Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ogień zabrał dorobek całego życia - historia pogorzelców ze Starachowic

Monika Nosowicz-Kaczorowska
– Najbardziej potrzebujemy mieszkania – mówią państwo Emilia i Łukasz, którzy w pożarze stracili wszystko. Na razie mieszkają w bursie. Za zdjęciu z najmłodszą córką Zosią
– Najbardziej potrzebujemy mieszkania – mówią państwo Emilia i Łukasz, którzy w pożarze stracili wszystko. Na razie mieszkają w bursie. Za zdjęciu z najmłodszą córką Zosią Monika Nosowicz-Kaczorowska
Jedna osoba zginęła, 28 zostało bez dachu nad głową. To bilans bardzo poważnego pożaru, do którego doszło w nocy z piątku na sobotę. Akcja ratunkowa, a potem gaśnicza trwała przez kilka godzin. Ogień rozprzestrzeniał się po konstrukcji dachu. Aby go zlokalizować, strażacy musieli rozebrać dach. Woda użyta do gaszenia ognia zalała wszystkie mieszkania.

Tragiczna noc
Pożar – jak mówią strażacy – został zauważony, kiedy był już poważnie zaawansowany. Kiedy dojechali na miejsce, paliło się mieszkanie, gdzie pożar prawdopodobnie się zaczął i poszycie dachowe – drewniane elementy konstrukcji i słoma pełniąca funkcję izolacji. Ogień rozprzestrzeniał się bardzo szybko. Strażacy wynieśli z zadymionego mieszkania poparzoną nieprzytomną 44-latkę. Mężczyzna, który próbował ratować kobietę, sam opuścił dom, miał poparzenia. Z okna mieszkania na poddaszu strażacy ewakuowali pięcioosobową rodzinę: troje dzieci i ich rodziców.

– Bóg nad nami czuwał. Nikt nas nie zaalarmował, że się pali, nie słyszeliśmy żadnego pukania do drzwi. Na szczęście Ola obudziła się, bo poczuła, że ściana, koło której leży, jest gorąca. Ola zobaczyła niebieskie błyski, wyjrzała przez okno i zauważyła straż pożarną. Obudziła nas. Kiedy otworzyliśmy drzwi na korytarz, było tam pełno dymu. W mieszkaniu też było zadymione. Otworzyliśmy okno i zaczęliśmy krzyczeć, wołać pomocy – opowiada przebieg dramatycznej nocy pani Emilia.

Strażacy na podnośnik zabrali najpierw dzieci, potem dorosłych. Ewakuowali ich w samych piżamach. Dzieci zawieziono do szpitala. Na szczęście nic im się nie stało. Do szpitala trafiła też poparzona 44-latka. Jej stan był ciężki. Kobietę przewieziono do Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich. Lekarzom nie udało się uratować jej życia. Poparzony mężczyzna został wypisany ze szpitala.

Ruszyła pomoc

Wiele osób, których mieszkania zostały zniszczone w pożarze, nie zabrało z nich nic lub zabrało bardzo niewiele. Pięcioosobowa rodzina nie miała nawet w co się ubrać. Pomoc zaoferowały gmina i Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej. Kilka godzin po pożarze na Facebooku pojawiły się pierwsze apele z prośbą o pomoc. Jeden z pierwszych wpisów zrobiła Agnieszka Kępa-Capierzyńska, znajoma poszkodowanej rodziny.

– Pomyślałam, że spróbuję zorganizować jakąś pomoc. Liczyłam na znajomych, nie sądziłam, że akcja będzie miała taki rozmach. Ludzie przywieźli bardzo dużo ubrań, nie tylko dla moich znajomych, ale dla wszystkich potrzebujących – powiedziała pani Agnieszka.
Równie szeroki odzew był na drugą prośbę o pomoc. Potrzebne były: koce, pościel, ręczniki, środki czystości, niewielkie ilości jedzenia, najlepiej w hermetycznie zamkniętych opakowaniach.

– W tej chwili mamy wszystko, co niezbędne do normalnego funkcjonowania. Zgłaszają się ludzie, którzy chcą ofiarować sprzęt AGD i RTV, meble. Na razie nie prosimy, żeby to przywozić, bo po prostu nie ma gdzie tego składować – mówi pani Emilia, a jej mąż Łukasz dodaje, że jest bardzo wdzięczny za pomoc księżom z parafii Wszystkich Świętych, którzy na każdej niedzielnej mszy apelowali o pomoc dla pogorzelców.

Pomoc zorganizowała też społeczność: Szkoły Podstawowej nr 1, Przedszkola Miejskiego nr 6, Katolickiego Stowarzyszenia Osób Niepełnosprawnych, Stowarzyszenia Bezpieczny Powiat Starachowicki, Klubu Sportowego Star Starachowice, Sieci Sklepów Robert.

Brakuje mieszkań zastępczych

W sobotę przed południem większość rodzin, które straciły dach nad głową, została tymczasowo zakwaterowana w bursie szkolnej przy Zespole Szkół Zawodowych nr 1. Pokoje zostały wynajęte na czas ferii. W środę gmina dysponowała czterema mieszkaniami; jednym w bloku przy ulicy Ostrowieckiej i trzema na osiedlu Wzgórze. Jak powiedział prezydent Marek Materek, urzędnicy pracują nad pozyskaniem lokali. Jeśli nie uda się skompletować mieszkań dla wszystkich, gmina będzie wynajmować tymczasowo mieszkania w bursie.

Jeśli chodzi o budynek przy ulicy Mickiewicza, Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego stwierdził, że po uprzątnięciu terenu po katastrofie budowlanej, bo tak zakwalifikowano pożar, budynek będzie nadawał się do remontu. Decyzja zależy od współwłaścicieli – gminy Starachowice i właścicieli trzech mieszkań wspólnoty mieszkaniowej. Prezydent Marek Materek powiedział, że gmina zagłosuje za odbudową budynku.

Atrakcyjne mieszkanie może być Twoje. Wystarczy 29 złotych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie