Właściciel auta oburzony
Z redakcją „Echa Dnia” skontaktował się oburzony właściciel spalonego auta, pan Ernest. Wyjaśniał, że jego Audi A8 quattro spłonęło z winy pracownika warsztatu i chce nagłośnić sprawę, żeby ostrzec innych. Mężczyzna żąda od właściciela zakładu 35 tysięcy złotych w ramach rekompensaty, ale ten zaoferował mu 15 tysięcy twierdząc, że samochód nawet tyle nie był wart.- Do zapłonu gazu doszło nagle. Prawdopodobnie pracownik zostawił odizolowane kable instalacji, ponieważ miał naprawić niedziałający wskaźnik poziomu gazu - mówi pan Ernest. Wyjaśnia, że w pewnym momencie pracownik lekko odkręcił zawór, a kiedy gaz zaczął intensywnie uciekać, przykręcił go z powrotem i przeszedł do dalszej pracy. - Byłem w szoku, kiedy nagle usłyszałem huk i zobaczyłem wielki płomień w środku auta - wspomina pan Ernest.
Mężczyzna żąda od właściciela zakładu 35 tysięcy złotych, ponieważ z jego samochodu zostały zgliszcza. - Audi było co prawda z 1998 roku, ale w ostatnim czasie wykonałem w nim generalny remont. Wymieniłem sprzęgło, założyłem nowe koła, przeprowadziłem remont silnika i skrzyni biegów- wylicza mężczyzna. Przekonuje, że to był samochód limitowany, miał napęd na cztery koła i manualną skrzynię biegów. - W tych modelach takie elementy występują bardzo rzadko, przeszukałem cały internet i nie znalazłem drugiego takiego w Polsce. Jest jeden podobny w Belgii, ale kosztuje 6 tysięcy euro - mówi pan Ernest.
Firma wyjaśnia
Co na to właściciel firmy z Miłkowa? Mężczyzna przyznaje, że do pożaru Audi doszło z winy jego pracownika ale podkreśla, że był w szoku, kiedy dowiedział się, jakiej kwoty żąda klient. - Nie mam siły już walczyć z tym panem. Chciałem się z nim dogadać, zapłacić za auto tyle, ile jest warte ale ten pan po prostu chce wykorzystać sytuację w której się znalazł. Samochód z 1998 roku potroił swoją wartość w ciągu kilku tygodni, bo widziałem ogłoszenie dotyczące jego sprzedaży- mówił właściciel zakładu i zaznaczał, że na całej sprawie ucierpi nie tylko finansowo ale przede wszystkim wizerunkowo. W tej chwili właściciel zakładu czeka na wycenę szkody przez rzeczoznawcę, która będzie podstawą do wypłaty odszkodowania.
Sprawa umorzona
Komisarz ostrowieckiej Policji Ewa Libuda poinformowała nas, że postępowanie w sprawie zostało umorzone z powodu braku wniosku o ściganie. - Z dokumentów wynika, że Audi A8 o wartości 15 tysięcy złotych spłonęło doszczętnie. Właściciel samochodu może ubiegać się swoich spraw na drodze cywilnej - usłyszeliśmy.
QUIZ. Gwara młodzieżowa lat 70. Czy rozpoznasz te słowa?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?