Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Udane morsowanie w Sandomierzu. Przepłynęli Wisłę wpław i... było im mało [ZDJĘCIA]

GOP
Jako pierwszy dystans pokonał sandomierzanin Marcin Sykucki.
Jako pierwszy dystans pokonał sandomierzanin Marcin Sykucki. Małgorzata Płaza
- Było fantastycznie! Szkoda tylko, że dystans był taki krótki - mówili po wyjściu z wody uczestnicy II Przeprawy Wisły Wpław w Sandomierzu.

Wyzwanie podjęło 35 osób, wśród nich sześć pań, z różnych stron kraju.

Woda w Wiśle miała w sobotę w południe półtora stopnia Celsjusza, zaś temperatura powietrza wynosiła około zera.

Najpierw na nadwiślańskim bulwarze odbyła się rozgrzewka w rytm gorącej muzyki. Później uczestnicy przeprawy podzieleni na pięcioosobowe grupy zostali przetransportowani łódką na przeciwległy brzeg rzeki. Tam odbywał się start.

Każdy z pływaków zaopatrzony był w bojkę ratowniczą, która miała zabezpieczać przed utonięciem w razie problemów. Nad bezpieczeństwem czuwały w czasie przeprawy ekipy sandomierskich ratowników.

Do pokonania śmiałkowie mieli ponad 200 metrów. W pierwszej grupie najszybszy był Marcin Sykucki z Sandomierza.

- Było bardzo fajnie. Czuję się świetnie, jest mi wesoło – powiedział pan Marcin, zapytany o wrażenia. – Po raz pierwszy przepłynąłem Wisłę. Oczywiście nie jest to moja pierwsza kąpiel w tak zimnej wodzie, do tej pory morsowałem w Jeziorze Tarnobrzeskim. Rzeka, jak wiadomo, ma swoje prawa. Spodziewałem się gorszych wrażeń.

Członkowie Krakowskiego Klubu Morsów „Kaloryfer” byli zaopatrzeni dodatkowo w wuwuzele. Wręcz tryskali humorem.

- Morsowanie sprawia nam ogromną radość, świetnie się bawimy. Żałujemy tylko, że dzisiejszy dystans był taki krótki. Mamy niedosyt. Popłynęlibyśmy jeszcze kawałek – mówiła Aldona Skowrońska.

Jej kolega klubowy, Maciej Kogut żałował również tego, że woda była … zbyt ciepła. – Obyło się bez problemów. Płynęło się jak po maśle – zaznaczył Maciej Kogut.

W przeprawie uczestniczyła kilkuosobowa grupa z klubu BodyMors z Tarnobrzega.

– Chętnie uczestniczymy w tego typu imprezach. Ostatnio przepływaliśmy Wisłę w Warszawie. To był dystans 600 metrów. Morsujemy przede wszystkim dla zdrowia – wyjaśniła Monika Ogorzałek, wiceprezes klubu.

Marcin Sykucki dodał, że morsowanie znakomicie wpływa na nastrój.

– Morsowanie to endorfiny i mnóstwo dodatkowej energii. Polecam wszystkim – dodał sandomierzanin.

Wszyscy uczestnicy przeprawy otrzymali pamiątkowe medale. Po wyjściu z wody mogli ogrzać się przy ognisku. Czekał na nich gorący posiłek.

Organizatorem wydarzenia był Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji w Sandomierzu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie