Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Skarżysku awantura o szkoły

Mateusz Bolechowski
Jerzy Żmijewski, starosta skarżyski: - Spotykam się z ciągłym ubliżaniem mi, inwektywami i impertynencjami. Jestem funkcjonariuszem publicznym i podlegam ochronie prawa. Jeśli dalej tak będzie, możliwe, że skorzystam z tej ochrony.
Jerzy Żmijewski, starosta skarżyski: - Spotykam się z ciągłym ubliżaniem mi, inwektywami i impertynencjami. Jestem funkcjonariuszem publicznym i podlegam ochronie prawa. Jeśli dalej tak będzie, możliwe, że skorzystam z tej ochrony. archiwum
Wielkie emocje na sesji w powiecie. Kilka godzin dyskutowano o likwidacji dwóch placówek. Decyzja 18 lutego.

Przez kilka godzin trwały rozmowy na temat planu likwidacji dwóch skarżyskich szkół średnich. Przeciwnicy tego pomysłu na długi czas zajęli mównicę. Starosta zapowiedział, że nie da się więcej obrażać.

W poniedziałek w Skarżysku odbyła się sesja Rady Powiatu. Chyba jeszcze nigdy nie uczestniczyło w niej tyle osób. Przyszli dyrektorzy szkół, nauczyciele, uczniowie i mieszkańcy. Sprowadziła ich sprawa zamiaru likwidacji dwóch szkół średnich - Technicznych Zakładów Naukowych i "kolejówki". Choć w tym dniu nie podejmowano żadnych decyzji, tematyka oświaty w powiecie zajęła większą część obrad. Atmosfera była bardzo gorąca.

WYROK ZAPADŁ WCZEŚNIEJ

Na sesji było obecnych wiele znanych osobistości, troje parlamentarzystów i prezydent Skarżyska. W sprawie szkół głos zabrał poseł Andrzej Bętkowski. Ubrany w strażacki mundur stwierdził, że popiera protest Technicznych Zakładów Naukowych (gdzie pracował jako nauczyciel). - Zanim rozpoczęła się dyskusja na temat sieci szkół, na niektóre placówki już zapadły wyroki. Przypomina mi to czasy, gdy jeszcze przed rozpoczęciem rozprawy sędzia wiedział, jak skaże człowieka - mówił poseł, zbierając za to brawa z sali. W ostrożniejszym tonie wypowiadał się prezydent Roman Wojcieszek. - Odbieram wiele interwencji na ten temat. Wiem, że szkoły średnie to nie moja kompetencja, ale muszę zabrać głos jako mieszkaniec Skarżyska i wybrany przez ludzi prezydent. Restrukturyzacja sieci szkół na pewno musi się odbyć. Ale mój niepokój budzi sposób, w jaki jest ona dokonywana - stwierdził Wojcieszek.
MARATON PROTESTÓW

Do zabrania głosu zapisało się bardzo wiele osób, w większości związanych z zagrożonymi szkołami. - Co będzie z naszymi dziećmi, skażecie je na naukę w gorszych warunkach? Historia wystawi wam rachunek - mówiła Renata Osowińska, przedstawicielka Rady Rodziców w TZN. - Jesteśmy wstrząśnięci zamiarami powiatu. Sami wybraliśmy tę szkołę i chcemy ją ukończyć, spokojnie przygotować się do matury. Nie zabierajcie nam szkoły, nie jesteśmy meblami, które łatwo można przestawiać - apelowała Joanna Zaręba, uczennica Technicznych Zakładów Naukowych.

Podobnych głosów było kilkanaście. Oświadczenia o sprzeciwie wobec likwidacji szkół odczytali przedstawiciele Związku Nauczycielstwa Polskiego i Solidarności. ZNP zapowiedział, że prawnicy związku zbadają uzasadnienie uchwały o zamknięciu skarżyskich placówek, bo ich zdaniem budzi wiele wątpliwości.

MAMY BURDEL

Było też kilka głosów nawołujących do przeprowadzenia dalszych rozmów na temat likwidacji szkół. O rok wstrzymania się z decyzją apelowała posłanka Maria Zuba. - Likwidacja szkoły technicznej, to działanie wbrew potrzebom gospodarki - mówiła. Szef Konfederacji Pracy Zenon Chaba stwierdził, że rozmowy o zmianie w sieci szkół trzeba przeprowadzić na nowo. - Nauczyciele dostaną gwarancję pracy, ale tylko na rok. O pracownikach administracji nikt nie mówi - wypomniał związkowiec.

Ciekawa wypowiedź należała do byłego starosty Łukasza Wojciechowskiego. Starosta najpierw cytował filozofa Arystotelesa, a potem odniósł się do spraw ogólnonarodowych. - Każdy kolejny rząd mówi, że poprzednicy zostawili burdel, a oni muszą wszystko naprawiać. Tak jest od dawna. Logicznie myśląc, my cały czas mamy burdel! - snuł rozważania Wojciechowski. Ta wypowiedź zniesmaczyła część osób, choć były i brawa. - Nie wpisuję się w obraz Polaków, jaki pan nakreślił - ripostowała Maria Zuba.

KONIEC OPLUWANIA

W końcu głos zabrał starosta Jerzy Żmijewski. Najpierw argumentował potrzebę likwidacji szkół. - W trzech placówkach jest nabór na ten sam kierunek, w efekcie nigdzie nie ma pełnych klas. W dodatku co roku ubywa rozpoczynających naukę. W przyszłym roku z 1300 ich liczba spadnie do 900 - wyliczał starosta.

Zapowiedział, że w szkołach technicznych nie pozwoli na nabór do klas licealnych. W końcu, co temu doświadczonemu samorządowcowi rzadko się zdarza, Żmijewski stwierdził emocjonalnie: - Spotykam się z ciągłym ubliżaniem wobec mojej osoby. Mówią "ten kasiarz nie jest nam tu potrzebny" (kasiarz to pogardliwe określenie mieszkańca Suchedniowa). Ja mogę odejść, ale problem zostanie. Nikomu nie życzę, by kiedykolwiek usłyszał pod swoim adresem tyle inwektyw i impertynencji, które spadły na mnie w ciągu ostatniego miesiąca. Przestańmy się opluwać, to nikomu nie służy - mówił starosta. Jednocześnie zapowiedział, że jako funkcjonariusz publiczny podlega prawnej ochronie i jeśli obelgi pod jego adresem nie ustaną, może skorzystać z prawnych narzędzi. Decyzję w sprawie likwidacji szkół Rada Powiatu będzie podejmować na najbliższej sesji, 18 lutego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie