Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Armageddon Chalenge w Parku Rozrywki i Miniatur Sabat Krajno. Były ekstremalne wyzwania

Paulina Baran
Zwycięzcami zabawy są Konrad Farkowski spod Warszawy oraz Róża Murawska z Zakopanego.
Zwycięzcami zabawy są Konrad Farkowski spod Warszawy oraz Róża Murawska z Zakopanego. Dawid Łukasik
Błoto, dym, ogień, wybuchy, 3-metrowa ściana czy 5-metrowa rampa były nie lada wyzwaniem. Za nami wycieńczające biegi ekstremalne na Armageddon Chalenge w Parku Rozrywki i Miniatur Sabat Krajno w gminie Górno, w powiecie kieleckim.

Trzeba było bardzo uważać

Jako pierwszy na metę przybiegł Konrad Farkowski spod Warszawy, który pokonał całą trasę w 1 godzinę 3 minuty i 20 sekund.
Dla zwycięzcy był to już trzeci udział w Armageddon Chalenge, ale pierwsze złoto.

- Było bardzo ciężko, szczególnie na bagnach musieliśmy uważać, żeby nie skręcić nogi - mówił zwycięzca. Dodał, że nie znał wcześniej trasy, więc z każdym kilometrem czekały na niego ekstremalne niespodzianki.

Zwyciężczyni trenuje na Kasprowym
Wśród pań najlepsza okazała się Róża Murawska, która pokonała 10 - kilometrowa trasę z pięćdziesięcioma przeszkodami w godzinę i jedenaście minut.

- To mój drugi start w Armagedonie, poprzednio startowałam w Warszawie - wyjaśniała zawodniczka. Dodała, że mieszka w Zakopanem i dba o swoją kondycję codziennie biegając na Kasprowy. Dla tej twardej kobiety najtrudniejszy był odcinek, na którym trzeba było przenosić worki z piaskiem.

To już trzecia edycja imprezy, będą kolejne
W tegorocznej zabawie wzięło udział ponad 70 uczestników, którzy na ekstremalnej trasie mieli do pokonania ponad 50 przeszkód.
- Trasa była ciężka, więc każdy był zadowolony, bo tacy ekstremalni zawodnicy narzekają tylko wtedy, kiedy przeszkód jest za mało - mówił organizator imprezy Dariusz Sierhej. Wyjaśniał, że zdaniem większości zawodników najtrudniejsze do pokonania była ściana prosta, która ma 2,70 metra wysokości. - Zawodnicy najbardziej męczyli się na ciężkim biegu pod górkę, ale potem mieli niepowtarzalną okazję orzeźwienia w bagnach - opowiada organizator.

Biegali także amatorzy
W 10 kilometrowym biegu uczestniczył także pan, który przedstawił się jako „ Grzmot”. Temu zawodnikowi największą trudność sprawiło noszenie worków z piaskiem.

- Takie wydarzenie są świetnym wyzwaniem. W ubiegłym tygodniu biegałem w Bałtowie, dzisiaj w Krajnie. Cieszę się, że w naszym województwie organizowanych jest coraz więcej takich sportowych imprez - mówił pan Grzmot. - Mamy świetne tereny więc warto je wykorzystywać - dodał.

Jako ostatni przybiegł Wojtek z Kielc, który biegł pierwszy raz.
- Chciałem sprawdzić granicę moich możliwości i dałem radę, choć nie byłem absolutnie przygotowany zważając na mój niezdrowy tryb życia przez ostatnie trzy lata - mówił zadowolony pan Wojtek. Co dla niego było najgorsze

- bagna. - Całe ciało się zapadało, wpadłem dosłownie po szyję, więc dobrze, że wszystko obserwował ratownik. Strasznie ciężki był też park linowy - mówił kielczanin.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie