Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Policja parkuje za darmo

Michał Leszczyński [email protected]
Podczas pełnienia obowiązków służbowych opłata za parking nie dotyczy policji.
Podczas pełnienia obowiązków służbowych opłata za parking nie dotyczy policji. M. Leszczyński
Sandomierscy policjanci przyjeżdżają na parking i zamiast dwóch złotych, wyjmują służbową legitymację - twierdzi ajent.

Wygoda kosztuje

Wygoda kosztuje

Dwa złote za pierwszą godzinę musimy zapłacić za postój w ścisłym obrębie Starego Miasta w Sandomierzu. Inkasentowi zapłacimy nawet wtedy, gdy postawimy pojazd na 5 minut. Wjazd na rynek jest zabroniony. Jednak nie wszędzie na Starówce zapłacimy. Przy ulicy Podwale są dwa bezpłatne parkingi. Kolejny przy Urzędzie Miasta (wjazd w dni robocze dopiero po godzinie 15, w pozostałe dni parking czynny na okrągło). Za darmo auto postawimy też koło katedry na ulicy Mariackiej czy pod zamkiem (tylko zimą).

Jeden z ajentów parkingu w obrębie sandomierskiej starówki poskarżył się nam, że - jego zdaniem - niektórzy miejscowi policjanci poza pracą nadużywają władzy. - Zamiast płacić za postój, pokazują mi policyjną odznakę - twierdzi.

Z ust ajenta (dane do wiadomości redakcji) nie padają konkretne nazwiska. O niepokojącym zjawisku mówi ogólnie. Według niego, policjanci przyjeżdżają na parking własnymi samochodami, załatwiać prywatne sprawy. - Wtedy to oni nie są w pracy - stanowczo podkreśla ajent.

Mniej więcej tak mężczyzna opisuje problem: - Osoba przyjeżdża na parking. Jak zwykle podchodzę do samochodu, pobrać opłatę. Wtedy człowiek pokazuje policyjną odznakę i odchodzi bez słowa, a w samochodzie czeka na przykład rodzina.
Zdaniem inkasenta, problemu nie ma, kiedy stróże prawa przyjeżdżają w uniformach, oznakowanymi lub cywilnymi radiowozami. - Wiem, że są służbowo. Nawet nie podchodzę - stwierdza.
Opowieść mężczyzny z parkingu przedstawiliśmy podinspektorowi Januszowi Myśliwemu, komendantowi powiatowemu policji w Sandomierzu. - Jeśli to, co mówi ten pan, jest prawdą, takie zachowanie źle świadczy o policjantach, to niedopuszczalne - wyjaśnia komendant z widocznym wstydem. - Policjant po pracy jest zwykłym obywatelem.

- O problemie mówiłem też poprzedniemu szefowi policji - wspomina parkingowy. - Jak widać, nic się nie zmieniło. Janusz Myśliwy zapewnił, że od razu zwróci uwagę swoim podwładnym podczas jednej z ważnych narad. Jednocześnie komendant wskazał na konieczność udokumentowania przez inkasenta złych praktyk, stosowanych rzekomo przez policjantów w cywilu.

- Najlepiej niech od razu zadzwoni do Straży Miejskiej i powie w czym rzecz - sugeruje Myśliwy. - Czy wyobraża pan sobie taką rozmowę kolegów po fachu: strażnika i policjanta? - ripostuje inkasent.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie