Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pod Kielcami polują na rasowe psy. Niedawno skradziono trzy „wilczury” - dwa w Sukowie i jeden w Niestachowie

Bartłomiej Bitner
Bartłomiej Bitner
Szymon Stopka pokazuje pusty kojec, z którego 12 stycznia skradziono mu dwa owczarki niemieckie z rodowodem – Pako i Zulę.
Szymon Stopka pokazuje pusty kojec, z którego 12 stycznia skradziono mu dwa owczarki niemieckie z rodowodem – Pako i Zulę. Mateusz Kołodziej
Dwa owczarki niemieckie w Sukowie i jednego w Niestachowie, w gminie Daleszyce, skradziono w tym roku. Posiadające rodowód psy zniknęły spod domów ich właścicieli. –Złodziej zabrał je z kojca, gdy siedziałem w domu – mówi Szymon Stopka, który stracił Pako i Zulę. Sprawę w piątek, 23 lutego, zgłosił na policję.

Pan Szymon pochodzi z gór. Kilka lat temu sprowadził się pod Kielce. Razem z psami, bo uwielbia zwierzęta. Miał dwa rasowe owczarki niemieckie, popularnie zwane „wilczurami”. Oba otrzymał od znajomych w prezencie na urodziny – Pako pięć lat temu, a suczkę Zulę cztery lata temu.

- Zawsze marzyłem o takich psiakach. Chciałem mieć przynajmniej jednego owczarka niemieckiego z rodowodem, a przyjaciele sprawili mi dodatkową miłą niespodziankę. Cieszyłem się bardzo, bo to wspaniałe psy, posłuszne i skore do współpracy – mówi Szymon Stopka.

Mężczyzna wpierw mieszkał w domu weselnym Sosnowy Dworek. Przy nim trzymał też swoje psy. 23 września przeprowadził się wybudowanego przez siebie niedaleko, bo również w Sukowie domu. Obok niego przygotował dla pupili kojec, z którego codziennie wieczorem je wypuszczał.

- Robiłem to po to, by sobie pobiegały i rozruszały się po kilku godzinach siedzenia w jednym miejscu. Nie inaczej działo się 12 stycznia, bo tego dnia straciłem owczarki. Po tym, jak się przez kilkanaście minut wyhasały, zamknąłem je z powrotem w kojcu. Było po godzinie 17, a ja poszedłem z bratem do domu. Wyszedłem po dwudziestu minutach, a psów już nie było – opowiada pan Szymon.

Jak dodaje, złodziej działał bardzo szybko. – One na pewno mi nie uciekły, bo owczarki są mądre i przywiązują się do właściciela. Ktoś musiał je ukraść, jestem tego pewien – uważa Szymon Stopka.

Okazuje się, że nie był to odosobniony przypadek w okolicy. – Dowiedziałem się, że dwa czy trzy tygodnie temu skradziono kolejnego owczarka niemieckiego. Tym razem mieszkańcowi pobliskiego Niestachowa. Czy to oznacza, że ktoś obserwuje, jakie ludzie tutaj mają psy i zaczaja się na te wyglądające na rasowe? Możliwe – zastanawia się pan Szymon.

Mężczyzna nie zgłosił od razu kradzieży Pako i Zuli na policję. Gdy w piątkowe południe kontaktowaliśmy się z oficerem prasowym Komendy Miejskiej Policji w Kielcach Karolem Mackiem, to dowiedzieliśmy się od policjanta, że żadne zawiadomienie o kradzieży psów na Komisariacie Policji w Daleszycach w tym roku nie wpłynęło.

- Jeśli takie byśmy otrzymali, podjęlibyśmy odpowiednie czynności. Między innymi sprawdzilibyśmy, czy w okolicy jest monitoring i przesłuchalibyśmy ewentualnych świadków. Najpierw jednak ustalilibyśmy, czy rzeczywiście doszło do kradzieży. W przeszłości w tego typu przypadkach bywało tak, że ktoś ją zgłosił, po czym okazywało się, iż do niej nie doszło, bo pies po prostu uciekł – mówi Karol Macek. – Ale aby czynności podjąć, konieczne jest oficjalne zawiadomienie. Potrzebne są zeznania osoby pokrzywdzonej i oszacowanie przez nią wartości strat. Jeśli pan się na daleszycki komisariat zgłosi, sprawą na pewno się zajmiemy – dodaje policjant.

Dlaczego Szymon Stopka przez półtora miesiąca nie zgłosił kradzieży swych pupili na policję? – Bo znajomi doradzili mi, bym szukał go na własną rękę. Czyli w internecie. W sieci i na portalach społecznościowych jest wiele stron ze znalezionymi psami i postanowiłem się kontaktować z osobami, które je prowadzą. Miałem sygnały z całej Polski, prawie codziennie dostaję zdjęcia różnych psiaków. Niestety, żadne nie dotyczyło Pako i Zuli. A rozpoznałbym je na pewno, bo były charakterystyczne. Miały między innymi nieco zdarte zęby, ponieważ uwielbiały aportować – mówi mieszkaniec Sukowa.

Mężczyzna nie ma podejrzeń, czy zniknięcie jego psów, to sprawka kogoś z okolicy czy przyjezdnych. – Owczarki miałem od dawna, więc widziało je sporo osób. A powody, dla których ktoś je ukradł? Cóż, to cenne psy i dochodowe. Można je dosyć drogo sprzedać, tak samo ich potomstwo. Pako i Zula warte były 10 tysięcy złotych, choć dla mnie cały czas są bezcenne – smuci się.

Tuż przed oddaniem sobotniego wydania Echa Dnia do druku Szymon Stopka poinformował nas, że w piątek wieczorem zgłosił sprawę kradzieży na komisariacie w Daleszycach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie