Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Właściciele domów w Dąbrowie po każdym większym deszczu walczą z podtopieniami

Monika NOSOWICZ-KACZOROWSKA [email protected]
Na podwórkach i drodze utworzyło się ogromne rozlewisko. Interweniowali strażacy.
Na podwórkach i drodze utworzyło się ogromne rozlewisko. Interweniowali strażacy. Monika Nosowicz-Kaczorowska
Nowa droga powiatowa w Dąbrowie w kierunku Kałkowa powstała w 2011 roku. Budował ją Zarząd Dróg Powiatowych, współfinansowała gmina Pawłów. Powstała nowa nawierzchnia, chodnik dla pieszych i rów odwadniający po północnej stronie drogi.

- I od tego zaczęły się nasze problemy. Przed przebudową mieliśmy rowy po obu stronach drogi i woda jakoś schodziła. Czasem po większym deszczu trzeba było wziąć łopatę i pogłębić rów, ale nigdy nie było takich podtopień - mówią ludzie.

Lipcowy kataklizm

Prawdziwy kataklizm przeżyli 15 lipca, kiedy nad wschodnią częścią gminy Pawłów przetoczyła się nawałnica. Pod wodą znalazły się uprawy, przydomowe ogródki i około 200 metrów drogi. Woda zalała piwnice i garaże. Ludzie o interwencję poprosili strażaków, ale wypompowanie wody rozwiązało problem tylko doraźnie.

- Ziemia jest namoczona, woda nie wysycha, tylko przedostaje się do niżej położonych garaży i piwnic. Kupiłam już dwie pompy do wody. Z kotłowni pompujemy wodę regularnie, żeby nie zamoczyła pieca, ale węgiel pływa w wodzie. Od kilkunastu dni woda po wypompowaniu napływa z powrotem - mówi Barbara Wojtasik.

Jej sąsiedzi, państwo Miernikiewicz radzą sobie jak potrafią. W gruntowym klepisku w piwnicy wykopali doły, w których gromadzi się nadmiar wody, a i tak ziemia jest rozmoczona do tego stopnia, że odciska się pod ciężarem człowieka.

- Każdy większy deszcz sprawia, że woda zalewa posesje. W zeszłym tygodniu, po opadach w czwartek znów musiałem prosić o pomoc strażaków, bo sam nie dałem rady usunąć wody z piwnic - dodał Sławomir Pocheć.

Proszą o pomoc

Mieszkańcy 14 domów przyszli na poniedziałkową sesję Rady Gminy w Pawłowie. Petycję skierowaną do rady Gminy przedstawił w ich imieniu Krzysztof Sławek, radny z Dąbrowy.
"W maju 2011 roku na ręce wójta gminy i dyrektora Zarządu Dróg Powiatowych w Starachowicach złożyliśmy petycję, w której przedstawiliśmy potrzebę umieszczenia odprowadzenia wód opadowych po obydwu stronach drogi (...) Przewidując obecną sytuację wskazywaliśmy, że rów po jednej stronie drogi nie zdoła odprowadzić nadmiaru wody. (...) Niestety, nasz wniosek został odrzucony i od chwili oddania do użytku zmodernizowanego odcinka drogi zaczęła się nasza gehenna - samotna walka z siłami natury. (...) Woda zalewa nasze domy i uprawy, przelewa się przez drogę podtapiając domy, ogródki i zabudowania gospodarcze" - napisali do radnych mieszkańcy. W piśmie dodali, że mają poczucie lekceważenia ze strony władz i że oczekują skutecznych rozwiązań ze strony gminy i powiatu, bo do tej pory obserwują tylko przerzucanie odpowiedzialności z gminy na powiat i odwrotnie.

- W 2011 roku podczas budowy drogi prosiliśmy, żeby wykonano przepusty, które odprowadzałyby wodę z naszej strony drogi do rowu, ale na próżno. Usłyszeliśmy, że mieszkamy na górce i nic nam nie grozi. Tak naprawdę mieszkamy w kotlince, a woda pod górę nie popłynie - mówiła na sesji Monika Dygas.

Nie nasza wina

Dyrektor Dróg Powiatowych Leszek Śmigas mówi, że droga została wybudowana zgodnie z projektem. Dodaje, że dobrze zna problem mieszkańców Dąbrowy.

- Przed wbudowaniem drogi ludzie narzekali, że ich posesje zalewa woda napływająca z drogi, chcieli, żeby temu zapobiec. Wybudowaliśmy chodnik dla pieszych ze spadkiem w kierunku jezdni. Jezdnia ma spadek w kierunku rowu, więc woda z drogi nie zalewa posesji. Pojawia się natomiast kwestia odwodnienia podwórek - mówi Leszek Śmigas.

- Myśmy w 2011 roku proponowali, że jeśli mieszkańcy na własny koszt zrobią odwodnienia swoich podwórek, zbierzemy wodę w najniższym miejscu, wybudujemy przepust pod drogą i odprowadzimy wodę do rowu po drugiej stronie. Mieszkańcy wówczas nie chcieli się na to zgodzić, a za wodę opadową na własnej posesji - zgodnie z ustawą o zagospodarowaniu przestrzeni i rozporządzeniem w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie - odpowiada właściciel posesji i ma tę wodę opadową zagospodarować we własnym zakresie. Zarząd Dróg Powiatowych nie może odwadniać prywatnych podwórek - stwierdził dyrektor Zarządu Dróg Powiatowych.

Poszukają rozwiązania

- Jesteśmy gotowi spotkać się z mieszkańcami i poszukać wspólnie rozwiązania - w tym zgodne są władze gminy Pawłów i szef Zarządu Dróg Powiatowych. Na spotkanie ma być zaproszony też starosta starachowicki Andrzej Matynia.

- Zorganizujemy spotkanie, poprosimy mieszkańców, spróbujemy wypracować jakieś rozwiązanie - zapowiedział podczas sesji Rady Gminy wójt Ignacy Gierada.
Szef Zarządu Dróg Powiatowych widzi póki co jedno możliwe rozwiązanie, które wymaga współdziałania ludzi i zarządcy drogi.

- Jeśli mieszkańcy Dąbrowy odwodnią swoje posesje, na przykład wybudują na swoich podwórkach rowy zbierające wodę i odprowadzające je w miejsce najniższego spadku, w tym miejscu pod drogą jesteśmy gotowi zrobić przepust łączący się z rowem po drugiej stronie drogi. Na pewno nie zrobimy oddzielnych przepustów dla każdego gospodarstwa - zapowiedział Leszek Śmigas.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie