Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szerszenie zagrażają rodzinie w gminie Pierzchnica. Straż pożarna i gmina odmówiły pomocy

Paulina Baran
Mariusz Ryk ze Skrzelczyc w gminie Pierzchnica boi się o życie własnych dzieci. Twierdzi, że jeżeli szerszeń użądli jego dziesięcioletnią córkę Milenę w szyję to może się to skończyć tragicznie.
Mariusz Ryk ze Skrzelczyc w gminie Pierzchnica boi się o życie własnych dzieci. Twierdzi, że jeżeli szerszeń użądli jego dziesięcioletnią córkę Milenę w szyję to może się to skończyć tragicznie. Dawid Łukasik
Mariusz Ryk ze Skrzelczyc w gminie Pierzchnica boi się o życie własnych dzieci. Twierdzi, że jeżeli szerszeń użądli syna lub córkę w szyję to może się to skończyć tragicznie. Mężczyzny nie stać na zatrudnienie firmy, która usunie owady, a zarówno Straż Pożarna jak i gmina Pierzchnica odmówiły mu pomocy twierdząc, że gniazdo znajduje się na prywatnej działce, a nie w miejscu publicznym.

- Dwa tygodnie temu moja żona zobaczyła na budynku gospodarczym gniazdo szerszeni. Na początku nigdzie tego nie zgłaszałem, ale kiedy dwa wpadły mi do domu doszedłem do wniosku, że sprawa jest poważna - mówi Mariusz Ryk. Wyjaśnia, że najbardziej przestraszył się, kiedy wściekłe owady zaatakowały jego syna w ubikacji. - Nie mamy łazienki w domu, tylko chodzimy do wychodka, który znajduje się dosłownie pod samym gniazdem szerszeni. Kiedy syn wszedł do ubikacji, nie mógł się w ogóle załatwić.

Stwierdziłem, że tak dłużej być nie może i zadzwoniłem na Straż Pożarną w Kielcach, ale usłyszałem, że strażacy się tym nie zajmują i mam dzwonić do Urzędu Gminy w Pierzchnicy. Niestety tutaj także zostałem odesłany z kwitkiem - żali się pan Mariusz.

Szerszenie mają gniazdo na dachu budynku gospodarczego, tuż nad wychodkiem.
Szerszenie mają gniazdo na dachu budynku gospodarczego, tuż nad wychodkiem. Dawid Łukasik

Nikt nie pomoże

Sprawdziliśmy tę sytuację i okazuje się, że nasz czytelnik jest skazany tylko i wyłącznie na siebie.
Stanisław Strąk wójt gminy Pierzchnica wyjaśnił, że zgodnie z prawem gmina musiałaby interweniować, ale tylko wtedy, gdyby szerszenie były na terenie publicznym, na przykład na budynku, szkoły czy przedszkola.

Dobrych wieści nie miał dla pana Mariusza także Paweł Górniak, oficer prasowy kieleckiej Straży Pożarnej. - Rzeczywiście mieliśmy zgłoszenie od tego pana, ale nie wynikało z niego, że istnieje jakieś bezpośrednie zagrożenie dla życia- mówił Paweł Górniak. Dodał, że tego typu interwencje na prywatnych obiektach nie należą do kompetencji straży. - My interweniujemy ale w wyjątkowych sytuacjach - stwierdził Paweł Górniak.

Mężczyzna wściekły na strażaków

Słowa oficera strażaków oburzyły pana Mariusza. - Interweniują w wyjątkowych stacjach? Chyba tylko wtedy jak trzeba kota ściągnąć z drzewa - ironizował. Ciekawe, jak będą się tłumaczyć strażacy, kiedy okaże się, że szerzenie kogoś użądliły i trzeba będzie wzywać pogotowie - podsumowuje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie