Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pisarz spod Opatowa opowiada nam o swoich scenariuszach i planach kręcenia filmów

Lidia Cichocka
Zbigniew Masternak był gościem Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej, gdzie mówił o adaptacjach swoich książek.
Zbigniew Masternak był gościem Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej, gdzie mówił o adaptacjach swoich książek. Mariusz Stec
O swych planach książkowo-filmowych mówi pochodzący z Piórkowa Zbigniew Masternak, autor scenariuszy i kilku książek.

Zbigniew Masternak

Zbigniew Masternak

Ma lat 31. Prozaik, autor scenariuszy filmowych, dramaturg. Pochodzi z Piórkowa, obecnie mieszka w Krakowie. Kiedyś grał w piłkę nożną - trenował m.in w OKS Opatów, Koronie Kielce, Motorze Lublin (jako LKP Lublin), FK Lwów (Ukraina), Ślęzie Wrocław, Paris Union (Francja). Pracuje nad autobiograficznym wielotomowym cyklem powieściowym pt. "Księstwo", pomyślanym jako współczesna polska epopeja. W 2005 roku na podstawie opowiadania "Stacja Mirsk" (pierwszy rozdział powieści "Scyzoryk") powstał film, którego Zbigniew Masternak był współproducentem. Obraz ten otrzymał Grand Prix na IX Krakowskim Festiwalu Filmowym "KRAKFFA", był emitowany w telewizji.

Lidia Cichocka: - 10 la temu wyjechał pan stąd, nie żal panu?
Zbigniew Masternak: - Kiedy patrzę jak Kielce się zmieniają, ile tu się dzieje, to żałuję, że wybrałem wtedy Lublin. Ale w tamtych czasach nie widziałem tutaj perspektyw, wydawało się, że w Lublinie coś się dzieje, brakowało mi wsparcia dla tego, co robię. Tymczasem teraz Kielce poszły zdecydowanie do przodu, jest tu wiele przedsięwzięć kulturalnych. Dlatego tak chętnie wracam.

- Od ubiegłego roku zapowiadany jest film według pana książki "Niech żyje wolność". To prawda, że pierwsze z opowiadań z niej napisał pan jako scenariusz?
- Rzeczywiście, przerobiłem je potem na opowiadanie i włączyłem do tego tomu. Dosyć długo szukałem sposobu na pisanie i uznałem, że wykorzystanie własnych doświadczeń, chłopaka ze wsi, będzie najlepsze.

- A co z filmem?
- Wszystko jest na dobrej drodze. Andrzej Barański, który będzie "Księstwo" reżyserował wybrał już plenery koło Nowej Słupi, producentem będzie Skorpion Art, ta sama firma która zrobiła "Małą Moskwę". Wiem, że główny bohater ma pochodzić ze wsi by nauka gwary przychodziła mu z łatwością, mają w nim grać miejscowi. Wydawało się, że zdjęcia zaczną się w tym roku, ale telewizja nie chce wywiązać się z listu intencyjnego i dołożyć milion złotych. Mam nadzieję, że ten film będzie dobrą promocją województwa.

- Ale to nie jedyny film przygotowywany przez pana?
- Napisałem scenariusz "Transferu". Wróciłem do tematu, który znam, bo byłem piłkarzem. Grałem nawet w Kolporterze Koronie, myślałem o karierze piłkarskiej, ale kontuzja mi to uniemożliwiła. W "Transferze" opisuję losy chłopaka, którym mógłbym być i ja. To on robiąc karierę daje się wkręcić w korupcję, kupowanie meczów, hazard, prostytutki. Samo życie. A przy okazji pisząc o piłce wróciłem do sportu. Gram w A-klasowym KS Drzewce pod Nałęczowem i jesteśmy na V miejscu w lidze a ja dostałem tytuł najlepszego zawodnika tej wiosny.

- Film powstanie?
- Tak, ma go robić Studio N, wspólnie z Jackiem Raginisem składamy właśnie wniosek o dofinansowanie, które ma dać miasto Puławy, bo jedna trzecia akcji będzie się tam rozgrywać. Zrobić film to ogromne przedsięwzięcie, absorbujące strasznie dużo energii, chociaż tak łatwo się mówi: robimy film.

- Zrezygnował pan z pisania książek?
- Skądże. Powstaje czwarta część "Księstwa": "Za garść euro" o wracających z zarobku we Francji młodych Polakach. To bardzo ważny dzisiaj temat emigracji zarobkowej. Moją książkę mogę porównać do serialu "Londyńczycy".

- Jest jeszcze jeden scenariusz…
- To satyra polityczna "Jezus na prezydenta". Opisałem historię ponownego pojawienia się Jezusa, który żebrze, głosi dziwne hasła i postanawia kandydować na prezydenta. Środowiska kościelne odwracają się od niego a jego kampanie, o czym nie wie, sponsoruje gangster. Napisałem jednocześnie książkę, scenariusz i dramat, którego wystawieniem zainteresowany jest krakowski teatr Bagatela. Film chce zrealizować Krakowska Szkoła Filmu i Komunikacji audiowizualnej, ale czy on powstanie nie wiem. Jeden z producentów powiedział mi, że scenariusz jest bardzo dobry, ale zapewne byłby to ostatni film jaki pozwolono by mu zrobić. Ja nie obawiam się o swoją pozycję na rynku więc piszę i czekam.

- Na co jeszcze możemy liczyć?
- Agnieszka Trzos zamówiła u mnie 13 odcinkowy serial o ekologicznym przesłaniu. Jego bohaterem mają być młodzi ludzie, którzy wracają z zagranicy, zwykłe życie ich nudzi i włączają się w proekologiczne akcje. Ma być edukacyjnie, ale ciekawie.

- Dużo pan pracuje.
- Nie ma innego wyjścia. Mam na utrzymaniu rodzinę, żonę Renatę i synka, który niebawem skończy 3 latka. Wkrótce musimy podjąć decyzję czy zostajemy w Krakowie czy przenosimy się gdzie indziej i jeszcze nie wiem, co zrobię.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie