Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Świętokrzyscy działacze PiS krytykują prezesa Kaczyńskiego. List, który wywołał burzę

Paulina Baran
Gorzki list do Jarosława Kaczyńskiego nagle "zniknął" z sieci. Burmistrzowie i wójtowie ze Świętokrzyskiego związani z Prawem i Sprawiedliwością nie kryją oburzenia pomysłem ograniczenie ich rządów do dwóch kadencji. Ich pismo szybko zniknęło z sieci.

Niezwykle nerwowa atmosfera zrobiła się wśród naszych samorządowców po tym, jak prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński oficjalnie ogłosił, że zamierza wprowadzić kadencyjność w samorządach. Jeżeli ustawa weszłaby w życie to zdecydowana większość naszych wójtów, burmistrzów i prezydentów, także tych z Prawa i Sprawiedliwości nie mogłoby w przyszłym roku ubiegać się o reelekcję, ponieważ są na swoich stanowiskach dwie lub więcej kadencji. Spośród 102 rządzących miastami i gminami nie mogłoby wystartować w wyborach aż 62!

List do prezesa

Pełen gorzkich słów, list otwarty do Jarosława Kaczyńskiego w sprawie samorządowców napisała burmistrz Stąporkowa, Dorota Łukomska. Co ciekawe pani burmistrz po krótkim czasie usunęła swój wpis razem z kilkudziesięcioma, uderzającymi w Prawo i Sprawiedliwość, komentarzami.

Dorota Łukomska jest „wychowanką”Przemysława Gosiewskiego, posła Prawa i Sprawiedliwości, który zginął w katastrofie smoleńskiej i przez lata blisko współpracowała z Mariuszem Goskiem, obecnym dyrektorem biura poselsko-senatorskiego posła Zbigniewa Ziobry oraz senatora Jacka Włosowicza. Obaj zdobyli mandaty z list Prawa i Sprawidliwości, a Zbigniew Ziobro jest ministrem sprawiedliwości w rządzie Beaty Szydło.

Chcą się zjednoczyć

Na początku czterostronicowego pisma pani burmistrz wyjaśnia, że zamierza podjąć ogólnopolską inicjatywę.
- (...) Panie Premierze jako włodarze województwa świętokrzyskiego, Ci którzy oficjalnie i z pełnym zaangażowaniem (co jest łatwe do zweryfikowania choćby przez media interne-towe) zarówno w wyborach prezydenckich jak i parlamentarnych, aktywnie popierali Prawo i Sprawiedliwość oraz Zjednoczoną Prawicę pozwolimy sobie skierować na ręce Pana Prezesa nasze stanowisko w zakresie omawianego problemu. Pan zapewne i tak nie weźmie tego stanowiska pod uwagę, ale warto żeby je Pan znał - pisze Pani burmistrz. Wyjaśnia, że będzie chciała podjąć inicjatywę ogólnopolską polegającą na zrzeszeniu samorządowych przedstawicieli władzy wykonawczej, tylko i wyłącznie tych, którzy popierali w ostatnich wyborach kandydatów z listy Prawa i Sprawiedliwości. Włodarz Stąporkowa nie ukrywa swojego oburzenia, że samorządowcy dowiedzieli się z mediów o tym, że Jarosław Kaczyński nie życzy sobie, aby startowali ponownie w najbliższych wyborach samorządowych, ponieważ niby wszyscy są ludźmi „uwikłanymi w układy”.

„Nie wszyscy są uwikłani w układy”

Burmistrz Stąporkowa w swoim liście pisze też o tym, że skoro powinno się wprowadzić kadencyjność samorządowców, ta sama zasada musi być wprowadzona w stosunku do posłów.
- Bardzo proszę Pana Premiera, jeżeli oczywiście mogę, aby jednak podkreślać w swoich wystąpieniach, że nie wszyscy pełniący funkcje wykonawcze w samorządzie po drugiej kadencji automatycznie stają się ludźmi układu i trzeba natychmiast z nimi kończyć - pisze Łukomska.
„Trzeba skończyć z wiecznymi posłami”
Burmistrz ubolewa też nad tym, że prezes Kaczyński nie widzi problemu w tym, że parlamentarzyści, którzy mają ukończone 60 lat, są w Sejmie od kilku kadencji i nadal będą mogli ubiegać się o mandaty.- (...) Z tym trzeba Panie Premierze skończyć. Z wiecznymi posłami - pisze Dorota Łukomska.- Smutne jest to, że Pan Premier tak daleko idące zmiany w samorządzie ogłasza przy pomocy mediów bez jakichkolwiek rozmów z nami – ludźmi „układu” - zakończyła pani burmistrz.

Na facebooku zawrzało
Dorota Łukomska swój list opublikowała na facebooku. I wtedy się zaczęło. Pod wpisem pojawiło się kilkadziesiąt komentarzy, między innymi od związanych z Prawem i Sprawiedliwością samorządowców.

„Marcin Piszczek, burmistrz Jędrzejowa to tylko jeden z przykładów samorządowców związanych z Prawem i Sprawiedliwością , który za chwilę może zakończyć swoją samorządową przygodę, co byłoby z największą szkodą dla rozwoju Jędrzejowa” - pisze internauta.

Kolejny wymienia wójta Bielin, w powiecie kieleckim, Sławomira Kopacza. Inny zauważa , że taka zmiana źle skończy się też dla gminy Rytwiany w powiecie staszowskim i jej obecnego włodarza, Grzegorza Forkasiewicza, od lat związanego ze Zjednoczoną Prawicą. Wszystkie wymienione przypadki dotyczą burmistrzów i wójtów cieszących się wielkim zaufaniem społecznym, osiągających w wyborach poparcie na poziomie 70-80 procent . Według planu Jarosława Kaczyńskiego musieliby odejść. Często dotyczy to ludzi bardzo młodych - Dorota Łukomska czy Marcin Piszczek nie mają jeszcze 40 lat.

Paradoks w Piekoszowie

Do niezwykłego paradoksu może dojść w gminie Piekoszów, w powiecie kieleckim. Obecny włodarz, Zbigniew Piątek włada gminą drugą kadencję, ale tylko teoretycznie. Pierwsza jego kadencja trwała bowiem tylko kilka miesięcy, ponieważ Piątek wygrał wcześniejsze wybory w związku z tym, że ówczesny wójt , mający problemy z prawem, został pozbawiony funkcji w drodze referendum. Jeżeli ustawa wejdzie w życie to Zbigniew Piątek także nie będzie mógł się ubiegać o reelekcję. Pewnie właśnie dlatego włodarz Piekoszowa poparł autorkę listu do prezesa. - „ Dorota, popieram twój list. Wychodzi na to, że w Piekoszowie po wprowadzeniu przez moją osobę również dobrej zmiany, i zaczyna się dobrze dziać, to będę musiał odejść, bo tak chce moja partia. Należy wspomnieć, że jak mieszkańcy powierzyli mi mandat wójta to gmina była na krawędzi bankructwa” - pisze Piątek.

Wpis „zniknął”

W podobnym tonie wypowiedzieli się inni samorządowcy z Prawa i Sprawiedliwości, ale niestety nie możemy przytoczyć Państwu ich wypowiedzi, ponieważ pani burmistrz nagle usunęła list do prezesa ze swojego facebooka, a razem z nim zniknęły też wszystkie uderzające w Prawo i Sprawiedliwość komentarze.
Dlaczego burmistrz Stąporkowa usunęła pismo z internetu? - Póki co chcemy poczekać na rozmowy. Stąd moje stanowisko wyrażone postem na facebooku staje się na chwilę obecną nieaktualne. Nie zgadzamy się z wsteczną kadencyj-nością dla przedstawicieli władzy wykonawczej. Będziemy rozmawiali najpierw w gronie samorządowców województwa świętokrzyskiego. Będziemy chcieli przekazać prezesowi Prawa i Sprawiedliwości nasze wspólne stanowisko. Liczymy, że dojdziemy do porozumienia - wyjaśniła Dorota Łukomska.

Oto pełna treść listu burmistrz Stąporkowa, który już zniknął z sieci
List otwarty do Premiera Jarosława Kaczyńskiego ws. samorządowców "układu" dobrej zmiany.
Dorota Łukomska
Burmistrz Stąporkowa
Były pracownik KP PiS
Szanowny Pan
Jarosław Kaczyński
Prezes Prawa i Sprawiedliwości

W ślad za pismem z dn. 18.01.2016 roku, które kierowałam do Pana Premiera jako burmistrz Stąporkowa, ale i były pracownik KP PiS, w odniesieniu do opublikowanego na stronie Internetowej Radia Maryja artykułu – „Zmiany ordynacji wyborczej ws. kadencyjności wejdą od razu”, chciałabym – jeżeli Pan Premier pozwoli – zaapelować o debatę i konsultacje z samorządowcami w sprawie proponowanych zmian dotyczących wprowadzenia kadencyjności samorządowej władzy wykonawczej w trybie „prawa działającego wstecz” i zaprzestanie mówienia o nas jako „ludziach, którzy potworzyli jakieś układy”.

W najbliższym czasie też Panie Premierze jako włodarze województwa świętokrzyskiego, Ci którzy oficjalnie i z pełnym zaangażowaniem (co jest łatwe do zweryfikowania choćby przez media internetowe) zarówno w wyborach prezydenckich jak i parlamentarnych, aktywnie popierali Prawo i Sprawiedliwość i Zjednoczoną Prawicę pozwolimy sobie skierować na ręce Pana Prezesa nasze stanowisko w zakresie omawianego problemu. Pan zapewne i tak nie weźmie tego stanowiska pod uwagę, ale warto żeby je Pan znał.

W powyższym zakresie będziemy chcieli też podjąć inicjatywę ogólnopolską zrzeszenia samorządowych przedstawicieli władzy wykonawczej, tylko i wyłącznie tych, którzy popierali w ostatnich wyborach kandydatów z listy Prawa i Sprawiedliwości, w zamian za co z mediów dowiedzieli się, że arbitralnie Pan Premier nie życzy sobie abyśmy posiadali bierne prawo wyborcze w najbliższych wyborach samorządowych ponieważ wszyscy jesteśmy ludźmi „uwikłanymi w układy”.

O kadencyjności władzy wykonawczej w samorządzie była mowa w kampanii Prawa i Sprawiedliwości. Wielu z nas – w tym i ja – były pracownik KP PiS, od roku 2009 burmistrz Stąporkowa (mandat objęłam w wieku 28 lat jako najmłodszy burmistrz w kraju) oficjalnie ten pomysł popieraliśmy. Nikt natomiast wtedy nam nie wspominał, że popieranie Prawa i Sprawiedliwości w wyborach Parlamentarnych skutkowało będzie nagrodą - odebraniem nam biernego prawa wyborczego, na zasadzie prawa działającego wstecz.
Tak jak pisałam Panu Premierowi w swoim liście z 18 stycznia 2017r., ja miałam 28 lat gdy obejmowałam mandat burmistrza – byłam ówcześnie najmłodszym burmistrzem w kraju. Jako urlopowany pracownik KP PiS, Radna Miejska PiS w Stąporkowie, nie dostałam rekomendacji Prawa i Sprawiedliwości w wyborach samorządowych. PiS poparł innego kandydata, który zakończył kampanię wyborczą w I turze. W II turze byłam już tylko ja – urlopowany pracownik KP PiS i kandydat Polskiego Stronnictwa Ludowego – Marek Krawczyk. Co zrobił PiS? Poprał oficjalnie kandydata PSL. W tym zakresie warto przeanalizować dostępne w Internecie materiały. Warto także zerknąć w stosowne uchwały Zarządu Regionalnego PiS.

A dlaczego tak się stało? Otóż dlatego, że i wtedy, i dzisiaj, od lat jedenastu trwa w powiecie koneckim wierna służba Prawa i Sprawiedliwości na rzecz Polskiego Stronnictwa Ludowego. Koalicja w Starostwie Powiatowym, która dla mnie, właśnie człowieka spoza tego układu, nigdy nie była, i nigdy nie będzie do zaakceptowania. Być może po części też właśnie dlatego wybory wygrałam ja, zamiast wspólnego kandydata PiS-PSL.

W 2014 roku przeciwko mojej osobie zawiązał się sojusz partii politycznych – G4 (taką nazwę przyjęło rzeczone porozumienie, w tym zakresie istnieją również w przestrzeni Internetowej liczne materiały prasy regionalnej). Był to sojusz partii politycznych PSL-PiS-PO-SLD. W wyborach łącznie wystartowało 9 kandydatów. I co? I dzięki zaufaniu Mieszkańców zwyciężyłam w I turze. Pomimo takiej ilości kandydatów. Według mediów oraz informacji analizowanych na stronie PKW był to jedyny taki przypadek w Polsce.

„Układ” Panie Premierze był dokładnie po drugiej stronie, po stronie sojuszu PiS-u z PSL-em. Mój mandat jest, był i będzie wolny od jakichkolwiek układów. Wie Pan co najbardziej szkodzi samorządom? Partie polityczne. Gorszego szkodnika próżno szukać.

Przecież Pan Premier, ma doskonałą wiedzę że to czy samorządowiec wplątuje się w nieuczciwe działania, nie wynika z okresu czasu w jakim konkretna osoba pełni mandat przedstawiciela władzy wykonawczej w samorządzie, a z pewnych predyspozycji danej osoby.
Krótko pisząc może być tak, że ktoś kto jest zwyczajnie nieuczciwy będzie widział bardzo różne możliwości nieuczciwego wykorzystania pełnionej przez siebie funkcji w bardzo różnym czasie. I naprawdę zupełnie nie ma tutaj znaczenia czy jest on pierwszą czy trzecią kadencję. Na pewno trudno doszukiwać się występującej analogii na zasadzie jak ktoś jest pierwszą i drugą kadencję to jest uczciwie. Przy trzeciej zaczyna kraść.

Chce Pan Premier walczyć z patologiami w samorządach to bardzo dobrze. Ma Pan Premier do dyspozycji służby, wszelkie narzędzia żeby takie działania podejmować.

Jeżeli Pan Premier pozwoli, przechodząc już do kwestii problemu likwidacji patologii lokalnych układów. Rozbijanie lokalnych układów i przywracanie porządku w Polsce powiatowej, w mojej opinii, należy rozpocząć od sprawnie działających organów ścigania.

Wprowadzeniu Komendantów Policji do powiatów i gmin, którzy nie będą przyjaciółmi lokalnej władzy, tylko osobami realnie tej władzy patrzącymi na ręce i wyciągającymi konsekwencje gdy tego będą wymagały odpowiednie zdarzenia i fakty.

Dzisiaj możemy zaobserwować niezwykle sprawnie i skutecznie działającą prokuraturę, wiele istotnych i potrzebnych zmian w obszarze działania tej struktury i kompletnie niezrozumiałe decyzje dotyczące Policji na czele z tą o powołaniu na Komendanta Głównego Policji Jarosława Szymczyka, Świętokrzyskiego Komendanta Wojewódzkiego Policji w czasach rządów PSL-PO. „Piękna katastrofa”, tylko tak można to zdarzenie opisać. Dla wielu osób w świętokrzyskim ta decyzja była, jest i już zawsze pewnie będzie zwyczajnie niezrozumiała.
Z uśmiechem na twarzy przyjmuję informacje o tym jak Komendant Główny Policji, który jako Świętokrzyski Komendant Wojewódzki Policji za czasów rządów PSL-PO, współzamykał komisariaty dzisiaj z nieukrywaną radością…. te same komisariaty otwiera. Bareja by się nie powstydził.

I proszę mi wierzyć, że zdarzenia związane z otwieraniem komisariatów, w województwie świętokrzyskim lepiej przemilczeć bo są one przedmiotem wielu żartów, mając na uwadze osobę byłego Świętokrzyskiego Komendanta Wojewódzkiego, a obecnie Komendanta Głównego Policji, za którego czasów rząd PSL-PO hucznie otwierane dzisiaj posterunki likwidował.

Wnikliwie też obserwowałam komentarze polityków PO-PSL, po powołaniu byłego Świętokrzyskiego Komendanta Wojewódzkiego Policji Jarosława Szymczyka do funkcji Komendanta Głównego Policji. Niektórzy z ludzi obozu poprzedniej władzy mówili wręcz o „cudzie”.
Szczerzę napiszę Panie Premierze, nie wiedziałam, że jako dobra zmiana sięgniemy w tak dalekie rezerwy.

Jedyne z czego się cieszę to fakt, że Pan Komendant Jarosław Szymczyk wykazał duże umiejętności asymilacyjne i bardzo sprawnie, co także z uwagą obserwowałam, dostosował się do nowych politycznych realiów.

Później już niewątpliwie sukcesy związane ze szczytem NATO, ŚDM i według tego została wyrobiona ocena. A to co było? Co było, a nie jest nie pisze się w rejestr. Tutaj widocznie ta zasada posłużyła do wystawienia oceny końcowej dla Pana Komendanta.

Następnie powołanie na funkcję Świętokrzyskiego Komendanta Wojewódzkiego Policji swojego kolegi z garnizonu śląskiego. Później zamiast zmian na stanowiskach komendantów powiatowych…. doszło do zamian. Z KPP w Staszowie do KPP w Skarżysku Kamiennej, z KPP w Kazimierzy Wielkiej do KPP w Busku Zdroju, z KPP w Busku Zdroju do KPP w Staszowie itd. Koło się zakręciło. Wszystko wróciło do starego.

Ale zamiast realnych zmian za które Pan Premier bierze odpowiedzialność, a które nie zostały wprowadzone, lepiej powiedzieć, że oddolny układ w samorządzie zostanie zwalczony poprzez wsteczne usuwanie samorządowców z pełnienia swoich funkcji.
To nagroda w zamian za poparcie „dobrej zmiany” w wyborach samorządowych.

Szanowny Panie Premierze,
Obojętnie czy kadencje będą dwie czy jedna, dla władzy wykonawczej w samorządach, jeżeli nie zostanie przywrócona sprawnie i skutecznie działająca Policja, a to ona jest na samym dole ludzkich spraw, to nic się nie zmieni w tym zakresie.

Tak jak w swoim liście, kierowanym do Pana Premiera w dn. 18 stycznia 2017 roku pisałam, ja mam 35 lat, przez ostatnie 7 sprawuję mandat burmistrza, a w ostatnich wyborach, co można odnaleźć w artykułach zamieszczonych w Internecie, zwyciężyłam w I turze pomimo tego, że w wyborach na urząd burmistrza brało udział 9 kandydatów.

Z tego co pokazywały analizy PKW oraz o czym informowały media był to jedyny taki wynik w kraju. Sukces mój był tym większy, że przeciwko mnie o czym również szeroko informowały media- zawiązał się „układ” czterech partii PSL-PiS-PO-SLD. Nic to nie dało wobec tego, że ja miałam sojusz…. z Mieszkańcami, na których poparcie pracowałam przez cztery lata. Układ był dokładnie po drugiej stronie Panie Premierze.

Dlatego dzisiaj z tak dużym smutkiem przyjmuję stawiane tezy, które i mnie niestety dotyczą, że jestem człowiekiem układu. Człowiekiem, z którym trzeba natychmiast skończyć jeżeli chodzi o wykonywanie powierzonej w wolnych wyborach funkcji odbierając mi niezwłocznie bierne prawo wyborcze.

Co raz jeszcze podkreślę kadencyjność jest czymś dobrym, kadencyjność władzy ustawodawczej, wykonawczej, także i tej w organach wykonawczych władzy samorządowej. Tyle, że uczucie braku zrozumienia budzą zapowiedzi dotyczące możliwości wprowadzenia powyższych zmian „na zasadzie prawa działającego wstecz”. Tym bardziej, że w kampanii nikt wyraźnie nie powiedział, że poparcie PiS w wyborach to będzie nasz natychmiastowy koniec. To Panie Premierze jest mocno krzywdzące.

Ja Panie Premierze znam wielu uczciwych samorządowców. Z niektórymi miałam przyjemność współpracować pracując w KP PiS. I nie uważam, że my wszyscy jesteśmy „ludźmi, którzy potworzyli układy”.

Dlatego bardzo proszę Pana Premiera, jeżeli oczywiście mogę, aby jednak podkreślać w swoich wystąpieniach, że nie wszyscy pełniący funkcje wykonawcze w samorządzie po drugiej kadencji automatycznie stają się ludźmi układu i trzeba natychmiast z nimi kończyć.
Szkoda, że nie widzi Pan problemu w tym, że Parlamentarzyści – a mamy taki przykład w regionie, którzy mają ukończone 60 lat, są w Sejmie od kilku kadencji, nadal co pokazuje życie o te mandaty do Sejmu będą się ubiegać. Warto też sprawdzić oświadczenia majątkowe kto równolegle pobiera zasiłek emerytalny i uposażenie poselskie. Z tym trzeba Panie Premierze skończyć. Z wiecznymi posłami.

Pisząc do Pana Premiera głęboko liczę, że uda mi się tak jak kiedyś kiedy pracowałam w KP PiS spotkać się z Panem Premierem i móc choć w krótkich słowach porozmawiać o powyższym problemie o co uprzejmie Pana Premiera proszę.
Smutne jest to, że Pan Premier tak daleko idące zmiany w samorządzie ogłasza przy pomocy mediów bez jakichkolwiek rozmów z nami – ludźmi „układu”.

Dorota Łukomska
Burmistrz Stąporkowa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie