Do kardiologa na przyszły rok zapisywano dopiero od poniedziałku, 21 grudnia, praktycznie tydzień przed końcem roku, a powinno się co najmniej od wakacji, wtedy nie byłoby skandalu.
Na pierwszym piętrze, parterze i piwnicy budynku poradni specjalistycznych szpitala w Sandomierzu stał tłum pacjentów w oczekiwaniu do rejestracji. Każdy chciał zapisać się do kardiologa na wizytę w 2016 roku. Kto stał na przedzie kolejki, mógł liczyć na wizytę jeszcze w styczniu, dlatego tak ważne dla większości było pierwsze miejsce w tłumie.
Jak relacjonowali pacjenci, kolejkę zajmowali w niedzielę.
- Czekamy tu od godziny 16 w niedzielę - mówi jedna z kobiet. - My w samochodzie czekaliśmy od soboty - dodaje kolejna.
Były osoby, które pod budynkiem poradni koczowały nocą z niedzieli na poniedziałek. Najgorzej mieli ci spoza Sandomierza. Przyjeżdżali z powiatów opatowskiego, sandomierskiego a nawet staszowskiego. Były też osoby z Annopola w województwie lubelskim. Oczekujący to osoby starsze.
- Mąż jest po zawale. Mam nadzieję, że nie dostanie kolejnego - grzmiała starsza pani.
O problemie w poradni kardiologicznej i o tym, co może dziać się tu w poniedziałek, poinformował nas jeden z czytelników, który w ubiegłym tygodniu chciał zarejestrować się na 2016 rok. Usłyszał, że na przyszły rok zapisywać będą 21 grudnia. Sprawdziliśmy i rzeczywiście. W miniony piątek zadzwoniliśmy podając się za pacjenta z prośbą o zapisanie na przyszły rok.
- Dzisiaj to niemożliwe. Zapraszam w poniedziałek, tylko wtedy rejestrujemy - wskazała rejestratorka. - W poniedziałek będzie bardzo dużo ludzi - odpowiedzieliśmy. - Trudno. I pan i ja musimy to wspólnie przeżyć - ripostowała. - Dlaczego tak rozwiązano problem zapisów? - dopytywaliśmy. - Wcześniej nie mieliśmy kalendarzy i nie było gdzie notować. Szpital jest zbyt biedny, aby kupić kalendarze - dodała.
Artur Krop, dyrektor do spraw medycznych w sandomierskim szpitalu powiedział, że za wszystko winę ponosi rejestratorka, gdyż sama, bez porozumienia z dyrekcją podjęła decyzję o początku zapisów od 21 grudnia. Według dyrektora, taka sytuacja nigdy nie powinna mieć miejsca. Artur Krop zapewnił, że można zapisywać się już na bieżąco, dzisiaj, jutro, pojutrze. Z kolei Beata Szczepanek, rzecznik prasowy kieleckiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia zaznaczyła, że pacjent ma prawo zapisać się do lekarza kiedy chce, w godzinach pracy rejestracji. To, co zrobiono w Sandomierzu - zdaniem rzeczniczki - jest karygodne.
- Szpital został poproszony o wyjaśnienie incydentu - podkreśla Szczepanek.
Teraz lecznicy mogą grozić konsekwencje, od kary finansowej nawet po zmniejszenie kontraktu, a to - zdaniem rzeczniczki - w zależności, jak szpital wytłumaczy problem.
O skandalu w poradni kardiologicznej Narodowy Fundusz Zdrowia dowiedział się z piątkowej publikacji „Echa Dnia”, które jako pierwsze alarmowało o możliwości gigantycznych poniedziałkowych kolejek do rejestracji do specjalisty.
Pani z rejestracji, która zdaniem dyrektora zawiniła, poproszona o ustosunkowanie się do zarzutów stawianych jej przez przełożonego, milczała.
Dyrektor Artur Krop zapewnił, że wszystkie osoby, które czekały w kolejce w poniedziałek, zostaną zapisane do kardiologów na 2016 rok. - Nikogo nie odeślemy z kwitkiem - zapewniał.
ZOBACZ TAKŻE:
Schorowana 20-latka musi czekać na operację biodra 14 lat
(dostawca: Blisko Ludzi TTV/x-news)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
