Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

300-letniej lipy rosnącej przy ulicy Kwiatkowskiego w Sandomierzu już nie ma. Został tylko pień i pocięte konary.

Klaudia Tajs
Stos pociętych konarów i ogromny pień pozostał po 300-letniej lipie, rosnącej przy ulicy Kwiatkowskiego w Sandomierzu
Stos pociętych konarów i ogromny pień pozostał po 300-letniej lipie, rosnącej przy ulicy Kwiatkowskiego w Sandomierzu Klaudia Tajs
Stos pociętych konarów i ogromny pień pozostał po 300-letniej lipie, rosnącej przy ulicy Kwiatkowskiego w Sandomierzu. W środę drzewo, które ze względu na swoje walory było pomnikiem przyrody, ale wniosek na radnych zostało pozbawione tego miana, ścięto.

Zielone światło na ścięcie lipy większość radnych Sandomierza dała podczas grudniowej sesji, kiedy to zgodziła się na zniesienie ochrony nad 300-letnim drzewem rosnącym, przy nowo wybudowanym markecie na ulicy Kwiatkowskiego. Tym samym zakończył się trwający ponad pół roku proces starań właściciela prywatnej działki na ulicy Kwiatkowskiego o wycięcie drzewa.

Temat lipy trafiał na obrady Rady Miasta Sandomierza trzykrotnie. Chodziło o zgodę radnych na pozbawienie drzewa ochrony, co dałoby możliwość wycinki. Konieczność wycięcia drzewa pojawiła się, kiedy w bezpośrednim sąsiedztwie lipy powstał market. Zdaniem inwestora, lipa stwarzała zagrożenie dla bezpieczeństwa klientów. Opinię tę podzielały władze miasta. Głosowanie nad uchwałą w sprawie lipy, poprzedziła wizja lokalna.

Jak się okazało, wyniki przeprowadzonych badań były jednoznaczne. W ekspertyzach, które stanowiły podstawę decyzji Rady Miasta o wycince specjaliści stwierdzili m.in. postępujące obumieranie korony i dramatycznie malejącą stabilność drzewa. Koszt leczenia drzewa wyceniono nawet na 30 tysięcy złotych, dlatego radni, zgodzili na ściągnięcie z lipy „parasola ochronnego”, a co za tym idzie na ścięcie drzewa przez właściciela działki.

Wycinka 300-letniej lipy - staruszki wywołała dyskusję wśród mieszkańców Sandomierza, szczególnie tych, którzy śledzili kolejne sesje Rady Miasta Sandomierza, na których lipa była przedmiotem ostrych dyskusji pomiędzy jej obrońcami, a tymi, którzy podnieśli rękę za pobawieniem parasola ochronnego.

Wśród tych którzy stali w obronie drzewa są między innymi radny Andrzej Bolewski i Jacek Dybus, którzy przypominają, że zgodnie z informacją uzyskaną od wojewody świętokrzyskiego, która nie wniosła zastrzeżeń do uchwały Rady Miasta Sandomierza w sprawie zniesienia ochrony nad starą lipą, radnym przysługiwało prawo zaskarżenia uchwały do Sądu Administracyjnego. - Dlatego wysłaliśmy do miasta pismo z pytaniem, czy uchyli tę uchwałę, czy nie - tłumaczy radny Jacek Dybus. - Od tego uzależnialiśmy nasze dalsze działania. Odpowiedzi nie dostaliśmy, a lipa została ścięta. Nie ma już świadka dziejów naszego miasta. Wyszła lipa z lupy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: 300-letniej lipy rosnącej przy ulicy Kwiatkowskiego w Sandomierzu już nie ma. Został tylko pień i pocięte konary. - Echo Dnia Świętokrzyskie

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie