„Jacek i Agatka” inspiracją dla odznaczenia
Kilkadziesiąt lat temu Wanda Chotomska, autorka opowieści o Jacku i Agatce, które dzieci z zapartym tchem śledziły podczas telewizyjnej „Dobranocki”, udała się na spotkanie z małymi pacjentami szpitala rehabilitacyjnego w podwarszawskim Konstancinie. Podczas spotkania dzieci chętnie omawiały losy swoich idoli, a jeden z chłopców stwierdził, że Jacek do tej pory z pewnością zasłużył już na order albo medal. O tym pomyśle wspomniała podczas wywiadu dla „Kuriera Polskiego”, a Zofia Zdanowska, dziennikarka, która wówczas rozmawiała z pisarką, nie zlekceważyła propozycji. Idea dotarła do redaktora Włodzimierza Karwana, a ten uznał, że pora stworzyć odznaczenie, które dzieci przyznawałyby dorosłym.
O pomyśle poinformowali najmłodszych Jacek i Agatka, a niedługo później do redakcji „Kuriera Polskiego” zaczęły napływać projekty odznaczenia. Łącznie wpłynęło ich 44 tysiące. Większość propozycji bazowała na kształcie serca bądź słońca, a ostatecznie wybrano wariant zaproponowany przez dziewięcioletnią Ewę Chrobak z Głuchołaz, czyli uśmiechnięte słoneczko. Odzew w sprawie osób, które zasługują na odznaczenie, również był prawie natychmiastowy – idea cieszyła się ogromnym zainteresowaniem już od samego początku istnienia.
Światowy charakter i wysokie wymagania
Już w 1979 roku, czyli w trakcie trwania Międzynarodowego Roku Dziecka, sekretarz ge-neralny Organizacji Narodów Zjednoczonych Kurt Waldheim nadał Orderowi Uśmiechu rangę międzynarodową. Wtedy to Kapituła Orderu Uśmiechu stała się organem istniejącym ponad granicami krajów. Obecnie w szeregach 60-osobowej ka-pituły można znaleźć przede wszystkim Polaków, ale też przedstawicieli pochodzących z: Argentyny, Armenii, Australii, Białorusi, Belgii, Czech, Francji, Gruzji, Izraela, Japonii, Kanady, Litwy, Niemiec, Rosji, Rumunii, Serbii, Tunezji, Ukrainy, USA, Węgier, Wielkiej Brytanii i Włoch.
Ordery przyznawane są dwa razy do roku – wiosną i jesienią, kiedy to kapituła wyłania spośród nadesłanych kandydatur laureatów. Obecnie do grona kawalerów należy już 996 osób, a większość z nich, by posługiwać się tytułem, musiała przejść przez tradycyjny rytuał. Polega on na wypiciu soku z cytryny z uśmiechem na twarzy oraz pasowaniu różą. W ciągu kilkudziesięciu lat przyznawania odznaczeń, jedynie kilku laureatów zwolniono z ceremonii ze szczególnych względów.
Wielu kawalerów w Świętokrzyskiem
Pośród laureatów odznaczenia w naszym regionie znalazło się wiele znanych i mniej znanych nazwisk. Otrzymali go między innymi: Krystyna Gondek, radna miasta Kielce, Krystyna Ści¬wiarska, działaczka społeczna, Tomasz Królak, policjant, Anna Sowa, działaczka na rzecz osób niepełnosprawnych oraz księża Czesław Wala i Józef Wójcik. W 2002 roku order otrzymała Kazimiera Zapałowa, kustosz Muzeum Lat Szkolnych Stefana Żeromskiego i prezes Towarzystwa imienia Stefana Żeromskiego w Kielcach.
– Wniosek o przyznanie mi orderu prawdopodobnie skierowali do kapituły moi podopieczni. Byłam w gronie osób zaangażowanych w tworzenie stypendium imienia Andrzeja Radka, a miało to miejsce w czasach, kiedy działalność fundacji i organizacji wspierających utalentowaną młodzież nie była jeszcze tak rozwinięta. Pomogliśmy wielu dzieciom, a nasze towarzystwo wspiera młodych ludzi do dziś – opowiada Kazimiera Zapałowa. – Order uśmiechu to dla mnie symbol pomocy drugiemu człowiekowi – małemu człowiekowi, który nie jest w stanie sam pokonać przeciwności. Odznaczenie z uśmiechniętym słoneczkiem ma dla mnie ogromną wartość – dodaje laureatka.
Do grona kawalerów należy również Stanisław Adamczak, były rektor Politechniki Świętokrzyskiej, który otrzymał order ze względu na swoją działalność w Komitecie Obchodów 400-lecia Collegium Gostomianum w Sandomierzu. – To, że otrzymałem order, może mieć związek również z faktem, że przez całe lata pracy na uczelni nie postawiłem dwójki żadnemu studentowi – żartuje Stanisław Adamczak, dodając, że młodzież zawsze cenił i lubił. Najwyraźniej z wzajemnością.
Zapytaliśmy odznaczonych Orderem Uśmiechu, jak przejść przez życie nie tracąc optymizmu.
Kazimiera Zapałowa:
– Źródłem największej radości jest nie sam Order Uśmiechu, a pomoc drugiemu człowiekowi. Szczególnie w przypadku, gdy bez naszego zaangażowania dziecko nie byłoby w stanie poradzić sobie samo. To naprawdę cieszy.
Stanisław Adamczak:
– Sądzę, że ogromną radość każdemu człowiekowi przynosi obcowanie z innymi ludźmi. Zawsze staram się podchodzić do drugiej osoby pozytywnie. Takie podejście sprawdza się przede wszystkim w kontaktach z młodzieżą.
Anna Sowa:
– Uśmiech nie schodzi z twarzy głównie osobom myślącym pozytywnie, a zarazem logicznie. Zamartwianie się i pielęgnowanie złego nastroju nigdy nie przynosi pozytywnych skutków. Życie jest trudne, ale piękne.
Tomasz Królak:
– Myślę, że każdy z nas powinien pewnie kroczyć przez życie pokonując trudności i pomagając innym. Ludzie borykają się z wieloma trudnościami, ale nie powinni się poddawać i tracić optymizmu.
Kawalerowie również w roli patronów
Szkoła Podstawowa w ostrowieckich Częstocicach jest jedną z nielicznych szkół w Polsce, których patronami są kawalerowie Orderu Uśmiechu. – 21 września, nasza szkoła ponownie otrzyma imię Kawalerów Orderu Uśmiechu, ponieważ poprzednią placówkę wygaszono. Jest to jednak formalność. Każdy kawaler Orderu Uśmiechu jest dla dziecka autorytetem – niesienie pomocy innym to wartość ponadczasowa, niezależna od biegu historii czy układów politycznych. To przemawia do dzieci – mówi dyrektor szkoły Jolanta Jeruzal.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?