Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kontrola w Urzędzie Gminy w Bodzentynie - zemsta byłej pracownicy?

Izabela Mortas
Zdjęcia z prac związanych z likwidacją dzikiego wysypiska śmieci w okolicach miejscowości Leśna Parcelanci nadesłane przez byłą pracownicę.
Zdjęcia z prac związanych z likwidacją dzikiego wysypiska śmieci w okolicach miejscowości Leśna Parcelanci nadesłane przez byłą pracownicę.
Związkowcy w gminie Bodzentyn oskarżają Urząd Gminy w Bodzentynie o świadome narażanie pracowników urzędu na utratę zdrowia. Kontrola inspektorów pracy stwierdza nieprawidłowości. Władze gminy podejrzewają, że skargi są efektem zemsty jednej z byłych pracownic urzędu.

- Od kilku dni grupa pracowników zatrudnionych na stanowiskach utrzymania czystości na terenie gminy Bodzentyn oraz kilku pracowników skierowanych przez Powiatowe Biuro Pracy w ramach robót publicznych, zostało oddelegowanych do prac związanych z likwidacją dzikiego wysypiska śmieci w okolicach miejscowości Leśna Parcelanci. W ramach swoich obowiązków są zmuszani do sprzątania wysypiska, na którym znajdują się składowane od lat odpady komunalne, w tym między innymi kilka ton wyrobów zawierających azbest oraz szczątki padłych zwierząt. Pracownicy nie zostali wyposażeni w żadne ubrania ochronne oraz narzędzia potrzebne do wykonywania tych prac, a ponadto nie posiadają uprawnień do pracy przy odpadach zawierających eternit. Część z nich najprawdopodobniej nie posiada żadnego szkolenia bhp. Maseczki i rękawice ochronne zostały dowiezione dopiero w poniedziałek, 18 kwietnia, po stanowczej interwencji związków zawodowych - czytamy w piśmie przekazane redakcji "Echa Dnia" przez Międzyzakładowy Związek Zawodowy Pracowników Samorządowych w gminie Bodzentyn.

Interwencja związków poskutkowała kontrolą przeprowadzoną przez inspektorat pracy. - W czasie kontroli nie stwierdzono wykonywania prac związanych z usuwaniem wyrobów zawierających azbest, co nie oznacza, że takie prace nie mogły być podejmowane wcześniej. Prawdą jest, że pracownicy nie zostali wyposażeni przez pracodawcę w odzież i obuwie ochronne odpowiednie do robót wykonywanych na wysypisku, a także dostosowanych do możliwych zagrożeń. Już w trakcie kontroli na skutek decyzji inspektora, pracownicy niezwłocznie zostali wyposażeni w środki ochrony, właściwą odzież i obuwie. W związku z stwierdzonymi nieprawidłowościami zostały zastosowane środki prawne przewidziane w Ustawie o Państwowej Inspekcji Pracy - informuje Barbara Kaszycka, rzecznik Okręgowego Inspektoratu Pracy w Kielcach.

Jak sprawę komentują władze gminy? - Dziwi mnie to, że obrano taką drogę informowania mnie o problemach pracowników. Nikt do tej pory nie przyszedł do mnie osobiście, nie powiedział o swoich zastrzeżeniach, dopiero dowiedziałem się o tym w dniu kontroli. Oczywiście zastosowaliśmy się do zaleceń i doposażyliśmy pracowników. Myślę, że działania te nie wymagały interwencji mediów i innych organów, gdyby taka informacja trafiła do mnie bezpośrednio, z pewnością byśmy zareagowali wcześniej - komentuje burmistrz Dariusz Skiba.

Sekretarz gminy Wojciech Furmanek dodaje, że uwagi były nieco naciągane, a cała interwencja jest efektem... zemsty jednej z byłych pracownic urzędu. - Obowiązkiem pracowników nie było zbieranie eternitu, lecz pozostałych odpadów. Do likwidacji azbestu zatrudniliśmy specjalistyczną firmę, która ma się tym zająć. Rzeczywiście nie wyposażaliśmy pracowników w dodatkowe stroje - uznaliśmy, że zrobią to we własnym zakresie, a my wypłacimy im ekwiwalenty pieniężne. Podobnie postępuje się w innych gminach, szczególnie wtedy, gdy zatrudnia się dodatkowo na określony czas pracowników robót publicznych. Poza tym określanie wysypiska "dzikim" jest grubą przesadą - to nie są ogromne hałdy odpadów, lecz zwyczajnie przez kogoś wyrzucone śmieci. Uważam, że zarzuty związku są trochę na wyrost i służą utrudnianiu prac podejmowanych przez gminę. Podejrzewam, że stoi za tym jedna z byłych pracownic urzędu, która została dyscyplinarnie zwolniona i najprawdopodobniej teraz zwyczajnie się odgrywa - komentuje Wojciech Furmanek.

Sekretarz dodaje, że zatrudnienie pracowników z Urzędu Pracy być może było niewłaściwym posunięciem. - Burmistrz chciał zapewnić dodatkowe miejsca pracy, tymczasem obraca się to przeciwko niemu. Następnym razem trzeba będzie pomyśleć nad innymi rozwiązaniami, zatrudnić firmę zewnętrzną i za nic nie odpowiadać - mówi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie