ZOBACZ też:
Wielki pożar magazynu w USA. Kłęby czarnego dymu były widoczne z kilku kilometrów
W czwartek tuż po godzinie 12 do kieleckich strażaków zatelefonował mieszkaniec Wzdołu Kolonii. Alarmował, że pali się w domu jego sąsiada. Do akcji ruszyły dwa zastępy strażaków z Kielc oraz trzy zastępy ochotników, jeden ze Wzdołu Rządowego i dwa z Bodzentyna.
- Gdy ratownicy dotarli na miejsce okazało się, że płoną przedsionek i kuchnia parterowego domu krytego blachą. Płomienie przedostawały się już do dwóch pokoi oraz na poddasze - relacjonuje Robert Sabat, zastępca komendanta miejskiego kieleckiej straży pożarnej.
Strażacy w aparatach chroniących drogi oddechowe ruszyli do akcji. W jej trakcie zobaczyli, że w kuchni, czyli jednym z pomieszczeń, gdzie ogień był największy, znajduje się ciało człowieka. Jego stan nie pozwalał już na przeprowadzenie akcji reanimacyjnej.
Gdy płomienie zostały ugaszone i strażacy upewnili się, że nie ma zagrożenia, do pracy na pogorzelisku przystąpili policjanci i prokurator.
- Ofiarą okazał się 62-letni właściciel domu. Mężczyzna był schorowany, miał problemy z poruszaniem się. Dwa razy dziennie odwiedzała go opiekunka. Pojawiła się także w piątek około godziny 9. Wtedy wszystko było w porządku. Dwie godziny później sąsiad 62-latka zauważył pożar. Chciał ruszyć na ratunek, ale nie sposób już było wejść do płonącego domu - mówi młodszy aspirant Mariusz Bednarski z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach i dodaje, że trwa ustalanie przyczyny pożaru.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?