Przy ulicy Elaboracja w Wąchocku, bardzo blisko granicy ze Starachowicami płonęły hale magazynowe. W budynkach składowane były tekstylia przeznaczone do utylizacji. Po godzinie 6 strażacy informowali, że pożar został opanowany, wciąż trwało jednak dogaszanie. Nad okolicą unosiły się kłęby ciemnego dymu.
Dopiero gdy ratownicy zakończą pracę na miejscu, rozpocznie się ustalanie przyczyn pożaru i szacowanie strat.
W budynkach składowane były ogromne ilości tekstyliów przeznaczonych do utylizacji. Bele materiału ułożone były w halach na wysokość czterech metrów, sterty bel materiału leżały też w pobliżu mniejszej hali magazynowej. Wszystko prawdopodobnie zaczęło płonąć jednocześnie. Kiedy strażacy dotarli na miejsce, zastali płonące dwie hale oraz składowisko tekstyliów koło jednego z budynków. Temperatura była bardzo wysoka, do hal nie dało się wejść ze względu na niebezpieczeństwo zawalenia się ścian i dachu budynków.
- Palą się dwie hale, w których składowane są tekstylia. Jedna o powierzchni 1060 metrów kwadratowych wypełniona jest nimi w jednej trzeciej, druga – oddalona o 115 metrów od pierwszej - po powierzchni 680 metrów kwadratowych – całkowicie wypełniona towarem. Pożarem objęte są też bele materiałów składowane na placu obok hal, zajmujące powierzchnię około 800 metrów kwadratowych – mówił w piątek rano Marcin Nyga z Państwowej Straży Pożarnej w Starachowicach.
- Sytuacja jest trudna, na miejscu jest 7 jednostek zawodowej straży pożarnej ze Starachowic, 14 jednostek Ochotniczej Straży Pożarnej, cztery jednostki straży z Kielc, jedna z Ostrowca oraz dwie jednostki i podnośnik ze Skarżyska. Podajemy prądy wody i piany z góry. Do budynku nie da się wejść, ponieważ grozi zawaleniem. Dach jednej hali zawalił się, ściany są przechylone i grożą zawaleniem. Z jednej z hal wyciekła płynna palna substancja, która zapaliła się na powierzchni 150 metrów kwadratowych. Zadysponowaliśmy oddział chemiczny z Kielc, który ma stwierdzić co to była za substancja. Oddział jest w drodze - dodawał Marcin Nyga z Państwowej Straży Pożarnej w Starachowicach.
Sytuacja na miejscu była bardzo poważna. Strażacy bronili, żeby ogień nie przedostał się na las. Ściana jednej z hal stoi w odległości kilku metrów od ściany lasu.
W piątek rano strażacy poinformowali, że pożar został opanowany, nie rozprzestrzenia się, las nie jest zagrożony. Tekstylia jednak nadal się paliły, a nad lasem unosiły się kłęby czarnego dymu.
Po godzinie 9 Marcin Nyga mówił, że wstępnie wykluczono, aby dym mógł być szkodliwy dla mieszkańców miasta. Sprzyjał temu kierunek wiatru - kłęby dymu przesuwały się na zachód, w stronę lasu.
Strażacy nie chcą wypowiadać się na temat przyczyny powstania ognia do czasu zakończenia akcji gaśniczej, a ta może potrwać nawet dwa - trzy dni.
- Podajemy środki gaśnicze, aby uzyskać taki moment opanowania pożaru, żeby strażacy mogli bezpiecznie wejść do środka hal. Wszystkie nadpalone bele materiału trzeba wyjąć przed budynki i przelać wodą, żeby wyeliminować niebezpieczeństwo powtórnego powstania pożaru - powiedział Marcin Nyga.
To nie pierwszy pożar w tym miejscu. W połowie marca tego roku strażacy gasili płonącą stertę opon, a 22 września ubiegłego roku - budynek magazynowy w sąsiedztwie większej hali, która paliła się w piątek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?