Jednego zatrzymali w autokarze, którym chciał uciec z kraju. Drugiego w drodze ze szkoły. Trzeciego w domu. Policjanci z Ostrowca mają trzech podejrzanych o serię napadów na tutejsze sklepy spożywcze.
- Na początku grudnia ubiegłego roku, około godziny 20, do sklepu spożywczego w Ostrowcu weszli dwaj mężczyźni w kominiarkach. Mieli nóż i gruby splątany kabel, który mógł służyć jako pałka - opowiada Krzysztof Skorek, rzecznik prasowy świętokrzyskiej policji.
Ekspedientka zaczęła krzyczeć. Bandyci obawiając się, że ktoś przyjdzie kobiecie z pomocą, uciekli. Dwa tygodnie później dwaj zamaskowani (tym razem z nożem i kijem bejsbolowym) napadli na sklep tej samej sieci, tym razem w osiedlu Ogrody.
- Krzyczeli, że to napad, zastraszyli ekspedientkę i ukradli szufladę z kasy fiskalnej. Ich łupami padły 1700 złotych oraz karty doładowujące do telefonów komórkowych - wylicza Krzysztof Skorek. Dwa dni później doszło do kolejnego napadu. Tym razem ekspedient, którego zamaskowani bili kijem po głowie, obronił się gazem pieprzowym. Bandyci uciekli z pustymi rękami, wcześniej zniszczyli jednak kijem bejsbolowym kasę fiskalną.
Michał Domaradzki, komendant powiatowy policji w Ostrowcu: - Determinacja bandytów z każdym napadem była większa. Nie zawahali się bić ekspedienta kijem po głowie. Powołałem specjalną grupę z najlepszych ostrowieckich policjantów. Pracowali po godzinach, zaniedbując przy tym swe rodziny. Udało się. Bardzo im za to dziękuję.
PIĘCIU NAJLEPSZYCH
- To była sprawa priorytetowa dla całej komendy. Powołałem specjalną grupę z najlepszych funkcjonariuszy. Pracowali po kilkanaście godzin na dobę. Krok po kroku zbliżali się do rozwiązania sprawy - opowiada Michał Domaradzki, szef ostrowieckiej policji. W tym tygodniu przeszukanie w piwnicy domu 19-letniego chłopaka utwierdziło policjantów, że są na dobrej drodze. - Ta piwnica służyła za przebieralnię. Policjanci znaleźli tam trzy komplety ubrań, w których "pracowali" rabusie napadający na sklepy. Były tam również kominiarki, nóż, kij bejsbolowy i karty do telefonów - wylicza Krzysztof Skorek.
BŁYSKAWICZNA AKCJA
Samego 19-latka w Ostrowcu nie było. Kryminalni dotarli do informacji, że chłopak planuje ucieczkę. Autokarem ruszył w drogę do Wielkiej Brytanii. Ma tam matkę.
- Ustaliliśmy trasę jego podróży i to, że ma przesiadkę w Opolu. W chwili, gdy się tego dowiedzieliśmy, było piętnaście minut do wyjazdu autobusu z Opola - objaśnia Michał Domaradzki.
Trzeba było działać błyskawicznie. Telefon do Opola, potem szybkie decyzje zwierzchników tamtejszej policji…
- Nasi kryminalni zatrzymali chłopaka, gdy zajął już miejsce w autokarze, którym miał wyjechać z kraju. Sądził, że już mu się udało, więc gdy pojawili się policjanci, był mocno zdziwiony - opowiada Sławomir Szorc, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Opolu.
Szybko w ręce policjantów wpadli kolejni podejrzewani. 17-latka zatrzymali, gdy wracał ze szkoły, w której zdobywa zawód. Po 19-latka pojechali do jego domu w gminie Kunów. Wczoraj cała trójka została tymczasowo aresztowana na trzy miesiące.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?