Kontrowersje wokół zakazu sprzedaży alkoholu w sobotę w Sandomierzu

Zakaz dotyczy „sprzedaży, podawania, spożywania oraz wnoszenia napojów alkoholowych”. Część sandomierzan pyta o cel obowiązywania zakazu w całym mieście. „Wydaje mi się, że takie ograniczenia powinny obowiązywać w strefie organizacji imprezy masowej. Turyści z całego świata będą zdziwieni, że w Sandomierzu jest prohibicja” – pisze na forum „Echa Dnia” jeden z internautów. Inny dodaje: „Zastanawiające jest to, że założono odgórnie, iż wszyscy uczestnicy ŚDM lubią alkohol. To nielogiczne i niezgodne z prawdą”.

Mieszkańcy mówią także o stratach, jakie poniosą w związku z zakazem właściciele lokali gastronomicznych i sklepów. Pytają, kto je zrekompensuje.

- Mam sklep w nowej części miasta, w sporej odległości od starówki. Nie mogę sprzedawać alkoholu, tymczasem w Kauflandzie będzie można kupić go bez przeszkód - skarżył się czytelnik, który skontaktował się z naszą redakcją.
Market znajduje się na terenie gminy Obrazów, zatem uchwała go nie dotyczy.

Są osoby, które bronią zakazu. - To bardzo dobra decyzja. Nie będziecie rozpijać pielgrzymów. Zakaz sprzedaży alkoholu powinien obowiązywać od czwartku do wieczora w niedzielę” – odpowiada przeciwnikom zakazu jeden z mieszkańców.
Jak zauważają sandomierzanie, nie wszystkie miasta, w których będą odbywać się uroczystości Światowych Dni Młodzieży zdecydowały się na wprowadzenie zakazu.

Katarzyna Zioło, asystent burmistrza Sandomierza wyjaśnia, że podjęcie decyzji o prohibicji było podyktowane względami bezpieczeństwa. – Takie były wskazania służb – stwierdza Katarzyna Zioło.
Nie był to jedyny powód. Drugim były względy oszczędnościowe. - Gdyby nie zakaz, musieliśmy zamówić o 20 toalet przenośnych więcej. Wynika to z ustawy o imprezach masowych. 20 toalet to koszt 10 tysięcy złotych - dodaje asystent.