Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Browar Saskich za miliony

Łukasz Wójcik
Część obiektów byłego browaru nadaje się tylko do rozbiórki.
Część obiektów byłego browaru nadaje się tylko do rozbiórki. A. Nowak
Udało się osiągnąć porozumienie ze spadkobiercami właścicieli budynków, które władze Ostrowca chcą przeznaczyć dla miejskiej kultury.

Były browar Saskich stoi w śródmieściu. Spadkobiercy rodziny chcą go przekazać miastu za 6,7 miliona złotych. Są w tej kwocie pieniądze za 8 lat bezumownego korzystania z nieruchomości. Gmina zawarła ze spadkobiercami wstępne porozumienie.

To sprawa prestiżowa nie tylko dla prezydenta Jarosława Wilczyńskiego, który w poprzedniej kadencji prowadził negocjacje z Saskimi. Potknął się na browarze, bo nie wypełniał poleceń ówczesnego prezydenta Jana Szostaka i został odwołany ze stanowiska.

Teraz jesteśmy świadkami kolejnej odsłony spektaklu. Decyzje nie są łatwe, bo chodzi o duże pieniądze. Najpierw trzeba je zapłacić Saskim, potem postarać się o kolejne na zabudowę olbrzymiego terenu. W grę wchodzi kilkanaście lub nawet kilkadziesiąt milionów złotych. Czy browar nie będzie taką kulą u nogi ostrowieckiego samorządu?

POROZUMIENIE ZE SPADKOBIERCAMI
Jarosław Wilczyński przypomina, że jako prezydent miasta rozpoczął negocjacje ze spadkobiercami bezpośrednio po objęciu stanowiska. Cena wykupu browaru została wynegocjowana przez rok trudnych spotkań. Czasami wydawało się, że porozumienie nie dojdzie w ogóle do skutku.
Początkowo spadkobiercy zaproponowali 15 milionów złotych. To było poza możliwościami finansowymi gminy, ale także chyba poza zdrowym rozsądkiem. Ostatecznie wynegocjowano cenę 6,7 miliona złotych.
To kwota za 100 procent udziałów nieruchomości. Cena ta mieści się w projektach przygotowywanych przez rzeczoznawców majątkowych Obejmuje wartość całej nieruchomości, uwzględnia nakłady. Podstawowy projekt został wykonany na wiosnę 2006 roku, jeszcze przed boomem na nieruchomości.
- Ogółem wartości nieruchomości oszacowano na 8,2 miliona złotych, nasze nakłady to ponad 4 miliony złotych - wylicza prezydent. - Nasze nakłady zostały uznane przez spadkobierców. Niestety było też 8-letnie bezumowne korzystanie z nieruchomości, za które wyliczono 2,6 miliona złotych. 6,7 miliona złotych to górna granica za 100 procent własności, której nie mogę przekroczyć podczas podpisywania aktu notarialnego za całą nieruchomość składającą się z kilku zabudowanych i niezabudowanych działek. To w sumie około 1,5 hektara powierzchni. Znajdują się tu obiekty młyna, sklepu, dawnego browaru.
Prezydent Jarosław Wilczyński zawarł wstępne porozumienie z częścią spadkobierców, którzy posiadają większościowe udziały. W wyniku tego przygotowano projekt uchwały.
OD KIEDY ODSZKODOWANIE?
Skarb państwa i gmina Ostrowiec w latach 80. i 90. prowadziły inwestycje na tej nieruchomości i poniosły znaczne nakłady. W 1996 roku decyzją ministra przemysłu i handlu stwierdzono nieważność orzeczenia z 1948 roku o przejęciu na własność państwa browaru. Od uprawomocnienia się decyzji, to jest od 18 sierpnia 1999 roku, miasto i instytucje kultury stały się posiadaczem nieruchomości w złej wierze. Tym samym od sierpnia 1999 roku należy liczyć odszkodowanie za bezumowne korzystanie z obiektów browaru.
Prezydent dziwi się, jak można było dopuścić, by przez 8 lat nie uregulować sprawy browaru i nie podjąć żadnych negocjacji w sprawie czynszu. Oczywiście takie rozmowy były prowadzone, nawet z jego udziałem, radni miejscy podjęli nawet uchwałę zgodnie z propozycją spadkobierców, ale zmieniła się koncepcja gminy w sprawie tej nieruchomości.
To prawda, że pierwsze pismo skarbu państwa o zwrot nieruchomości złożono już w lutym 1999 roku. I takich pism spadkobiercy skierowali kilka do Zarządu Miasta, rady, prezydenta. Prawdą jest także to, że cały czas trwały negocjacje. Poza tym nie od razu Sascy założyli księgę wieczystą na swoją nieruchomość i nie od razu można było pójść z nimi do notariusza.

SPŁATY NA DWA LATA

W 2004 roku ówczesny prezydent Jan Szostak wniósł pod obrady sesji projekt uchwały o zmianie zagospodarowania przestrzennego śródmieścia, który został zatwierdzony przez radnych. Jednak w grudniu 2006 roku nie doszło do przyjęcia tego planu. - Przy okazji tamtych decyzji straciłem stanowisko wiceprezydenta - przypomina Jarosław Wilczyński. - Co się stało, że przez lata nie można się było porozumieć ze spadkobiercami, a chce się wybudować w środku miasta supermarket, gdy nie pozwalają na to rozwiązania komunikacyjne? Klimat browaru, inwestowanie tu w kulturę może stać się wizytówką miasta. W zamian zaproponowano tylko część Biura Wystaw Artystycznych i Miejskiego Centrum Kultury, do wyburzenia miały iść amfiteatr, kina i wmawiano ludziom, że to jest wielki sukces.

Prezydent za swój sukces uważa to, że podczas negocjacji udało się rozłożyć spłatę pieniędzy za browar na dwa lata. Jednak pozytywna decyzja radnych nie wystarczy. Muszą wszyscy współwłaściciele przystąpić do aktu notarialnego.

Prezydent uważa, że w browarze powinna być siedziba instytucji kulturalnych: Miejskiego Centrum Kultury, Biura Wystaw Artystycznych, Miejskiej Biblioteki Publicznej. Rozważana jest jeszcze budowa centrum multimedialnego, które powstałoby na bazie wydziału informatyki Urzędu Miasta. Później można byłoby przekształcić je w samodzielną spółkę, która byłaby własnością komunalną. Oczywiście cała inwestycja musi być rozłożona w czasie.

NIE BRAKUJE WĄTPLIWOŚCI

Nie brakuje pytań i wątpliwości związanych z olbrzymią transakcją gminy. W naszym kraju jest bowiem najczęściej tak, że to gmina sprzedaje tak duże nieruchomości. Tu mamy do czynienia z odwrotną sytuacją. Wydanie pieniędzy na zakup to jedna sprawa, druga - to pytanie, skąd gmina weźmie olbrzymie środki na zagospodarowanie całego terenu.

Poza tym Kaufland, który jest właścicielem sporej części nieruchomości, może nie przystąpić do aktu notarialnego. Eksperci budowlani twierdzą poza tym, że wybudowane dotychczas obiekty nadają się tylko do rozbiórki.

Prezydent Jarosław Wilczyński twierdzi, że 4 miliony złotych za 15 tysięcy metrów kwadratowych, to nie jest duża kwota - ponad 260 złotych za 1 metr. Gdyby można tu budować hipermarkety, to na rynku nieruchomości cena byłaby znacznie wyższa. Na pytanie, skąd znajdą się pieniądze na inwestycje wyjaśnia, że w wieloletnim planie inwestycyjnym są zarezerwowane pieniądze na budowę biblioteki i modernizację bazy kulturalnej w mieście. Poza tym pieniądze na inwestycje przewidziane są z projektu na rewitalizację śródmieścia.

Do spadkobierców Saskich należy 81,4 procent nieruchomości. Gdyby Kaufland nie przystąpił do aktu notarialnego, to - jak wyjaśnia prezydent - gmina miałaby taką wielkość, która pozwoliłaby jej realizować zadania inwestycyjne i zwrócić się do sądu o zniesienie współwłasności.

Prezydent zgadza się, że nie wszystkie wybudowane obiekty da się wykorzystać. Mury są zdrowe, nakłady gminy i skarbu państwa zostały uznane w kwocie 4 milionów złotych. - Gdybyśmy wyszli stamtąd, musielibyśmy walczyć o nakłady - podaje prezydent. - Część tych środków trafiłaby do skarbu państwa. Po zakupie wykonamy ekspertyzę, bo nie da się sporządzić projektu bez badania stanu całego obiektu i elementów, które będą poddawane modernizacji. Dlatego wartość nakładów nie wynosi 16 milionów złotych, jak kiedyś mówiono.

MY ZAPŁACIMY, A TO MOŻE STAĆ

Zanim wjadą dźwigi na olbrzymią nieruchomość w centrum miasta, może minąć wiele lat. Nawet sam prezydent nie jest tu huraoptymistą. - Gdyby doszło do podpisania aktu notarialnego, muszą wejść dźwigi na część od ulicy Siennieńskiej, aby rozebrać to, co zagraża bezpieczeństwu mieszkańców - wyjaśnia. - Musimy teren zabezpieczyć, posprzątać ponad hektar gruntu, który tam jest. Tam rosną chaszcze, zarośla, a nie może być bałaganu w centrum miasta. Niektóre obiekty trzeba rozebrać, zwłaszcza budy, garaże. W ciągu roku jesteśmy w stanie zakończyć procedury projektowe. Musimy zmienić warunki odnośnie parkowania samochodów. Cały teren byłby dziedzińcem, gdzie mogłyby być parkowane samochody. Parking był pierwotnie przewidywany za budynkiem prokuratury, bliżej Banku Spółdzielczego.

Mieszkańcy są podzieleni w opiniach, czy gmina robi dobrą transakcję z Saskimi i czy nie lepiej byłoby oddać im tę nieruchomość. Niektórzy twierdzą, że miasta nie stać na takie wydatki i nikt nie powinien nikogo uszczęśliwiać na siłę.

- To będzie najdroższy ośrodek kulturalny na całym świecie, gdy będą zainwestowane takie pieniądze - nie ukrywa radny miasta Włodzimierz Sajda. - A skąd możemy wiedzieć, czy z Unii Europejskiej otrzymamy pieniądze? Może być tak, że my zapłacimy, a to może stać.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie