Niezwykłe spotkanie po 50 latach - zjazd absolwentów sandomierskiej “Marmolady”

Spotkali się równo 50 lat po maturze. Niecodzienny zjazd absolwentów odbył się w Zespole Szkół Gastronomicznych i Hotelarskich, słynnej sandomierskiej „Marmoladzie”.

Pamiątkowe medale i piękne wspomnienia

W jubileuszowym zjeździe uczestniczyła większość absolwentów - ponad 80 osób. Było również sześcioro nauczycieli.
Wiele osób zobaczyło się po raz pierwszy po 50 latach. Jeśli ktoś miał problem z rozpoznaniem kolegi, mógł zerknąć na identyfikator - widniało na nim zdjęcie z czasów maturalnych.

Najpierw na szkolnym korytarzu odsłonięta została tablica upamiętniająca wydarzenie. Później w auli odbyło się oficjalne, wypełnione wspomnieniami spotkanie. Wyświetlane były zdjęcia sprzed 50 lat, przypomniano maturalne tematy z języka polskiego z 1966 roku.

Dyrektor Dariusz Łuczak podkreślił, że jest związany z uczestnikami zjazdu, bowiem w okresie, gdy oni uczyli się w ”Marmoladzie”, jego tata był tam nauczycielem, a on razem z rodzicami mieszkał na terenie szkoły. Zatem maturzyści z 1966 roku z pewnością pamiętają go jako małego chłopca.

Wszyscy absolwenci otrzymali pamiątkowy medal, sami przekazali szkole odnowione tableau.

Wyjątkowa szkoła i ważny czas w życiu

Jak mówili uczestnicy zjazdu, „Marmolada” była ich domem.
- Rozpoczęliśmy naukę jako 14-latkowe. Szkołę ukończyliśmy już jako dorośli, 19-letni ludzie. To był bardzo ważny okres w życiu - podkreślali nasi rozmówcy.

Aby uczyć się przetwórstwa, przyjechali do Sandomierza także z odległych zakątków Polski. Mieszkali w internacie. Do domu duża część uczniów wyjeżdżała tylko na święta, i oczywiście na wakacje, ale po praktyce zawodowej, która również odbywała się daleko od miejsca zamieszkania.

- Chyba dlatego byliśmy ze sobą tak mocno zżyci. Przyjaźnie rekompensowały nam brak kontaktu z domem – mówiła Maria Brwinowski.

Pani Maria mieszka w Nowym Jorku, ale przyjeżdża na każdy zjazd. Tłumaczy, że chce wracać w mury szkolne ze względu na zawiązane w latach nauki przyjaźnie, ale również wyjątkowych nauczycieli.

- Mieliśmy wspaniałych profesorów. Wspominam z sentymentem także wychowawców z internatu i katechetę - księdza biskupa Mariana Zimałka. Był dla nas jak ojciec. Chodził z nami na wycieczki – dodała Maria Brwinowski.
Na pytanie, co zawdzięcza „Marmoladzie”, absolwentka odpowiada: - Poczucie własnej wartości, godności, odpowiedzialności, patriotyzm.

Czesław Michalski, były pracownik Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie, organizator zjazdu również opowiadał o nauczycielach – znakomitych pedagogach, którzy potrafili przekazywać wiedzę, ale i oddanych wychowawcach.
Janina Pieniek przyjechała na zjazd aż z Australii.

– 50- lecie matury to wyjątkowa okazja. Musiałam tu być. Coraz częściej wracam myślami do “Marmolady”. Byliśmy dobrym rocznikiem, dobrymi dziećmi. Nie wiem, czy są jeszcze takie klasy - mówiła pani Janina.

Urszula Chabel, organizatorka zjazdu z ramienia szkoły, nauczycielka przedmiotów zawodowych, która przewertowała kroniki „Marmolady”, potwierdza: - To były wyjątkowe lata i wyjątkowa szkoła. Jako jedyna w mieście miała aulę, w której odbywały się koncerty. Działał tu bigbitowy zespół “Czerwone koszule”, orkiestra dęta oraz grupa jazzowa.

Następne spotkanie już za rok

W programie zjazdu było zwiedzanie Sandomierza. Wieczorem odbyła się uroczysta kolacja, rozpoczęta polonezem. Był tort 50-lecia. Recital poezji śpiewanej zaprezentował 12-letni Oskar Juryś – Piórkowski, wnuk absolwenta.
Maturzyści sprzed półwiecza umówili się już na kolejne spotkanie. Odbędzie się w 2017 roku, podczas zjazdu z okazji 70-lecia szkoły. Czesław Michalski ma powołać zespół absolwentów, który opracuje słownik biograficzny nauczycieli i wychowawców “Marmolady”.

Zjazd zorganizowali sami absolwenci, a pomógł Zespół Szkół Gastronomicznych i Handlowych oraz Klub Sympatyków Szkoły „Sandomierska Marmolada”.