Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miłośnicy karawaningu spotkali się w Łubnicach (ZDJĘCIA)

akr
W piątkowy wieczór w Łubnicach rozpoczął się zlot karawaningowy, na który zaproszeni zostali członkowie Katolickiego Stowarzyszenia Karawaningowego. Na placu przed Centrum Kultury w Łubnicach pojawiło się 25 ekip, które przyjechały kamperami i przyczepami kempingowymi. Miłośnicy tego sposobu spędzania wolnego czasu do niedzieli stacjonowali na placu przed Centrum Kultury w Łubnicach stanowiąc nie lada atrakcję dla mieszkańców.

Zlot oficjalnie rozpoczęła Aleksandra Stachniak - dyrektor Centrum Kultury w Łubnicach od powitania uczestników, jak i wszystkich przybyłych na spotkanie zainteresowanych karawaningiem. W dalszej części spotkania pałeczkę przejął ksiądz Mariusz Chmura wikariusz parafii w Szydłowie, którego od kilku lat pasjonują podróże przyczepami kempingowym i kamperami. Miał on do przekazania zebranym wiele cennych informacji dotyczących zarówno samych kamperów i przyczep, ich wyposażenia, działania, jak i podróży.
- Do tej pory jak spędzałem urlop to zwykle były to wyjazdy z wynajmowaniem kwater. Natomiast jak widziałem kampery i przyczepy szczególnie na Zachodzie to podobała mi się wolność tych ludzi, że mogą jechać gdzie chcą, kiedy chcą, decydują o tym, kiedy i na jak długo chcą się zatrzymać, gdzie chcą zjeść i tak dalej. To sprawiło, że zacząłem się tym interesować - opowiadał ksiądz Mariusz Chmura.

Na pierwszą wyprawę ksiądz wybrał się do Skandynawii pożyczonym kamperem wraz z czterema innymi księżmi. Później kupił swoją pierwszą przyczepę, a w następnej kolejności kamper. I tak ksiądz zwiedził jeszcze między innymi Czechy, Francję, Rumunię i Bałkany. Podczas piątkowego spotkania w łubnickim Centrum Kultury można było posłuchać nie tylko pasjonujących opowieści księdza z podróży, ale także obejrzeć zdjęcia, które podczas nich powstały.

Uczestnicy zlotu okazali się bardzo gościnni. Z przyjemnością pokazywali wnętrza swoich drugich domów zainteresowanym tym, co kryje niepozornie wyglądająca przyczepka, czy dużo większy kamper.

Państwo Wiesława i Andrzej Batory z Kielc zachwalali, że czasem w swojej przyczepie czują się lepiej niż w domu, a z przyczepą podróżują już od 1994 roku.
- W kwietniu jeździmy na zloty do Częstochowy i w domu wówczas jest zimno, bo okres grzewczy się już skończył, a mieszkanie nie zdążyło się nagrzać i wtedy mamy świetne warunki u nas w przyczepie, bo mamy tu zrobione ogrzewanie - mówiła pani Wiesława.
Jak się okazuje taka niepozorna przyczepa pomieścić może wszystko to, co potrzebne jest do komfortowego spędzania czasu. W przyczepie u państwa Batorych jest nie tylko sporych rozmiarów sypialnia, z elektrycznymi panelami, które podgrzewają łóżko, ale także ciepła woda, łazienka z prysznicem, zlew, lodówka i zamrażarka z funkcją robienia lodu, stół z miejscami do siedzenia, a nawet miejsce na dodatkowe łóżko. Ale jak mówili w karawaningu nie chodzi wyłącznie o komfort podróży, ale także o to, że to świetny sposób na poznawanie ciekawych ludzi, ale i samych siebie, a także na obcowanie z przyrodą. Nie wyobrażają sobie podróżowania już w inny sposób.

ZOBACZ TAKŻE:60SekundBiznesu - o sytuacji na rynku pracy

(Źródło: vivi24)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie