Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W poszukiwaniu śladów przodków

Agnieszka Wykrota-Przysiwek

Co łączy prezydenta Lecha Kaczyńskiego z Ostrowcem Świętokrzyskim? Tutaj spoczywają prochy brata jego babki, który poległ w wojnie z bolszewikami.

Uczył się w ostrowieckim gimnazjum męskim imienia Joachima Chreptowicza, jako 17-letni chłopiec, harcerz ochotnik poszedł na wojnę z bolszewikami, zginął pod Grodnem, a jego prochy miały spocząć na cmentarzu parafialnym przy ulicy Denkowskiej. I chociaż pamięć o Rusławie Szydłowskim, podobnie jak jego trzech poległych rówieśnikach żyła wśród uczniów "Chreptowicza", mieszkańców naszego miasta, to dopiero niedawno okazało się, że był on bratem babki obecnego prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej Lecha Kaczyńskiego.

Niespodziewanych ustaleń co do korzeni Lecha Kaczyńskiego i związków polskiego prezydenta z naszym miastem dokonał ostrowiecki historyk Andrzej Kryj, który natknął się na nie nieco przypadkowo, bo przy okazji lektury jednego z wywiadów z Jadwigą Kaczyńską, matką prezydenta.

Historię przywołał przypadek

- Jadwiga Kaczyńska opowiadając o tradycjach patriotycznych rodziny, wspominała o przodkach, którzy w obronie Ojczyzny ginęli od czasów powstania styczniowego. Wśród nich wymieniła swojego wuja, wówczas ucznia gimnazjum, harcerza Rusława Szydłowskiego, który zginął w roku 1920 - opowiada Andrzej Kryj, radny powiatu ostrowieckiego. - To nazwisko nie było mi obce, pamiętałem je z obelisku przy mogile poległych w wojnie polsko-bolszewickiej, stojącym na cmentarzu parafialnym w Denkowie. Co roku 15 sierpnia to miejsce patriotycznych spotkań mieszkańców Ostrowca, którzy przychodzą tu po mszy za Ojczyznę, składają kwiaty, modlą się - wyjaśnia Andrzej Kryj. - Bardzo mnie to zainteresowało, zacząłem bliżej badać sprawę. Pomyślałem, że zarówno rzadko spotykane imię, jak i nazwisko, w końcu fakt, że chodzi o gimnazjalistę, poległego harcerza, nie mógł być zbieżnością ani przypadkiem. Znając związki Jadwigi Kaczyńskiej z ziemią świętokrzyską, ustaliłem, że chodzi o jednego z przodków prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, brata jego babki ze strony matki - podkreśla historyk.

Waleczny harcerz

Niewiele dziś w Ostrowcu Świętokrzyskim śladów po Rusławie Szydłowskim, bo i niewiele śladów po tamtych czasach, sięgających pierwszych dziesiątków ubiegłego stulecia, pierwszych lat istnienia ostrowieckiego gimnazjum imienia Joachima Chreptowicza. Wiadomo, że Rusław Szydłowski urodził się w 1903 roku, kiedy szedł na wojnę był uczniem piątej lub szóstej klasy, źródła historyczne nie są tu zgodne. - Był harcerzem, na wojnę poszedł z całą grupą kolegów harcerzy. Trzeba pamiętać, że od początku harcerstwo w "Chreptowiczu" było bardzo silne, pojawiło się już w momencie tworzenia szkoły. Były nawet lata kiedy do harcerstwa należała większość uczniów. W roku 1919 drużyna harcerska liczyła 120 harcerzy, to właśnie oni nie tylko urządzili park dla mieszkańców miasta, zbudowali wiszący most nad Kamienną, ale i zasadzili drzewa, wzdłuż alei 3 Maja, które rosną tu do dzisiaj. Przyszedł rok 1920 i kilkunastoletni chłopcy, wśród nich Rusław Szydłowski, poszli na wojnę, bo taka była potrzeba chwili. Cały naród stawał wtedy do walki - przypomina historyk Andrzej Kryj. - Z tego, co udało się ustalić, Rusław Szydłowski walczył w 205 pułku piechoty, zginął 25 września 1920 roku pod Grodnem, już w drugiej fazie wojny, kiedy polskie oddziały wypierały armię bolszewicką, wyzwalając Wileńszczyznę i idąc w kierunku wschodnim. Miał zaledwie 17 lat. Pamięć o tamtych chwilach przywołuje wspólna mogiła, która stanęła w roku 1920 na cmentarzu przy ulicy Denkowskiej. Spoczęły w niej prochy poległych w wojnie z bolszewikami młodych ostrowczan, na pewno Zygmunta Derlikowskiego, być może również Bolesława Kulczugi, Antoniego Życkiego, Rusława Szydłowskiego. Jest to jeden z nielicznych przykładów grobów pamiątkowych, które stanęły na ostrowieckim cmentarzu, służy upamiętnieniu tych wszystkich młodych ludzi, którzy ochotniczo zgłosili się, by walczyć o Ojczyznę i polegli - Andrzej Kryj pokazuje nazwiska, które w szeregu, jedno pod drugim, widnieją wyryte na płycie pomnika.

Młodzi pamiętają o bohaterach

O ile w dzisiejszym II Liceum Ogólnokształcącym imienia Joachima Chreptowicza jest wciąż obecna pamięć o pierwszych uczniach, poległych w wojnie z bolszewikami, to do tej pory nikt nie zdawał sobie sprawy, że jednym z nich był bliski kuzyn dzisiejszego prezydenta Polski Lecha Kaczyńskiego. Dyrektor szkoły Jerzy Nowak dowiedział się o tym od nas. - To spora ciekawostka, do tej pory nikt z nas nie zdawał sobie sprawy, że Rusław Szydłowski był wujem Jadwigi Kaczyńskiej. Podobnie jak jego rówieśnicy był obecny w pamięci naszych uczniów, ale jako wzór bohatera. Przyznaję jednak, że miło dowiedzieć się, że prezydenckie korzenie w jakiś sposób sięgają właśnie "Chreptowicza" - mówi nieco zaskoczony Jerzy Nowak, dyrektor liceum. - Zastanawia mnie tylko, jak to się stało, że uczył się właśnie w naszej szkole - dodaje. Okazuje się jednak, że już wówczas Państwowe Gimnazjum Męskie było jednym z pierwszych i nielicznych w regionie, prowadziło nie tylko klasy gimnazjalne, ale i szkołę średnią, a nauka w nim była bezpłatna. - To była szkoła, która już wtedy miała pozycję, może dlatego właśnie trafił do niej młody Rusław Szydłowski. Znane są przecież powiązania rodzinne Jadwigi Kaczyńskiej i jej bliskich z ziemią świętokrzyską, pobliskimi Starachowicami, dlatego nie powinny dziwić związki z Ostrowcem - przyznaje Andrzej Kryj. - Po roku 1920, kiedy na wojnie polsko-bolszewickiej zginęli młodzi uczniowie ówczesnego gimnazjum, szkoła okryła się żałobą. Ufundowano tablicę poświęconą pamięci kilkunastoletnich gimnazjalistów, bohaterów. Tablica ta przez okres wojny, a potem lata PRL-u, przechowywana była skrzętnie przez pracowników liceum. Dopiero kilkanaście lat temu wróciła na swoje miejsce, w holu szkoły, by przypominać młodym ludziom o bohaterskiej postawie ich dużo starszych kolegów - wyjaśnia Jerzy Nowak, dyrektor II Liceum Ogólnokształcącego imienia Joachima Chreptowicza w Ostrowcu Świętokrzyskim.

List trafił do Jadwigi

Andrzej Kryj jako radny powiatowy złożył interpelację w sprawie odnowienia zabytkowego nagrobku, pomnika z 1920 roku na cmentarzu parafialnym przy ulicy Denkowskiej, symbolu bohaterskiej śmierci czworga mieszkańców naszego miasta. - To miejsce pamięci narodowej, dlatego wniosłem o poprawienie jego stanu i wyglądu. Fakt iż jest to miejsce przywołujące pamięć Rusława Szydłowskiego, bliskiego kuzyna Lecha Kaczyńskiego, traktuję raczej jako ciekawostkę. Ale muszę powiedzieć, że już wkrótce będę miał z całą pewnością okazję dowiedzieć się czegoś bliżej na ten temat od samej Jadwigi Kaczyńskiej. List z informacją o jej wuju i prośba o przywołanie rodzinnej historii przekazałem na ręce Jadwigi Kaczyńskiej za pośrednictwem jej syna Jarosława Kaczyńskiego - wyjaśnia Andrzej Kryj. Może więc to nie koniec historii, niewykluczone bowiem, że w poszukiwaniu śladów przodków odwiedzi nasze miasto matka polskiego prezydenta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie