Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Staś Patrzałek szczęśliwie wrócił do Polski

Agnieszka Kuraś
Staś Patrzałek na zdjęciu z ciocią Agnieszką, która jest siostrą bliźniaczką jego mamy, ciocią Anią oraz rodzeństwem ciotecznym: Agatą, Magdą, Olą i Wojtusiem.
Staś Patrzałek na zdjęciu z ciocią Agnieszką, która jest siostrą bliźniaczką jego mamy, ciocią Anią oraz rodzeństwem ciotecznym: Agatą, Magdą, Olą i Wojtusiem. Archiwum prywatne
Staś Patrzałek wraz z rodzicami szczęśliwie doleciał do Polski. Wielogodzinna podróż ze Stanów Zjednoczonych przebiegła spokojnie.

Zanim jednak wylecieli do Polski musieli wykazać się dużą cierpliwością, opóźnienie lotu było tak duże, że na lotnisku spędzili 8 godzin. Nie był to jednak problem dla państwa Patrzałków, którzy cierpliwość pielęgnują w sobie od dawna. Wykazali się nią najpierw, kiedy oczekiwali przyjścia na świat synka, kiedy drżeli o jego życie, poszukiwali dla niego ratunku i zbawiennego leczenia.

Udało się. Staś wraz z rodzicami przyleciał do Polski w sobotę, 21 stycznia około godziny 17. Na lotnisku czekała na nich niespodzianka - ciocie, wujkowie i czwórka rodzeństwa ciotecznego Stasia. Pierwsze dni w Polsce państwo Patrzałkowie wraz z synkiem spędzili w podwarszawskich Markach u rodziny.

Staś Patrzałek szczęśliwie wrócił do Polski

Zarówno Staś, jak i jego rodzice próbują teraz przyzwyczaić się do innej strefy czasowej. Staś, jak mówi jego mama, bardzo dużo śpi i wbrew temu, jak myśleli nie traktuje nocy, jak dnia dając tym samym wytchnienie rodzicom.

Rokowania dla zdrowia Stasia są bardzo optymistyczne. Jednak przez kolejne 5 lat chłopiec będzie musiał przyjeżdżać na kontrole lekarskie do Kliniki doktora Abramsona.

- Kolejna kontrola została ustalona na 14 lutego. To będzie tylko kilkudniowa wizyta w Nowym Jorku, kontrolna, mamy taką nadzieję. Jesteśmy pozytywnie nastawieni, wierzymy, że będzie wszystko dobrze, dlatego przewidujemy pobyt tylko na kilka dni na czas kontroli - z nadzieją mówi mama chłopca.

Zanim Staś wyruszy jednak na kontrolę do Stanów przed nim jeszcze jedna ważna podróż - do domu, do Staszowa. Tam także wyczekuje na państwa Patrzałków i ich synka rodzina, przyjaciele i mieszkańcy tej miejscowości, dzięki którym między innymi możliwe jest leczenia chłopca poza granicami kraju. Staś wróci wraz z rodzicami do Staszowa najwcześniej we wtorek po południu.
- Musimy wrócić do normalności, do zwykłego życia. Wiadomo, że mąż musi wrócić do pracy. Nie wiemy właściwe od czego zacząć. Musimy odwiedzić tutaj w Polsce lekarzy, bo Staś jest pod stałą kontrolą kardiologów, anestezjologa, laryngologa - to jest dla nas najważniejsze. Chcemy wreszcie rozpocząć normalne życie - mówi Marta Patrzałek, mama chorego na siatkówczaka obuocznego Stasia Patrzałka ze Staszowa.

Na pytanie czego im życzyć pani Marta drżącym głosem odpowiada: - Zdrowia i żeby to był już koniec, żebyśmy nie musieli już się tak martwić o życie naszego synka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie