Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Groźny wypadek w gminie Strawczyn. Nie żyją cztery osoby

minos
Czterej młodzi mężczyźni zginęli w tragicznym wypadku, do jakiego doszło w poniedziałek na drodze w Kuźniakach w powiecie kieleckim. Opel, którym jechali uderzył w łyżkę koparko-ładowarki.

Na sąsiadującym z kapliczką odcinku trasy w Kuźniakach w gminie Strawczyn trwają roboty drogowe. Układany jest chodnik z kostki i ażurowe płyty w rowie znajdującym się po drugiej stronie chodnika. Trasa jest dość wąska a prace wykonuje spora grupa mężczyzn w charakterystycznych odblaskowych strojach. Znaki drogowe informują o robotach, zakazują wyprzedzania i ograniczają dozwoloną prędkość do 30 kilometrów na godzinę.

- Znaki stoją na obu końcach odcinka, na którym trwają prace. Ponieważ są silne wiatry, codziennie rano sprawdzamy, czy są na swoim miejscu, czy żadnego nie przekręciło. Tak było też dzisiaj - opowiadał jeden z pracowników.

Usłyszał ryk silnika

Drogą od strony Wólki Kłuckiej nadjechał opel calibra na numerach rejestracyjnych z Chorzowa (śląskie). Sportowe, dwudrzwiowe auto pokonywało lekki łuk, zjeżdżało ze wzniesienia. Potem miało się okazać, że w wozie byli czterej mężczyźni.

Chłopak, który w tym samym czasie szedł poboczem również od strony Wólki opowiadał: - Usłyszałem za sobą ryk silnika. Kiedy się obejrzałem, samochód właśnie mnie wyprzedzał. Nim zdążyłem znowu odwrócić głowę, już doszło do wypadku.

- Pierwsze ustalenia wskazują, że opel zjechał na lewy pas, na którym stała koparko-ładowarka i zderzył się z nią czołowo. Samochód uderzył w łyżkę maszyny. Dokładnie badamy przyczyny i przebieg tragedii - mówił na gorąco komisarz Kamil Tokarski, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach.

- Wcześniej od Wólki jechało inne auto. Koparka ustąpiła osobówce miejsca a wtedy wypadł ten opel i uderzył w łyżkę koparki. Nawet nie było śladów hamowania - relacjonowali robotnicy. Nas szczęście w chwili tragedii nie pracowali na drodze a w rowie. 28-letni operator koparki wyszedł z wypadku bez szwanku. Był trzeźwy.

Zobaczyli tragedię

O tym jak szybko mógł jechać opel, policjanci nie chcieli się wypowiadać. Można się jedynie domyślać na podstawie tego jak silne było uderzenie.

- Samochody zjeżdżając z górki nabierają tu czasem takiej prędkości, że aż strach patrzeć - opowiadał mężczyzna mieszkający w pobliskim domu.

W poniedziałek przed godziną 13 siedział z sąsiadem w kuchni.

- On usłyszał jakiś huk, ja nie. Myśleliśmy, że może koparka, której używają na budowie, uderzyła w coś łyżką. Dopiero kiedy usłyszeliśmy sygnał karetki, wyszliśmy na drogę. Strażacy nas odganiali, ale to co zobaczyliśmy, to była straszna tragedia. Z samochodu niewiele zostało - relacjonował.

Informacja o ciężkim wypadku w Kuźniakach dotarła pod numer 112 tuż przed godziną 13. Na miejsce ruszyło osiem wozów straży pożarnej, policjanci, karetka, śmigłowiec pogotowia lotniczego.

- Pierwsza na miejscu była karetka, jednak jej załoga nie miała dostępu do mężczyzn, którzy byli uwięzieni w rozbitym oplu. Druhowie z Ochotniczej Straży Pożarnej w Strawczynie gdy dotarli użyli sprzętu hydraulicznego, by odciąć dach wraku i w ten sposób umożliwić dostęp do znajdujących się w nim ludzi - informował Robert Sabat, zastępca komendanta miejskiego kieleckiej straży pożarnej.

Stwierdził cztery zgony

W tym samym czasie co strażackie zastępy, na miejscu pojawił się też śmigłowiec - karetka.

- O naszej akcji niewiele można powiedzieć. Informacja dotarła do nas o godzinie 13, osiem minut później śmigłowiec był na miejscu, jednak lekarzowi pozostało jedynie stwierdzić zgon czterech mężczyzn, którzy znajdowali się w samochodzie - mówiła Justyna Sochacka, rzecznik prasowy Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Z relacji ludzi, którzy przyglądali się pracy służb na miejscu wypadku wynikało, że trzej z mężczyzn, którzy stracili życie, to najprawdopodobniej mieszkańcy pobliskiej miejscowości. Ofiary miały po 25-30 lat.

Droga w miejscu wypadku była całkowicie zablokowana. To, co zostało ze sportowego opla strażacy ogrodzili wysokim parawanem i zastawili wozem tak, by miejsce tragedii nie było widoczne dla zbierających się mieszkańców miejscowości.

- Trwają oględziny, technicy gromadzą ślady. Ciała mężczyzn, którzy jechali oplem zostały zabezpieczone a identyfikacja ofiar decyzją prokuratora odbędzie się we wtorek - mówił przed godziną 17 Kamil Tokarski.
Michał Nosal

ZOBACZ TAKŻE:
Zderzenie czterech aut na A2 w okolicy Pruszkowa. Korek miał kilka kilometrów

TVN Warszawa/x-news

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie