Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Samorządy spłacają dług szpitala

Mateusz Bolechowski
Roman Wojcieszek, prezydent Skarżyska-Kamiennej: - To, że szpital przestał spłacać raty kredytu, który poręczyliśmy, oznacza, że miasto będzie musiało zapłacić za niego 6,5 miliona złotych, z czego 800 tysięcy w tym roku.
Roman Wojcieszek, prezydent Skarżyska-Kamiennej: - To, że szpital przestał spłacać raty kredytu, który poręczyliśmy, oznacza, że miasto będzie musiało zapłacić za niego 6,5 miliona złotych, z czego 800 tysięcy w tym roku. archiwum
Skarżyski szpital przestał spłacać raty kredytu. Zamiast niego dług uregulować muszą skarżyskie samorządy.

Powiat skarżyski i gmina Skarżysko-Kamienna poręczyły szpitalowi 15 milionów złotych kredytu na restrukturyzację. Choć mówiło się, że placówka wychodzi na prostą, przestała spłacać dług. Prawdopodobnie miasto w tym roku zapłaci zamiast szpitala 800 tysięcy złotych. Powiat dwa razy tyle.

O tym, że skarżyski szpital jest w trudnej sytuacji finansowej, wiadomo od dawna. Szacuje się, że dziś szpital ma 36 milionów długu, a ponadto za 25 milionów zastawiony jest majątek szpitala.

Dwa lata temu ówczesny dyrektor, obecny wiceminister zdrowia Krzysztof Grzegorek zadecydował o wzięciu kredytu na restrukturyzację placówki. Firma z zewnątrz opracowała program naprawczy. W ratowaniu szpitala miał pomóc kredyt w wysokości 15 milionów złotych. O jego poręczenie wystąpiono do wszystkich gmin powiatu skarżyskiego. Niemal wszystkie w obawie przed tym, że szpital nie będzie spłacał rat, odmówiły. Poza Skarżyskiem Kamienną i powiatem, któremu podlega szpital. Miasto poręczyło 5 milionów, starostwo 10 milionów.

Nie stać na odsetki

Przez dwa lata od wzięcia kredytu szpital miał spłacać jedynie raty odsetek. To miał być czas na złapanie oddechu. Od kwietnia tego roku przyjdzie czas na oddawanie dużo wyższych rat kapitałowych. Poręczające szpital samorządy liczyły, że szpital sam będzie spłacać zadłużenie.

Bomba wybuchła w tym miesiącu, gdy pełniący obowiązki dyrektora skarżyskiego szpitala Tadeusz Jasiński poinformował żyrantów, że nie zapłacił ostatniej raty odsetkowej. Skutek był natychmiastowy. Gmina i powiat musiały zapłacić za szpital. Miasto 25 tysięcy złotych, powiat 50 tysięcy. Ta sytuacja dziwi, bo dyrekcja szpitala zapewniała publicznie o tym, że placówka przestała przynosić straty i rok zakończyła z zyskiem. - Stanąłem przed dramatyczną decyzją, zapłacić ZUS, wywiązać się z umowy z pracownikami o podwyżkach wynagrodzeń, czy wpłacić ratę. Zabrakło trochę pieniędzy - wyjaśnia Tadeusz Jasiński. Przypomnijmy, w ostatnim czasie podwyżki najpierw dostali lekarze, a potem protestujące pielęgniarki.

Spadło na samorządy

Na ostatniej sesji Rady Powiatu w sprawie szpitala głos zabrał prezydent Skarżyska Roman Wojcieszek. - Decyzję o poręczeniu kredytu radni, wśród których byłem, podjęli po trudnej debacie. Czas pokazał, że tylko niektóre elementy procesu restrukturyzacji szpitala zostały przeprowadzone. W programie naprawczym w ogóle nie przewidziano, że w szpitalu może dojść do wzrostu wynagrodzeń. Wojcieszek powiedział nam, że z pism, jakie dostaje ze szpitala wynika, że niemal na pewno nie będzie on spłacał kolejnych rat. To znaczy, że będą to musiały robić samorządy. - Tylko w tym roku będziemy musieli zapłacić za szpital 800 tysięcy złotych. W ogóle aż 6,5 miliona. To mocno komplikuje naszą sytuację finansową - mówi prezydent.

Wezwą komornika?

Roman Wojcieszek póki co musi zacisnąć zęby i płacić. Ma w ręce argument, jakim są weksle. Może je oddać komornikowi, a ten ściągnie dług ze szpitala i odda je miastu. - Nie wiem, jak się to skończy. Na najbliższej sesji Rady Miasta przedstawię sytuację radnym, trudno mi przewidzieć ich reakcję. Ale trzeba się liczyć z możliwością, że samorząd zadecyduje o wykorzystaniu weksli - zapowiada Wojcieszek. Sesja skarżyskiej rady odbędzie się już dziś. Tadeusz Jasiński uważa, że spłacanie rat przez gminę to forma pomocy szpitalowi. - Chciałbym, żeby miasto włączyło się w pomoc naszej placówce. Leczymy tysiące mieszkańców Skarżyska - argumentuje dyrektor szpitala. Miasto ma weksle, powiat nie ma nic. Jego sytuacja obecnie nie jest do pozazdroszczenia.

Powiat na kłódkę

Starostwo poręczyło szpital na dwukrotnie większą sumę niż miasto. Jeśli szpital nie zacznie spłacać kredytu, na powiat spadnie poważny obowiązek. Od kwietnia trzeba będzie spłacać raty kapitałowe, około 280 tysięcy złotych miesięcznie i aż 13 milionów w ciągu kilku lat. Cały budżet powiatu to 60 milionów rocznie, z czego większość to rządowe dotacje na ściśle wyznaczone cele.

- Zarezerwowaliśmy pieniądze na spłatę kredytu. Liczyłem, że szpital będzie go spłacał sam, a my te miliony wykorzystamy jako wkład własny w unijne inwestycje, budowę dróg i sali gimnastycznej przy I Liceum - mówi starosta Jerzy Żmijewski. - Dyrektor poinformował mnie, że za styczeń szpital raty nie zapłaci - dodaje Żmijewski, przyznając, że sytuacja powiatu stoi pod dużym znakiem zapytania. Dziś nie można wykluczyć, że na ten, a może i kilka następnych lat zostaną wstrzymane powiatowe inwestycje, w tym drogowe. Na pytanie, czy może zabraknąć pieniędzy na pensje dla pracowników starostwa, szef powiatu odpowiada - nigdy nie można wykluczyć takiej możliwości.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie