Przez kilka ostatnich rozpraw proces toczył się za zamkniętymi drzwiami w związku z tym, że przedstawiane były operacyjne sposoby pozyskiwania dowodów przez policję. Ten wątek został już zakończony, trwa teraz przesłuchiwanie świadków. W środę sąd wysłuchał zeznań byłego już informatyka Urzędu Gminy w Piekoszowie. Świadek pracował w urzędzie w latach 2010-2015, w początkach pracy jego przełożonym był zasiadający teraz na ławie oskarżonych wójt – Tadeusz D. Do zadań informatyka należało między innymi dbanie o to, aby system informatyczno-telefoniczny w urzędzie działał jak należy. Jego opinii zasięgano także podczas przedłużania umów na abonament telefoniczny. Świadek mówił o jednej z historii, którą zapamiętał. – Wójt poprosił mnie któregoś dnia, abym kupił przez internetowy portal aukcyjny uszkodzonego iphona. Nie mówił po co go potrzebuje, a ja nie pytałem – wyjaśniał świadek.
Afera korupcyjna w gminie Piekoszów wybuchła w połowie kwietnia 2013 roku. Ówczesnego wójta Tadeusza D. osadzono w tymczasowym areszcie. W sierpniowym referendum mieszkańcy odwołali włodarza ze stanowiska i zdecydowali o rozwiązaniu Rady Gminy. Włodarzowi zarzucono popełnienie 34 przestępstw - od korupcji po przekroczenie uprawnień. Oprócz Tadeusza D. na ławie oskarżonych zasiada 11 osób. Spośród zarzutów 10 dotyczy przyjęcia korzyści majątkowej; jak ustalili śledczy, Tadeusz D. miał przyjąć od różnych osób nie tylko drobne rzeczy typu butelka alkoholu czy produkty spożywcze, ale także półtora tysiąca euro. Kilka czynów przestępczych związanych jest z przekroczeniem przez byłego wójta uprawnień bądź niedopełnieniem obowiązków. Kolejne 10 czynów karalnych odnosi się do inwestycji budowlanych, jakie prowadziła gmina w zakresie sieci wodociągowej oraz kanalizacyjnej. Większość tych przedsięwzięć była realizowana bez pozwoleń na budowę lub wbrew warunkom określonym w pozwoleniach na budowę.
Na jednej z rozpraw wójt odnosząc się do tych ostatnich zarzutów przekonywał, że część realizowanych inwestycji związanych między innymi z budową sieci wodociągowej na terenie gminy nie wymagała osobnych pozwoleń na budowę. Jak zaznaczał wówczas wszystkie wolne środki przeznaczane były na rozbudowę sieci kanalizacyjnej i wodociągowej w gminie. Wynikało to z zadań zapisanych w budżecie. Dodawał, że umowy na wykonanie tych zadań zawierane były zgodnie prawem, a że ich koszt nie przekraczał 14 tysięcy euro, nie było konieczności ogłaszania przetargów na realizację tych inwestycji - przekonywał były włodarz. Według niego umowy zawierane z jednym z przedsiębiorców wykonujących takie prace były z korzyścią dla gminy. - Za metr bieżący wybudowanej sieci gmina płaciła 98 złotych brutto, podczas gdy najniższe stawki za tego typu usługi wykonywane w ramach przetargów kosztowały wówczas od 120 do 150 złotych brutto za metr bieżący sieci – wyjaśniał przed sądem. Byłemu wójtowi może grozić nawet 10 lat pozbawienia wolności.
ZOBACZ TAKŻE:
Szydło: Obniżenie wieku emerytalnego nie wpłynie na budżet państwa
(Źródło: Agencja Informacyjna Polska Press)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?