W czwartek, po raz kolejny kilkadziesiąt mieszkańców gminy Piekoszów wzięło udział w demonstracji, której celem było wyrażenie sprzeciwu wobec stworzenia spalarni odpadów niebezpiecznych na terenie gminy. W marcu tego roku do Urzędu Gminy wpłynął bowiem wniosek krakowskiej firmy AKJ Energy o wydanie zgody środowiskowej na rozpoczęcie inwestycji. Do wniosku dołączono raport o oddziaływaniu na środowisko. Pomysł i wyniki raportu wzbudziły ogromny niepokój mieszkańców, którzy po podaniu informacji do publicznej wiadomości zareagowali niemal natychmiast - po dwóch dniach w Micigoździe, gdzie miałaby powstać spalarnia, zorganizowali pikietę. Strajkowało kilkadziesiąt osób.
„Nie pozwolimy nas zabijać”, „Tu żyją nasze dzieci”, „Nie ma zgody na te smordy” - krzyczeli Piekoszowianie i w czwartek pod Biblioteką Centrum Kultury, wymachując transparentami. - Żadnymi argumentami inwestor nas nie przekona. Nie pójdziemy na żaden kompromis. Nasze środowisko jest już dostatecznie zatrute, mamy potężne wysypisko, które już skaziło naszą ziemię. Absolutnie nie zgodzimy się na kolejną tego typu inwestycję - mówiła Bożena Duda, reprezentantka Stowarzyszenia Mieszkańców Gminy Piekoszów podczas protestu, tuż przed rozpoczęciem spotkania mieszkańców i władz gminy z inwestorem. Sprawa zainteresowała także parlamentarzystów - w zebraniu uczestniczyli poseł Krzysztof Lipiec i senator Krzysztof Słoń.
Spotkanie było niezwykle burzliwe. Przedstawiciele inwestora przekonywali o zasadności powstania w Piekoszowie spalarni i jej proekologicznym charakterze. -Technologia, którą proponujemy jest bezpieczna. Taka sama spalarnia, jaką chcemy wybudować w Micigoździe istnieje w centrum Gliwic i nie powoduje zagrożenia, jakie państwo sobie wyobrażają - mówił Jerzy Marcinek, przedstawiciel inwestora. - Region należy traktować nie tylko jako jedną miejscowość, lecz całe województwo. A takiej spalarni w województwie nie ma i te niebezpieczne odpady muszą gdzieś trafiać i być we właściwy sposób utylizowane. Nie można ich przewozić poza granice regionu, takie są przepisy - argumentował.
Słowa przedstawiciela inwestora w żaden sposób nie trafiały do mieszkańców. Ci skandowali, by znaleźć inne miejsce na budowę inwestycji, najlepiej w okolicach Krakowa, gdzie stacjonuje firma, podważali bezpieczeństwo pomysłu, a nawet wiarygodność inwestora. - Od początku spotkania podkreślają państwo, że jest to inwestycja proekologiczna. Co się liczy w niej najbardziej? Człowiek. - mówiła jedna z mieszkanek.- Prosze zrozumieć, mamy uzasadnione obawy, ponieważ inwestycje proekologiczne, które dotychczas w okolicy powstawały po prostu śmierdzą. Chcemy, żeby państwo znaleźli sobie inne miejsce - kontynuowała.
Stanowisko mieszkańców było jednoznaczne. W dyskusji czynny udział brał także wójt Zbigniew Piątek, który zaproponował rozwiązania polubowne - odkupienie działki nabytej przez inwestora przez gminę, a także rozpatrzenie innej lokalizacji w województwie po rozmowach z przedstawicielami władz powiatowych i wojewódzkich. Pomoc w tej sprawie i wsparcie mieszkańców zadeklarowali również parlamentarzyści.
– Rozumiem mieszkańców i ich troskę zarówno o własne zdrowie, jak i gminę. Mają uzasadnione obawy - ich gminę zaczyna się traktować jako jedyne miejsce, gdzie podobne inwestycje mają rację bytu. Ludzie są zatroskani, bo tak nauczyło ich doświadczenie. Deklaruję bardzo daleko idący monitoring i przyglądanie się procedurom, które do tej pory przeprowadzono wokół inwestycji, ale także, jeśli zajdzie potrzeba - rozmowę z władzami na temat wydolności istniejących miejsc do utylizacji odpadów i ewentualnej konieczności wyznaczenia innej lokalizacji budowy nowoczesnej spalarni, bezpiecznej dla wszystkich mieszkańców regionu - mówi senator Krzysztof Słoń.
Podczas spotkania prawnik Stowarzyszenia Pro Civitas w Piekoszowie, wspierającego mieszkańców, poinformował także o zainteresowaniu sprawą prokuratury. - Wystąpiliśmy o monitoring nad sprawą, ponieważ nie wszystkie dokumenty możemy sprawdzić na własną rękę, obowiązuje ochrona danych osobowych. Chcemy, żeby inwestor czuł naszą presję i wiedział, że będziemy czuwać nad przebiegiem wszystkiego zgodnie z prawem. Dzięki temu zwiększymy szansę na to, że inwestycja, jeśli powstanie, rzeczywiście nie będzie nadto szkodliwa - mówił Piotr Rogula.
Inwestor po konfrontacji z Piekoszowianami wydawał się być nieco zakłopotany. - Wrócę do Krakowa i przedyskutujemy sprawę jeszcze raz - mówił.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?