Przypomnijmy wydarzenia z początków kwietnia. W pierwszy wtorek miesiące anonimowe telefony sparaliżowały pracę na dwóch mazowieckich lotniskach: Modlin w Nowym Dworze Mazowieckim oraz porcie Chopina na warszawskim Okęciu. Z telefonicznych zgłoszeń jakie wtedy wpłynęły wynikało, że w toaletach obiektów znajdują się bomby. Ewakuowano setki ludzi, przekierowano loty, nie znaleziono niczego niebezpiecznego.
Kilka godzin później w ręce policjantów wpadł podejrzewany: 29-latek ze Starachowic mający w chwili zatrzymania 2,4 promila alkoholu w organizmie. Mężczyzna usłyszał zarzut fałszywego zaalarmowania lotnisk, za co grozić może od pół roku do ośmiu lat więzienia. - Przyznał się do zarzucanego mu czynu, złożył szczegółowe wyjaśnienia i wyraził skruchę. Swe zachowanie tłumaczył wpływem alkoholu. Wystąpił o dobrowolne poddanie się bezwzględnej karze dwóch lat więzienia a prokurator na nią przystał. Czy taka kara zostanie wymierzona, zależeć będzie od decyzji sądu - opowiadała wtedy prokurator Anna Jeznach-Żeromska, zastępca szefa Prokuratury Rejonowej w Nowym Dworze Mazowieckim.
Do czasu rozprawy mężczyzna został objęty policyjnym dozorem. W starachowickiej komendzie miał się stawić w ten piątek. Ale w czwartek historia miała swój dalszy ciąg.
- Około godziny 16 w czwartek na numer 112 do Wojewódzkiego Centrum Powiadamiania Ratunkowego w Kielcach zatelefonował człowiek informujący, że na lotnisku Modlin znajduje się bomba. Informacja trafiła do nas oraz do mazowieckich policjantów. Zapadła decyzja o ewakuacji obiektu. Musiało go opuścić około 600 osób. Jeden samolot, który miał lądować, musiał zostać przekierowany na Okęcie - opowiada komisarz Kamil Tokarski, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach.
Alarm ponownie okazał się fałszywy. Wytropieniem podejrzewanego zajęli się świętokrzyscy policjanci z wydziału zwalczającego cyberprzestępczość. Trop po raz kolejny wiódł do Starachowic i do znanego już policjantom 29-latka.
- W piątek o godzinie 9 mężczyzna został zatrzymany. Policjanci zabezpieczyli należący do niego komputer oraz pięć telefonów komórkowych, w tym jeden, z którego najprawdopodobniej wykonane zostało czwartkowe połączenie - informował rzecznik świętokrzyskiej policji.
- 29-latek zostanie do nas dowieziony i dopiero po przesłuchaniu mężczyzny zapadną dalsze decyzje. Postawa sprawcy z pewnością będzie brana pod uwagę w postępowaniu, jakie toczy się po alarmach z początków kwietnia - mówiła w piątkowe popołudnie prokurator Anna Jeznach-Żeromska.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?