Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jest 1 300 000! - Staś leci do Ameryki. Niezwykła historia pomocy

Paulina Baran
Staś z rodzicami.
Staś z rodzicami.
Stało się to, co niektórzy uważali za niemożliwe. Chory na nowotwór oczu Staś Patrzałek ze Staszowa dostał od Państwa szansę na nowe życie.

Choć na całościowe leczenie potrzeba jeszcze blisko 200 tysięcy złotych, rodzice czteromiesięcznego Stasia Patrzałka już czekają na wizę do Stanów i jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, w przyszłym tygodniu ich syn zostanie poddany badaniom i leczeniu w renomowanej klinice u doktora Abramsona w Nowym Jorku.

– Załatwiamy ostatnie formalności i ustalamy termin wyjazdu – mówi pani Marta. Wyjaśnia, że w Stanach jej syn zostanie poddany chemii dotęczniczej, która ma „wycelować” bezpośrednio do oczka. – Jest to bardzo skomplikowany zabieg, wykonywany przez tętnicę biodrową, która biegnie przez całe ciało do mózgu. Lekarze muszą trafić precyzyjnie w guza i dokładnie go zniszczyć – wyjaśnia mama chłopca. Tłumaczy, że „zwykła” chemia podawana w Polsce „krąży” po całym ciele i wyniszcza organizm, często nie niszczy jednak w całości guza. – Jeszcze nie wiemy dokładnie, jak długo będziemy w Stanach, z tego co mówią inni rodzice, leczenie wynosi około 4, 5 miesięcy. Całościowe leczenie Stasia potrwa około 5 lat, będziemy wtedy musieli mieć częste wizyty w Stanach (co kilka tygodni), jeżeli wszystko będzie dobrze, będziemy jeździć na kontrole co kilka miesięcy – wyjaśnia pani Marta. Dodaje, że jeżeli po 5 latach wszystko będzie dobrze to jest szansa, że Staś będzie całkowicie zdrowy. Mimo to, do końca życia będzie musiał być pod kontrolą lekarza, ale to już Polsce.

Niezwykła akcja. Z dnia na dzień przybywało pieniędzy

- Akcja zbierania pieniędzy na leczenie Stasia osiągnęła niewyobrażalne efekty. Najpierw wolontariusze zebrali olbrzymią sumę 200 tysięcy złotych przy cmentarzach w powiecie staszowskim i w gminie Tuczępy w powiecie buskim. Potem lawina pomocy jeszcze bardziej przybrała na sile. Grupa ludzi z Kielc rozpoczęła akcję Puść oko do Stasia, w którą włączyły się setki „zwykłych” ludzi, a także polskie gwiazdy, takie jak Rafał Mroczek, Ewa Chodakowska, Marzena Rogalska, czy chociażby Katarzyna Zielińska. Wydarzeniem, które stało się swoistą wisienką na torcie była Wielka Akcja Charytatywna „Puść oko do Stasia i uratuj mu życie”, którą zorganizowana w minioną niedziele kieleckiej Galerii Echo w Kielcach. Podczas sześciogodzinnej licytacji zebrano 95 tysięcy złotych. W tej kwocie zawarte są także 22 tysiące złotych, które dorzucili pracownicy jednej ze świętokrzyskich firm. Okazuje się, że 400 osób będących na szkoleniu postanowiło zrobić „zrzutkę” i wspólnie uzbierało taką niesamowitą kwotę. Warto zaznaczyć, że firma zrobiła to incognito… tak po prostu z dobrego serca

Organizatorzy nawet się nie znali

Choć wydaje się to nieprawdopodobne to organizatorzy akcji „Puść oczko do Stasia i uratuj mu życie” nie mają nic wspólnego ze Stasiem, nie znają jego rodziny i co ciekawe, w większości nie znali siebie nawzajem. Połączyła ich bezinteresowna chęć pomocy choremu chłopcu, jak sami mówią, jakimś cudem się zebrali i wymyślili całą tę akcję w zaledwie tydzień. Wojtek Pieczaba, Julita Sochanowska, Jarek Foka Bukowski, Aleksandra Słowik i Damian Woźniak przez ostatnie dni siedzieli przy komputerze w dzień i w nocy, szukali darczyńców i promowali akcję na wszelkie możliwe sposoby.

O tym, jak ogromnym sukcesem jest zebranie w ciągu kilku godzin, 95 tysięcy złotych, świadczy fakt, że podczas ostatniej, rekordowej zresztą zbiórki w Galerii Echo na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy, zebrano 31 tysięcy złotych.
Rodzice Stasia są wzruszeni. Nawet na ulicy słyszą słowa wsparcia

– Całą akcję zorganizowały osoby zupełnie nam nieznane, bezinteresownie pomaga nam tyle ludzi, że nie da się tego opisać słowami – mówi wzruszona pani Marta. Podkreśla także to, jak bardzo pomagali i nadal pomagają im ludzie z najbliższej okolicy, czyli Tucząp i Staszowa.

- Na każdym kroku słyszymy od ludzi dobre słowa. Zatrzymują nas na ulicy i mówią, że trzymają kciuki i modlą się za zdrowie Stasia. Co rusz, widzimy też niezwykłe akcje i zbiórki które organizują – mówi pani Marta.
Podczas akcji dla Stasia w bardzo krótkim czasie, zaledwie kilku tygodni udało się zebrać już 1 milion 300 tysięcy złotych. Choć na pięcioletnie leczenie potrzeba 1,5 miliona rodzice zdecydowali się już na wyjazd do Ameryki.

Straszna diagnoza
7 lipca pod dom pani Marty i Tomasza podjechała karetka, która za kilka chwil bardzo szybko odjechała na sygnale. W karetce przerażona Marta – mama w 7 miesiącu ciąży, której nagle odeszły wody! Nie tak planowali rodzice, którzy nie zdążyli jeszcze wszystkiego przygotować na przyjście wyczekanego synka Stasia na świat.Staś urodził się w Kielcach dwa miesiące przed terminem, w 32 tygodniu ciąży, dostał 8 punktów w skali Apgar. Powód tak wczesnego porodu nieznany, wcześniak trafił do inkubatora. Niestety po trzech dniach pobytu w inkubatorze Staś stracił oddech… Został zaintubowany i w 95% oddychał za niego respirator. Pani doktor uświadomiła zapłakaną mamę i przerażonego tatę, że jeżeli płuca nie podejmą pracy to dziecko się udusi! Po dwóch dniach modlitw synek zaczął samodzielnie oddychać! Niestety w 8 tygodniu życia podczas badania pani doktor odkryła płyn pod siatkówką i stwierdziła „że coś tam jest”. Za chwilę zaczęła się walka o życie chłopca.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie