniem byłego dyrektora.

- Gdyby pan Gil był dyrektorem do końca ubiegłego roku, z 24 milionów dotacji wykorzystalibyśmy niewiele. Przez siedem miesięcy kierowania szpitalem pan Gil zablokował inwestycję. Utrzymywał firmę konsultingową z Grudziądza i wydatków z dotacji celowej na prace tej firmy nie uznał Urząd Wojewódzki. Wynagrodzenie firmie z Grudziądza zapłaciło starostwo z własnych pieniędzy - wyjaśnia Włodarczyk.
Gustaw Saramański, wicestarosta opatowski, przyznaje, że nie zna protokołu Najwyższej Izby Kontroli, ale o kontroli słyszał.

- Poza tym śledztwo toczy się w prokuraturze, czekamy na oficjalne wyniki i zakończenie. Na zarzuty Najwyższej Izby Kontroli odpowiedzieliśmy. Sprawa budowy przekazywana jest z pokolenia na pokolenie i to nie jest tylko kwestia odpowiedzialności pana Gila - mówi Saramański.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie